Pixie Cosmetics Feerie Celeste, Bewitched Bronze Puder brązujący do konturowania z wyciągiem z brązowych alg

Ten bronzer skradł moje serce. Mam najjaśniejszy odcień Taup Whisper - jest to jasny beżowy braz o chłodnym odcieniu. Bronzer ma świetną pigmentację, można budować intensywność koloru. Pięknie stapia się że skóra i nie robi plam. Ma świetny skład i jest super wydajny. Jednak prócz jakości jego ogromną zaletą jest kolor - pierwszy bronzer którego mogę użyć i który wygląda na mojej jasnej skórze dobrze. Dla mnie jest idealny ☺️

W końcu udało mi się znaleźć zarówno bronzer w chłodnym odcieniu, o dobrym składzie, jak i z efektem matu! :) Jako posiadaczka bardzo jasnej karnacji jestem zachwycona jego odcieniem. Szczerze powiedziawszy nigdy wcześniej nie spotkałam się z tak pięknym kolorem w bronzerze jak ten. Bronzer nie pyli, nie osypuje się, jest bardzo dobrze napigmentowany, bardzo dobrze się rozprowadza, ślicznie stapia się ze skórą, nie uczula (mam skórę alergiczną) i nie działa komedogennie (jestem posiadaczką skóry tłustej). Dodatkowo nie pozostawia nieestetycznych plam na skórze, jest lekki i naprawdę długo utrzymuje się na skórze. Nie posiada żadnych połyskujących drobinek, dzięki czemu można uzyskać klasyczny efekt matu (jednak taki lubię najbardziej). Z jednej strony umożliwia w łatwy sposób na uzyskanie naturalnego, subtelnego efektu w makijażu, a z drugiej umożliwia zbudowanie mocniejszego konturu. Jest to produkt dość wydajny z oryginalnym designem zdobiącym tekturowe opakowanie. Ogromnym plusem jest możliwość wymiany wkładu po zużyciu broznera. Jedyny minus jaki przychodzi mi do głowy to cena, która, nie ma co ukrywać, jest dość wysoka. :(

Wybór kolorów jest fantastyczny, można wybrać coś dla siebie. Opakowanie jest cudne, nie rozpada się. Produkt nie pyli, rozprowadza się doskonale. Można budować poziom intensywności. Skład doskonały, moja skóra nie cierpi po jego użyciu.

Bronzer kupiłam kiedy odbyła się jego premiera w promocyjnej cenie na stronie pixiecosmetics. Od lat jestem wierna tej marce. Wcześniej posiadałam bronzer sypki, który czasem gdy zbyt dużo go nabrałam robił plamy i występował tylko w jednym odcieniu. Ancient Amber moim zdaniem jest najjaśniejszy z całej kolekcji, idealny dla osób o jasnej karnacji jak i dla nastolatek, które zaczynają przygodę z makijażem lub tych którzy chcą ocieplić swoją buzię. Jest niesamowicie wydajny, wystarczy odbrobine nałożyć na pędzel, lecz nie polecam pocierać pędzlem o ten prasowany produkt bo wówczas się osypie i zmarnujemy kosmetyk. Cenię Pixie za naturalne składy. Podoba mi się to ,że po zużycie produktu można dokupić same reffile przy czym dbamy o środowisko. Mam w planach zakupić jeszcze odcień Serenade do mocniejszych makijaży.

Dla nnie ten bronzer jest rewelacyjny! Co do samego bronzera to jest dobrze napigmentowany, ale przy tym super sie blenduje. Nie robi plam oraz jezt długotrwały. W opakowaniu jest delikatny i trochę się pyli, ale to nic, wystarczy używać miękkich pędzelków. Posiadam kolor 100, uważam, że jest to HIT dla bladolicych! Chłodny, ale nie za chłodny. Jasny, ale nie za jasny. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim kolorem. POLECAM Z CAŁEGO SERCA!

Bronzer jako jeden z nielicznych bronzerów do konturowania twarzy, który nadaje się do bardzo jasnych karnacji. Ja jako totalny bladziak wybrałam 100 Taupe Whisper. Kolor ten jest chłodny i bardzo subtelny. Nie ma w nim pomarańczowych ani żółtych pigmentów. Wystarczy odrobina na pędzelek (u mnie sprawdza się Hakuro H21), aby uzyskać trwałe cieniowanie. Kolor można spokojnie budować, jest fantastycznie napigmentowany a co najlepsze nie można sobie zrobić nim krzywdy w postaci plam. Idealnie nadaj się do mieszanych i tłustych cer. Nic nie spływa, nie warzy się ani nie znika w ciągu dnia. Fantastycznie stapia się ze skórą. Opakowanie posiada lusterko a co najlepsze można dokupić sam refill! Mogę stwierdzić, że jego tańszym odpowiednikiem byłby bronzer z firmy KOBO 308 SAHARA SAND.

Na wstępię muszę pochylić się w stronę designu. To chyba najładniej oprawiony kosmetyk, jaki kiedykolwiek widziałam. Zakupiłam go w krakowskiej drogerii Pigment, gdzie wcześniej miałam możliwość przetestować kilka odcieni na skórze i muszę przyznać, że na wstępie zachwyciła mnie pigmentacja. Bronzer jest bardzo wyrazisty, więc trzeba go kilkukrotnie strzepnąć i zdmuchnąć z pędzla przed nałożeniem. Wspaniale się wtapia w skórę, nie tworzy plam, jest bardzo lekki. Niebo, a Ziemia, w porównaniu z klasycznymi bronzerami niemineralnymi. Wkład można oczywiście wymienić po zużyciu, nie trzeba kupować całego pudełeczka. Wybrałam dla siebie kolor 210 (dość ciepły i raczej ciemny). Mam bardzo jasną karnację, ale raczej w stronę żółci niż różu.