Mysterium Vegan Baobab, Odżywka nawilżająca 

Tą odżywkę poznałam, gdy rozpoczęłam swoją przygodę z wlosingiem. Bardzo miło ją wspominam. Dała mi uczucie niesamowicie lekkich i sypkich włosów. Fajnie się ją nakłada, jest dosyć gęsta. Dzięki niej moje włosy były nawilżone i wygładzone. Efekt był na prawdę zadowalający i aż z chęcią bym teraz do niej wróciła. Opakowanie jest świetne, aczkolwiek ciężko pod koniec wydobyć resztki produktu. Ma delikatny, niedrażniący zapach. Z tą odżywka tylko kilka minut dzieli nas od pięknych włosów.

Mam włosy niskoporowate oraz pasmo włosów wysokoporowatych (zniszczonych przez rozjaśnianie). Po pierwszym użyciu tej odżywki zobaczyłam poprawę pod względem gładkości i miękkości całych włosów. + nadaje włosom gładkość + gęsta konsystencja - silny zapach, który pozostaje na włosach przez długi czas, a nie jest ładny moim zdaniem, przypomina mi pewne męskie perfumy - niewygodne opakowanie: ciężko z takiego sztywnego plastiku wycisnąć produkt Za taką cenę kupiłabym ponownie, gdyby nie ten zapach

Maska z czarnuszką to było cudo, włosy po niej były wyraźnie nawilżone i w dobrej formie. Kupiłam tę wersję i jestem bardzo zawiedziona. Sama konsystencja tej odżywki to jakieś nieporozumienie dla mnie. Na ręce jest dość gęsta, a z włosów zaraz spływa, robi się taka ciapa, co bardzo mi się nie podoba. A po drugie efekt na włosach jest mizerny, kłaczki nie wyglądają za ładnie. Na pewno to nie jest odżywka, którą kupiłabym ponownie.

To chyba moje pierwsze spotkanie z Mysterium. Nie powiem, że ostatnie choć odżywka mocno mnie zniechęca. Początkowo kupiłam ją dla siostry, choć ostatecznie z braku innej odżywki, postanowiłam z niej skorzystać. Tak jak już ktoś niżej tutaj wspomniał, odżywka aż krzyczy opakowaniem „Kup mnie, jestem bezpieczna, wegańska etc. etc.). Przyznam szczerze, że właśnie przez to nie spojrzałam dokładnie na skład. A tam takie perełki: na 4 (!) miejscu w składzie „Parfum”, 5 miejsce „Isopropyl Alcohol”, 10 miejsce: Methylchloroisothiazolinone Methylisothiazolinone (!) - więc UWAGA, jeśli ktoś jest uczulony. Opakowanie jak dla mnie też takie sobie. No ale przejdę do rzeczy. Odżywka jest dość wodnista w konsystencji, podczas nakładania unosi się zapach jakbyśmy właśnie wylewali na włosy butelkę perfum (no serio, po co tak perfumować odżywkę?). Butelka totalnie nie przypadła mi do gustu. Jeśli chodzi o odżywki, to zdecydowanie bardziej wolę tuby. Używałam jej zgodnie z sugestią producenta, tzn. trzymałam na włosach od 3-5 min. Co robi z włosami? Może delikatnie (ciężko mi napisać, że nawilża), wygładza. Choć przy dłuższym stosowaniu z pewnością może przesuszyć. Całe szczęście nie jest zbyt wydajna (uff) i udało mi się ją szybko skończyć. Używałam jej praktycznie co mycie (myje włosy 3-4 razy w tygodniu) i wystarczyła mi na 2 tygodnie. Jeśli chodzi o perfum…(zapach w tym przypadku to dosłownie „za mało” powiedziane) to słabiutko… mimo, że jest wiodącym składnikiem odżywki to nie utrzymuje się na włosach.

Odżywkę do włosów zakupiłam na promocji w Rossmannie. Jest to jak najbardziej trafiony zakup. Po pierwsze odżywka jest wegańska, ma dobry skład, stworzona z myślą o naturze. Bardzo cenie sobie marki, które tworzą produkty z myślą o zwierzętach i naturze, wtedy z większą przyjemnością po nie sięgam, kiedy wiem, że dzięki temu nikt nie ucierpiał. Odżywkę nakłada się nieco inaczej niż te, które stosowałam do tej pory, ponieważ aplikuje się ją od końcówek w stronę głowy i rozczesuje. Po upływie kilku minut spłukałam i już podczas tego wyczułam jak moje włosy są delikatne. Niesamowite jest to, jak ta odżywka wygładziła moje włosy, po raz pierwszy czułam to tak intensywnie. Nie było żadnego problemu z rozczesywaniem włosów, ani jednego kołtuna. Odżywka rzeczywiście nawilża włosy, pozostawia je pełne blasku, lekkie, nie obciąża ich, a delikatnie dociąża. Dzięki temu moje włosy się nie puszą i nie muszę ich prostować. Po umyciu pierwszy raz cieszyłam się aż tak puszystymi włosami, bo z reguły większość odzywek powoduje, że są one lekko oklapnięte. Jak dla mnie fenomenalny efekt. Odżywka jest również bardzo wydajna. Mogą być lekkie problemy z atomizerem, lecz nie jest to powód dla którego bym odejmowała jakikolwiek punkt. Polecam odżywkę wstrząsnąć, a wszystko bez problemu się wydobędzie. Odżywkę czuć intensywnie i jest znaczna różnica przy jej używaniu. Poprawia wygląd i kondycję włosów. Na moich długich o średniej gęstości sprawdziła się rewelacyjnie.

Kupiłam tę odżywkę skuszona naturalnym składem. Szczególnie zaciekawił mnie zawarty w niej baobab. Był to strzał w dziesiątkę! Moje cienkie, puszące się włosy zostały okiełznane, bez efektu obciążenia czy sklejenia. Tak błyszczących, miękkich i zdrowo wyglądających włosów jeszcze nie miałam! W duecie z szamponem daje niesamowity efekt. Cudo! Jedynym minusem może być zapach, który na początku mocno mnie drażnił, jednak po kilku użyciach się do niego przyzwyczaiłam. Polecam z całego serca :) Na pewno skuszę się na inne produkty tej marki.

... bo miałam już paręc produktów z tej firmy i nie byłam zadowolona, tak z tej maski jestem bardzo. Nie obciąża włosów, nadając im blask, miękkość i nawilzenie. Wyglądają zdrowo i silnie. Ciężko się ją dozuje. Skład wegański co jest oczywiście na plus. Cenowo przestawia się przystępnie

Odżywka dobrze działa, gdy używam jej raz na jakiś czas. Wtedy włosy są miękkie, gładkie. Przy częstym używaniu zaczynają się puszyć, wyglądają sianowato, a końcówki jakby nadawały się do natychmiastowego ścięcia ;) Być może potrzebuję rzadszego nawilżania. Natomiast składem jestem rozczarowana. Etykiety krzyczą o dobrociach, vegan kojarzy się również pozytywnie, a w składzie nic ciekawego i brzydkie konserwanty...

Odżywka Mysterium, vegan baobab jest najlepsza ze wszystkich jakich dotychczas używałam. Włosy po niej są pięknie nawilżone, wygładzone, miękkie i pachnące. Wiem, że znalazłam swój włosowy must have.