Ziaja Jogurtowa maska dla skóry wrażliwej `Mikrobiom balans ` 

Maska nie zastyga, raczej wchłania się stopniowo, zostawiając lekką warstwę. Skóra po użyciu jest dobrze nawilżona, ale nie obciążona. Łagodzi lekkie podrażnienia i sprawia, że cera wygląda bardziej spokojnie. Czy jest to efekt długotrwały? Trudno powiedzieć – na pewno chwilowe ukojenie jest odczuwalne, ale na dłuższą metę nie zastąpi dobrze dobranej rutyny pielęgnacyjnej. Maseczka ma całkiem niezły zestaw składników aktywnych wspierających regenerację skóry i jej mikrobiom. Niestety, obecność parabenów i konserwantów może odstraszyć osoby preferujące bardziej naturalne składy.

Maseczka ma opakowanie saszetki, którą trzeba rozciąć lub oderwać, nie ma możliwości zamknięcia opakowania, które wystarczy na max 3 aplikacje. U mnie raczej sprawdza się na dwa razy. Smaruję grubą warstwą twarz, szyję i dekolt. Na skórę dłoni też działa bardzo dobrze. Maska ma biały kolor, wygląd naturalnego jogurtu oraz gęstą i kremową konsystencję. Pięknie pachnie i ładnie się wchłania. Skóra jest niezwykle miękka, wygładzona i nawilżona. Nie podrażnia i faktycznie może być stosowana na wrażliwą i delikatną cerę. Takie opakowanie pozwala na zabranie hej w podróż. Bardzo trafiony produkt.

Saszetki z wizerunkiem modelki wyróżniające się jedynie kolorem napisów dopasowanym do rodzaju skóry z serii ‘mikrobiom balans’ - łatwo o pomyłkę przy wyborze odpowiedniej. Pojemność 7 ml to pozornie niewielka ilość, jednak mi jedna saszetka wystarczyła na aż trzy aplikacje, ponieważ już w trakcie pierwszego nakładania gęstego kremu mocno ‘siedziała’ na twarzy. Biała, jogurtowa maseczka o zapachu lekko perfumowanym, nie przeszkadzającym w wysiedzeniu z nią kilkunastu minut - jednak najlepszy byłby całkowity brak zapachu. Moja cera zaliczyła przeobrażenie przetłuszczającej się strefy T i suchych policzków oraz okolic pod oczami w przesuszoną z widocznymi pierwszymi zmarszczkami na czole i ujawniającymi się bruzdami nosowo-wargowymi, z pojawiającymi się okresowo bolesnymi w dotyku krostkami i stanami zapalnymi w strefie T, które rzadko kiedy udaje mi się w pełni zakamuflować. Przewaga suchych skórek wyraźnie widoczna, a dodatkowo częste silne reakcje na niektóre składniki naturalne utrudniają mi pielęgnację. Po kwadransie od nałożenia zdjęłam dużą ilość z twarzy, ponieważ nie chciała za bardzo się wchłaniać, a zastosowana porcja wydawała się nie być wielka. Skóra sprawiała wrażenie rozpulchnionej, natłuszczonej i lekko wygładzonej, a po aplikacji kremu nawilżającego wchłanianie było spowolnione przez ten natłuszczający film pozostały na twarzy. Następnego dnia w trakcie mycia pianką zobaczyłam masę stanów zapalnych i krostek w strefie T, głównie skupionych na brodzie i w okolicach nosa; pory wyglądały na mocno zanieczyszczone i nabrzmiałe. Nie wiem jak wyglądałaby moja skóra po codziennym stosowaniu tej maseczki, ale właśnie takie użytkowanie zaleca producent. Dwa dni później postanowiłam ponownie nałożyć ten kosmetyk, ale skutek był ten sam. Kolejnych kilka dni spędziłam na dokładnym oczyszczaniu maseczkami i peelingami, dlatego trzecia aplikacja przypadła na ponad tydzień po drugiej. Niestety stany zapalne w strefie T powróciły, dodatkowo dołączyły do nich krostki na policzkach. Kiedy próbowałam zrobić makijaż miałam problem z nałożeniem kremu bb (mimo porządnego oczyszczenia i nawilżenia skóry o poranku) , ponieważ zjeżdżał on i nie wtapiał się w skórę; nawet po przypudrowaniu wszystko spływało już po godzinie mocno się wyświecając. Co do właściwości produktu podanych przez producenta mogę się zgodzić z jednym - faktycznie stwarza barierę dla naskórka, ale złożona jest ona z tłustości, utrudniającą natlenienie skóry.

Niesamowite działanie. Miałam podrażnioną i przesuszoną skórę po retinalu. Dwa użycia i skóra jest rozświetlona i gładka. Nic nowego, innego nie używałam, wiec tylko to mogło tak zadziałać. Szkoda, że nie ma w większym opakowaniu. Już kupiłam zapas. Nawet skóra pod oczami, ostatnio bardzo sucha, przez co widoczne są zmarszczki, dzisiaj pięknie nawilżona. Pierwszy raz od dawna moj makijaż trzymał się pięknie cały dzień. Jedna saszetka starczy na 3 użycia.

Niestety po użyciu tej maski, obudziłam się z kilkoma nowymi wypryskami. Napisane jest, że jest ona do skóry wrażliwej, a zaraz po nałożeniu zaczeła mnie strasznie piec skóra i robić się czerwona ( nie mam jakieś naprawdę nie wiadomo jak wrażliwej skóry). Producent prosi o nałożenie maski grubo na skórę, ja najpierw nałożyłam połowę i i tak nie chciała się wchłonąć. Zostawiła na twarzy bardzo tłustą warstwę, która nieprzyjemnie się nosiło i nawet kiedy wstałam, czułam się jakbym nałożyła grubą warstwę wazeliny na twarz. Jedyny plus, to że jak umyłam twarz żelem do mycia, to faktycznie oprócz powstałych wyprysków, twarz wyglądała na nawilżoną.

Ostatnimi czasy marka Ziaja oraz jej kosmetyki robią na mnie bardzo dobre wrażenie i sprawdzają się zarówno mojej cerze, jak i skórze, a nawet włosom. Jeszcze z dwa lata temu nie byłoby nawet mowy o tym, abym zakupiła jakikolwiek produkt od tego producenta, ponieważ miałam z nimi złe doświadczenia i nie ufałam im, jednak odkąd dałam tym kosmetykom drugą szansę i zaczęłam testować nowości oraz kultowe kosmetyki ze zmienionym, ulepszonym składem, zmieniłam zdanie. Maseczki z serii Mikrobiom zakupiłam już jakiś czas temu, wybrałam dla siebie kilka opcji, które wydawały mi się idealne dla mojej cery, w tym też padło na propozycję jogurtowej maski przeznaczonej dla cery wrażliwej. Kosmetyk został zamknięty w opakowaniu o pojemności 7 ml o formie niedużych rozmiarów saszetki. Cena regularna, z tego, co aktualnie widzę, wynosi około 2,50 zł, ja, z tego co pamiętam, zapłaciłam za nią 1,50 zł. Opakowanie posiada białą barwę i znacznie większą część zajmuje tutaj grafika twarzy kobiety. Oprócz tego umieszczono tu wszelkie najważniejsze informacje o kosmetyku, to znaczy logo jego producenta, nazwę produktu, jego opis, skład czy zalecany sposób użytku. Maseczka posiada typowo kremową konsystencję, nie za gęstą, ale także niezbyt rzadką. Ma białą barwę i typowo kosmetyczny zapach, kojarzący się nawet z profesjonalną pielęgnacją. W składzie produktu umieszczono sporo bardzo ciekawych składników aktywnych, między innymi wodę termalną, kwas hialuronowy, masło shea czy olej canola. Produkt zaaplikowałam zgodnie z zaleceniami producenta. Należy nałożyć go niezbyt grubą warstwą, pozostawić do wchłonięcia i lekko wmasować, następnie domknąć całość cienką warstwą stosowanego kremu. Jak dla mnie kosmetyk ten sprawdza się w takiej formie, może być również stosowany pod makijaż. Samo działanie pielęgnacyjne jest bardziej nastawione w stronę nawilżenia niż ukojenia. Sprawdzi się najbardziej cerze suchej, ale nie wiem, czy jeżeli będziemy chcieli ukoić tym kosmetykiem buzię, to będziemy zadowoleni z efektu. Dodatkowo maseczka posiada działanie odżywcze, zmiękczające i delikatnie wygładzające. Moim zdaniem maseczka od marki Ziaja jest bardziej nawilżające niż łagodząca. Dodaje cerze promiennego wyglądu, ale również odżywia i regeneruje. Raczej polecam. Zdecydowanie warto się tym kosmetykiem zainteresować, również ze względu na cenę i wydajność, gdyż maseczka starczy na około trzy użycia.

Lubię kosmetyki marki Ziaja z chęcią sięgam od czasu do czasu po maseczkę z serii mikrobiom balans dla skóry wrażliwej do stosowania na noc. Opakowanie w formie saszetki z łatwością się otwiera, szata graficzna jest prosta i skromna jak w przypadku wszystkich produktów marki. Saszetka wystarczy na jedną aplikację pojemność 7 ml ze spokojem nałożyłam na twarz, szyję. Konsystencja jest kremowa, pachnie dość neutralnie, jogurtowo/mleczne. Wchłania się praktycznie do zera, pozostawia dość świecącą twarz na to nakładam odrobinę kremu na noc i idę spać ;) Rano twarz jest zregenerowana, nieco nawilżona, podrażnienia skóry zostały zniwelowane. Na plus dobry skład zawiera min. wodę termalną, naturalna inulinę, kwas hialuronowy, bioferment z minerałów Si, Mg, Fe, Cu, Zn. Produkt przebadany dermatologicznie, odpowiedni dla wegan, 90% składników pochodzenia naturalnego.

Maseczka jogurtowa od ziaji przynosi ukojenie wrażliwej cerze. Lekko nawilża, zmiękcza naskórek, łagodzi podrażnienia. Maseczka pomaga utrzymać równowagi pH przez co zmniejsza niedoskonałości oraz zawiera w swoim składzie cynk, który bardzo korzystnie wpływa na stan mojej cery. Maseczka ma konsystencję kremowo-jogurtową, szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy. Generalnie nie jest zła, ale też większych efektów nie daje. Lekko poprawia kondycję cery, jednak jest to efekt bardzo marny i krótkotrwały.

Maseczke dostałam w prezencie i po przeczytaniu opinii o niej byłam sceptycznie nastawiona. Bardzo długo czekała na swoją kolej, ale w końcu z niej skorzystałam. Produkt znajduję się w 7ml saszetce, która z łatwością się otwiera. Maseczka jest dosyć gęsta, kremowa a nawet delikatnie żelowa. Nałożyłam ją na szyję i dekolt dzięki czemu miałam średnia warstwę. Czas jaki miałam ją na buzi to ok. 15min. Większość w tym czasie wchłonęła się a pozostałości dokładnie wmaslowałam w skórę twarzy. Sam proces był dosyć przyjemny. Zapach maseczki delikatny, który zupełnie nie przeszkadzał podczas trzymania jej na twarzy. Rano obudziłam się z gładziutko skóra twarzy, była promienna i wyraźnie odżywiania. Takie efekty po maseczkach uwielbiam. Nie potrzeba później za wiele żeby buzia świetnie się prezentowała. Dodam że nie wystąpiła reakcja alergiczna i nie zaszkodziła mojej skórze. Delikatnie ją ukoiła, co bardzo ważne przy skórze wrażliwej.

Maseczka jogurtowa marki Ziaja to moja ulubiona maseczka, tak jak wszystkie tej marki. Jogurtowa maska idealnie sprawdza się na mojej suchej i wrażliwej skórze. Zawarte w maseczce składniki świetnie wspomagaja regenerację mojej skóry i z każdym kolejnym użyciem czuję, że skóra staje się bardziej nawilżona. Zgodnie z zaleceniami producenta nadmiar maski delikatnie wklepuję a potem stosuję krem na noc. Regularne stosowanie maski przynosi faktycznie oczekiwane rezultaty. Maseczka ma pojemności 7ml, co jest odpowiednią ilością, aby zaaplikować ją na twarz, szyję i dekolt.

Po nałożeniu jej szczypie mnie twarz przez pierwsze kilka minut mimo ze nie mam bardzo wrażliwej nawet cery. Samo to od razu mi się nie podobało Ale podobnie było przy maseczce beztłuszczowej od Ziaji i tamta mimo tego szczypania na początku dawała potem fajny efekt ale ta niestety juz nie robi u mnie nic dobrego. Mam wrażenie też, że to przez nią wyskoczyło mi następnego dnia kilka niedoskonałości na twarzy :/... Nawilżenia tez nie zauważyłam. Może skóra była jedynie trochę przez wieczór zmiękczona. U mnie też nie wchłonęła się nawet w połowie. Więcej do niej na pewno nie wrócę.

Maska w saszetce w niskiej cenie, w promocji ok 1,50 zł w Rossmanie. Skusiłam się widząc probiotyki ponieważ miałam cerę zmeczoną maseczkami i zabiegami kwasami oczyszczającymi i chciałam wspomoc regenerację. Maski ziaja mimo że są tanie jak barszcz, często świetnie się u mnie sprawdzały ale z nowymi seriami coś poszło nie tak. Konsystencja gęstego, treściwego kremu o lekko różowym zabarwieniu i truskawkowym zapachu (delikatnym). Po nałożeniu niewielkiej ilości (mam cerę kapryśna, bałam się zapchania więc wolałam używać mniejszej ilości gdyż maski się nie zmywa) zostaje nieco tłusty film na skórze, po jakimś czasie oczywiście się wchłania. Maska mnie nie zapchała. Od razu po użyciu skóra jest bardziej miękka, nawilżona i są dość pozytywne odczucia, jednak efekt szybko znika. Następnego dnia nie ma ani śladu po maseczce. Szkoda. Znam kilka lepszych nocnych masek więc do tej raczej nie wrócę.

Niestety jak bardzo lubię maseczki z Ziaji, ponieważ są tanie, dostępne to ta idzie do śmieci. Zapach jest okej, delikatny, miły dla nosa. Opakowanie jak zwykle, niby spoko, ale coś w nim nie gra. Ilość maseczki mnie pasuje , jest idealnie. Efekt? BRAK.... Nałożyłam, poczekałam, zmyłam i nic się nie dzieję. Ani to nie oczyszcza, ani nie nawilża. Poprostu nie robi nic. Wady skuteczność wydajność zapach

Maseczka nie zrobiła u mnie nic złego, ale też nic dobrego. Maseczka ma kremową konsystencję. Dość długo się wchłania. Producent zaleca wklepanie pozostałości maseczki - po wklepaniu na skórze pozostaje pewna warstwa, ale nie jest jakaś specjalnie tłusta i obciążająca skórę. Maseczka, u mnie, nie zrobiła nic - nie odczułam nawet większego nawilżenia, żadnego złagodzenia itp. Po prostu nie mogę jej polecić.

Kolejny przypadkowy, lecz trafiony cudowny produkt. Od pierwszego użycia wiedziałam, że ta maseczka bardzo przypadnie mi do gustu i będę robiła jej zapasy przy każdej wizycie w drogerii! Maseczka ma przyjemnie kremową konsystencję. Łatwo się rozprowadza, nie spływa z twarzy i bez problemu można normalnie z nią funkcjonować. Ja zostawiam ją na twarzy na całą noc i spełnia u mnie funkcję maski regenerująco-nawilżającej. Maseczka świetnie nawilża skórę i przywraca jej miękkość oraz gładkość. Po mocniejszych, oczyszczających zabiegach sprawdza się doskonale. Maseczka w większości wchłania się w skórę, ale to oczywiście zależy od tego, jak dużo jej nakładam oraz jak bardzo mam wysuszoną cerę. Maseczka nie podrażnia skóry, jednak zauważyłam szczypanie na skórze pod nosem, podrażnionej wycieraniem go podczas choroby. To mimo wszystko szybko mija i maseczka mocno nawilża to miejsce. Produkt od Ziaji niesamowicie mi się spodobał, będę wracać bardzo często. Dodatkowo taka mała saszetka jest ultra wydajna - mi wystarczyła na 3 użycia. A wcale nie oszczędzałam na ilości rozprowadzanej na skórze twarzy i szyi!

Maseczkę zakupiłam na promocji w drogerii za lekko ponad 1 zł wiec cena naprawdę niska i zachęcająca. Konsystencja maseczki jest gęsta, jogurtowa, trochę tlustawa. Opakowanie starcza spokojnie na 3 razy za co duży plus. Zapach tego produktu jest delikatny , bardzo przyjemny. Maseczkę stosowałam według zaleceń producenta i najczęściej na noc. Rano moja skóra była gładka, nawilżona. Jestem posiadaczka cery wrażliwej, ale mieszanej i różne niedoskonałości lubią się pojawiać. Obawiałam się, że tak tez się stanie po użyciu tego produktu- ale się pomyliłam! Nie pojawiły się żadne niedoskonałości, a te który już były wcześniej delikatnie się wygładziły. Maseczka łagodzi podrażnienia i doskonale nawilża skórę. Myślę, że jak są tak niską cenę to produkt jest naprawdę zadowalający.

Maseczkę otrzymałam w prezencie urodzinowym . Opakowanie to jednorazowa saszetka, typowa dla maseczek ZIAJA. Na opakowaniu zdjęcie ładnej buźki. Opakowanie łatwo otworzyć, nie wymaga użycia nożyczek. W środku saszetki znajdziemy kremową (delikatnie jakby żelową), dość gęstą maseczkę. Zapach maseczki delikatny, kremowo-jogurtowym (truskawkowy?). Maseczkę użyłam naraz. Warstwa, którą nałożyłam była dosyć gruba. Mam wrażenie, że maska bardzo długo się wchłaniała i pozostało jej dosyć sporo po około 15-20 minutach. Jeśli chodzi o efekty buzia była delikatnie nawilżona i dosyć gładka. Niestety efekt nie utrzymywał się zbyt długo. Następnego dnia rano nie był śladu po maseczce. Mam wrażenie też, że maseczka delikatnie mnie zapchała i pojawiło się kilku nieproszonych gości na mojej twarzy.

Cena tej maseczki może do 3 zł. Maseczki tej nie zmywamy. W opakowaniu mamy biały krem. Na twarzy trzymałam ok 15 min. Wszystko się nie wchłoneło więc nadmiar ztarłam płatkiem kosmetycznym. Na skórze przez dłuższą chwilę czuć kosmetyk nie wsiąka tak w 100% więc lepiej stosować na noc. Rano nadal wyczuwałam jakbym coś miała na twarzy bez żal do mycia twarzy był bardzo potrzebny. Ale zauważyłam że mam tak z każdą maseczka którą nie wymaga zmywania budzę się i mam wrażenie że coś mam na twarzy. . Co do maseczki do szału nie było ale krzywdy też nie zrobiła. Nie pojawiły się żadne niespodzianki na twarzy. Jednak rzecz którą zauważyłam to skóra była trochę miększa. Zapach trochę słodko-chemiczny. .