Moja pielęgnacja oparta jest na stosowaniu kosmetyków ze składnikami zalecanymi dla mojej cery ,które są znane z leczenia dermatoz jakie posiadam.
Moją cerę czasem trudno okiełznać,ale gdy trafię akurat na 'ten' kosmetyk skóra mi się odwiecza i sprawia mi mniej problemów.
Jest przesuszona z pierwszymi zmarszczkami,ale też pełna przebarwień i popękanych naczynek.
I tym razem Bielenda zajęła miejsce w mojej kosmetyczce.
Często szukam wśród jej oferty jakiegoś produktu dla siebie.
Nie muszę jej przedstawiać- jedna z głównych marek drogeryjnych,ale nie tylko.
Serum należy do linii 'Cera naczyniowa',z kombo kosmetycznym w składzie-wit C,kwasem laktobionowym,azeloglicynom,d-pantenolem.
Kosmetyk kupujemy schowany w kartoniku,który jak najczęściej bywa, odpowiada bliźniaczym designem do kosmetyku.
Szata graficzna jest prosta i estetyczna,jaskrawe tło w towarzystwie srebrnych i różowych wstawek z mimimalną grafiką.
Porządny opis na każdej stronie pudełka pozwala doskonale zapoznać się z serum przed pierwszym zastosowaniem.
Producent nie zapomniał o dacie ważności i PAO- 4 miesiące.
Sam specyfik natomiast znajduje się w szklanej,małej 30 ml buteleczce z grubszego ,białego szkła.
Jest ono przejrzyste,więc bez trudu możemy zobaczyć zawartość.
Dodatkowo oklejono je etykietą,która jest bezbarwna.
Powtarzają się na niej niektóre info z pierwszego oznakowania.
Dozownik połączony ze srebrną nakrętką to pompka.Górę można z powodzeniem odkręcić,aby jak najwięcej wydobyć na koniec,a czego aplikator nie da rady wyrzucić.
Serum nie jest barwione,a jego konsystencja jest lejąca i bardzo rzadka choć nie wodnista,jakby minimalnie żelowa.Formuła jest lekka i błyskawicznie się wchłania, nie pozostawiając żadnej warstwy.
Produkt ma nieprzyjemną,chemiczną woń,charakterystyczną dla kwasów.
Na szczęście nie jest intensywny,a na skórze to już w ogóle jest niewyczuwalny.
Serum używam rano i wieczorem,pamiętając o porannej ochronie UV i muszę stwierdzić ,że mi pomogło.
Gdy miałam zaostrzony rumień i towarzyszące mu grudki to produkt w kilka dni uspokoił skórę,wygładził i pomógł mi zniwelować niedoskonałości,ale na początku dawał wrażenie delikatnego szczypania.
Było to uczucie do przeżycia,ale nie należało do przyjemnych.
Zaczerwienienie zeszło i nie pojawiało się przez kolejne tygodnie.
Oprócz tego buzia po użyciu była gładka i nawilżona.
Wierzę w pewnym stopniu,że produkt hamuje pojawienie się nowych naczynek,bo ich nie zauważyłam.
Jednak nie zmniejsza widoczności tych ,które już są.
Delikatnie rozjaśnił przebarwienia pozapalne,ale nie jest to efekt powalający.
Jest to ciekawe serum,które naprawdę działa i jeśli ktoś ma podobne problemy skórne to uważam,że jest to pozycja godna polecenia,bo lepiej działać już teraz,gdy ma się pierwsze symptomy.
Wspomaga pielęgnację antynaczynkową i razem z innymi produktami hamuje rozwój poważniejszego schorzenia skóry.
Myślę,że zasługuje na porządną 4.
Produkt charakteryzuje się wydajnością i dobrą dostępnością z ceną do przełknięcia.
Z serii 'Cera naczynkowa' można jeszcze dopasować dla siebie płyn micelarny,krem na dzień/na noc,krem z pigmentem.
Zalety:
- Design❤️
- Dostępność❤️
- Wydajność❤️
- Zmniejsza rumień i chroni przed jego ponownym pojawieniem się❤️
- Nawilża i koi ❤️
- Skład❤️
Wady:
- Zapach????
- Szczypał mnie????
- Nie zmniejsza widoczności powstałych już naczynek ????
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie