Paul Mitchell Tea Tree Special Color Shampoo Szampon do włosów farbowanych

Marka Paul Mitchell to marka profesjonalnych kosmetyków stosowanych w salonach fryzjerskich. Wcześniej nie miałam z nią styczności, więc byłam niezwykle ciekawa tego produktu. Uwielbiam olejek z drzewa herbacianego za jego cudowne właściwości, więc pokładałam w tym produkcie duże nadzieje. Jest to bardzo dobry szampon oczyszczający, jednak z pewną wadą. OPAKOWANIE Opakowanie można by rzec przeciętne, jednak ma coś w sobie. Jest to pękata butelka w kolorze ciemnej zieleni z zamknięciem na klik ułatwiającym dozowanie produktu. Całość zdobią białe napisy w towarzystwie logo marki i nazwy serii wypisanej na pomarańczowo. Buteleczka jest mała, spokojnie zmieści się nawet do walizki. To duży plus. Dzięki praktycznemu zamknięciu łatwo wydobyć odpowiednią dla nas ilość produktu. SZAMPON Szampon ma postać dość gęstego żelu o wyrazistej bursztynowej barwie z perłową poświatą – było to dla mnie pierwsze zaskoczenie. Wygląda ślicznie, ale to jak pachnie to mistrzostwo. Zapach świeżej herbaty z mnóstwem mięty, czyli typowy dla kosmetyków z olejkiem herbacianym. Dodaje energii, pobudza do działania, lubię stosować ten szampon szczególnie ran, bo dostarcza mi energii na cały dzień. Szampon bardzo dobrze się pieni, potrzeba zaledwie niewielką ilość nawet na długie włosy, co przekłada się na jego sporą wydajność. Jednak nic dziwnego, że możemy cieszyć się pianą: w składzie po wodzie mamy bezpośrednio SLS, SLES i kompozycję zapachową, wszystkie składniki aktywne i liczne wyciągi są zaraz po nich, a szkoda, bo jak na szampon za tak wysoką cenę liczyłam na nieco lepszy skład. Główne skrzypce grają SLS i SLES odpowiedzialne za pienienie i oczyszczanie. Mamy tu ciekawe składniki aktywne i wyciągi, jednak w śladowej ilości. To jest właśnie wada o której wspominałam na początku. Jest to zatem szapom mocno oczyszczający, nie do stosowania na co dzień (choć nawiasem mówiąc SLES w szamponach nie unikam). Osobiście używam go raz na tydzień dla dokładnego oczyszczenia włosów z ewentualnych pozostałości innych kosmetyków czy stylizatorów, bo akurat z oczyszczaniem radzi sobie jak żaden inny. Szampon po nałożeniu i rozprowadzeniu daje wyraźne uczucie chłodzenia – świetny patent na letnie dni! Nie spodziewałam się takiej reakcji skóry głowy, gdyż wszelakie efekty termiczne występują u mnie rzadko, a tu miła niespodzianka. Po spłukaniu kosmetyku z włosów są one tak czyste, że aż skrzypią. Lepiej przyjmują maski i odżywki. Po wysuszeniu są odbite u nasady, lekkie, puszyste i miękkie w dotyku (szczególnie w duecie z odżywką detoksykującą Udo Walz). Jako szampon oczyszczający sprawdza się idealnie, jednak solo nie stosowałam go podobnie jak innych szamponów, bo nie rozczesałabym moich cienkich kosmyków. Nie zauważyłam przedłużenia trwałości koloru, choć dedykowany jest włosom farbowanym. Nie mam zastrzeżeń co do działania, jedynie skład nie do końca mi odpowiada, co przy wysokiej cenie nie skłania mnie do ponowienia zakupu. Ciekawa odmiana w codziennej włosowej rutynie jednak zdecydowanie za droga. PLUSY świetny zapach idealna konsystencja i ciekawa barwa bardzo dobrze się pieni świetnie oczyszcza, odbija od nasady daje uczucie chłodzenia praktyczne opakowanie MINUSY wysoka cena nie do końca odpowiada mi skład