The Beauty Care Company Pusheen Lipbalm Balsam do ust

Ten balsam zakupiłam przez moje dziecko. Zobaczył kotka na półce w Rossmanie i jakby to ująć nie miałam wyboru żeby go nie kupić :) akurat los mi sprzyjał bo był w dosyć sporej promocji, a mój syn przez częste infekcje górnych dróg oddechowych oraz sezon grzewczy ma spierzchnięte usta. Uznałam, że może ten kotek zachęci go do używania czegoś do ust. Balsam do ust zamknięty jest w małym słoiczku w kształcie kotka (z jakieś japońskiej bajki, której w sumie nie znam). Aby się do niego dostać trzeba odkręcić górną część. W środku znajduje się balsam w kolorze różowym o słodkim zapachu, lekkiej konsystencji. Zapach jest trochę truskawkowy, trochę czuć poziomki, ogólnie ujmując jest slodko- owocowy. Balsam nie barwi ust (w naszym przypadku na szczęście), jest bezsmakowy. Próbowałam go na sobie i mogę powiedzieć, że na chwilę odżywia. Nie trzyma się dlugo na ustach. Nie zbiera się w kącikach ust, szybko się wchłania ale to akurat jeśli używamy dla dziecka to na plus. Jak dla mnie to taki bardziej gadżet jak odżywczy balsam do ust.

Nie jestem chyba jedyną, która kupiła balsam tylko i wyłącznie z uwagi na opakowanie. Oczywiście zdawałam sobie sprawę, że sam produkt będzie jakościowo niskich lotów, to jednak posiadanie "figurki" Pusheena na półce wygrało. No cóż, pewnego dnia będę dorosłą i poważną kobietą, jednak ten czas jeszcze nie nastał :P Sam balsam zupełnie niczym nie różni się od tych balsamów w opakowaniu sówki- nie zdziwiłabym się gdyby to był ten sam produkt, tylko wlany w inny słoiczek. Właściwości ma identyczne: nadaje się do pielęgnacji ust tylko i wyłącznie w warunkach domowych. Wtedy nadaje ustom delikatny połysk, nieco je zmiękcza i delikatnie wygładza. Przy regularnym stosowaniu, jeżeli temperatury na dworze nie są zbyt wysokie, odżywia jednak nie jest to jakiś spektakularny efekt. Nie jest on również osiągany samodzielnie, bo balsam w pojedynkę nic nie zdziała, może jedynie stanowić dodatek do porządnej pielęgnacji ust. Smakować i pachnieć ma to ponoć truskawką. Jak dla mnie to bardzo sztuczny i chemiczny zapach, smak praktycznie nijaki- na szczęście nie czuć ani jednego ani drugiego na ustach, nie drapie też nic w gardle. Pod tym kątem jest zdecydowanie bezinwazyjny. Zużyję do końca, wyczyszczę dobrze środek i będzie sobie stał obok sówki.

Produkt zakupiony w Rossmann na promocji,zakupiłam go dla córci małego różowego Kotka ,balsam ma lekką natłuszczająca konsystencję różowym kolor truskawkowy zapach dobrze nawilża usta nadaje im delikatny blask bardzo subtelnie barwi usta ma różowy kolor mało widoczny na ustach średni produkt

Balsam podkradłam 3-letniej córce, która ściągnęła produkt z półki podczas wspólnego pobytu w drogerii :) ona na co dzień bawi się uroczym kotkiem a ja podkradam balsam ze środka jak nadarzy się okazja. I ku mojemu zdziwieniu nie jest to produkt-gadżet. Balsam ma subtelny zapach, smaku nie wyczuwam. Łatwo się rozprowadza, mięknie pod wpływem kontaktu ze skórą, choć ciężko go wyjąć z opakowania - dość twardy i sam otwór ma małą średnicę jak na tę konsystencję. Nałożony na wargi lekko je ujednolica, jest to delikatna różowa, bardzo naturalna w tonacji powłoka. Nie nazwałabym go błyszczykiem, bo warstwa jest raczej średnio gęsta, lekko lepiąca i treściwa, nie nabłyszcza. utrzymuje się względnie długo, dając przyjemne odczucia zwrotne. Jednak nie daje długotrwałego nawilżenia czy odżywienia. Myślę, że może się sprawdzić w okresie wiosenno-letnim. Warto spróbować w ramach promocji. Dla niewymagających ust i koneserów klimatu kawaii :)

plusy: + lekko truskawkowy zapach + dosyć dobrze nawilża + gęsta konsystencja + zostawia lekko różową połyskującą poświatę minusy: - zostawia tłustą warstwę - powoduje suche skórki inne cechy, których nie biorę pod uwagę przy ocenie: - bardzo niska dostępność - wysoka cena - trudno wydobywa się produkt z opakowania + urocze opakowanie