Paco Rabanne 1 Million Lucky EDT 

Woda toaletowa Packo Rabanne 1Milion Lucky to bardzo przyjemny zapach, o niebanalnym zastosowaniu nut zapachowych. Jednocześnie świerzy cierpki (zapewne dzięki śliwce, nutom ozonowym, grejpfrutowi) i słodki (orzechy, miód, drzewo kaszmirowe). Wytrawności dodaje mech dębowy i wetyweria. Nie podzielam opinii o kobiecym pierwiastku (w składzie jaśmin, kwiat pomarańczy), który mógłby nasuwać skojarzenie unisexu. Na mnie pachnie świetnie, świerzo i słodko w wydźwięku prażonych karmalizowanych orzeszków i zdecydowanie męsko. Zapach praktycznie na wiele okazji, i do pracy, i do klubu, czy na spotkanie. Pora roku, może chłodniejsze dni, ale w ciepłe również powinien pasować. Chyba podoba mi się bardziej niż podstawowa wersja, no ale widomo rzecz gustu.

Od premiery tego kultowego zapachu minęło już ponad 10 lat i wydawać by się mogło ,że zapach może być utożsamiany ze średnim pokoleniem ,a jednak nie do końca bo właśnie Paco Rabanne Milion lucky kupił sobie mój osiemnastoletni syn ,jak to określił " na specjalne okazje, za własne, uciułane pieniądze". Flakon robi ogromne , dobre wrażenie ,to srebrny metalowy prostopadłościan z zaokrąglonymi kantami i magiczną, złotą " 1" symbolizującą zapach wart miliony . Zapach jak mówi mój syn, to ideał , który do niego pasuje. Pierwsze nuty zapachowe to świeży powiew grejpfruta i śliwki , w akordzie głowy pojawia się drewno cedrowe, jaśmin, miód orzech laskowy i cynamon, a bazę stanowią pikantne nuty skórzane, paczula i mech dębowy. Rzeczywiście zapach jest idealnie skomponowany, emanuje świeżością, delikatnością, a zaraz męskością, odurza i zniewala .To śmiała i zaskakująca kompozycja, która może się podobać nie tylko młodym mężczyznom , to zapach który może działać kojąco na kobiety, ale tego nie powiem mojemu dziecku.

Jak to napisałam w tytule – niby niegrzeczniejsze, bardziej w odbiorze drapieżne od klasycznych "1 Million", ale w analogicznym flakonie. Równie nieklasycznym, bo imitującym formą postawioną pionowo sztabkę złota, tyle że białego – ze złotymi elementami. Z pewnością ciekawe i przykuwające uwagę perfumy, o nutach nietypowych dla męskich kompozycji, przez co pasujące raczej dla młodego, śmiałego, rzutkiego, i... wymuskanego Bon Vivanta (no tak – stąd te sztabki złota), bo właściwie to trudno mi sobie wyobrazić inny Typ osobowości, któremu mógłby podobać się ten bardzo dynamiczny, drzewno-słodki zapach. Na pierwszy plan wybijają się owocowe nuty śliwki, grejpfruta i bergamotki, bazujące na dość kobiecych akordach orzecha laskowego, miodu, jaśminu i kwiatu pomarańczy. Również baza, choć złożona z komponentów często wykorzystywanych w perfumach męskich – mech dębowy, wetyweria, drzewo bursztynowe i paczula, brzmi słodko. Całość perfum w moim odczuciu pachnie... mocno posłodzoną herbatą owocową z imbirem. Taką... stuningowaną, jak to się drzewiej mawiało – z prądem, i chyba dlatego nie poleciłabym zapachu na ważne i poważne spotkania biznesowe, a i w trakcie weekendowych wypadów perfumy mogą na dłuższą metę zmęczyć. Wolę klasykę – osobiście nie chciałabym, żeby sztabka stała w mojej łazience lub sypialni, ale polecam – testowanie zapachu. Gusty są różne.

Męski ale soczysty, słodki, urzekający. Trochę kobiecy ale w sensie sexowny. Bardzo trwały. Mocno wyczuwalne drzewo sandałowe i cytrusy z dodatkiem czegoś dzikiego, nieokiełznanego. Ja się zatraciłam. Uwielbiam wąchać.

Tę "sztabkę" sprawiłam mojemu facetowi z okazji urodzin. Szukając zapachu idealnego zwiedziłam wszystkie możliwe drogerie w galerii. Zdecydowanie wyróżnia się wśród innych, męskich zapachów- jak dla mnie najlepsza opcja dla młodszych mężczyzn, jest delikatny, nie ma nic wspólnego z typowymi "podduszaczami". Obok tej buteleczki nie sposób przejść obojętnie. Nie jest to typowo szklana propozycja, przód za pomocą tworzywa sztucznego imituje sztabkę. W dłoni jest dość masywna. Początkowo przerażał mnie jej atomizer, który ukryty jest w górnej części, w razie problemów ciężko by było go rozkręcić. Nie jest on standardowy, bowiem nie przyciskamy zwykłego "kółeczka", a płaski, prostokątny kawałek. Całe szczęście sprawuje się bez zarzutu. Jak już wspomniałam ten zapach idealnie nada się dla młodych mężczyzn, nie jest ciężki, duszący. Spośród charakterystycznych, męskich nut wylewa się słodycz wanilii, co bardzo ładnie się komponuje i dodaje mu lekkości. Poniekąd właśnie ten zapach można uznać za powiew młodości. Patrząc na intensywność i trwałość jestem pod ogromnym wrażeniem. Nie trzeba wiele psyknięć aby przesiąknąć zapachem, co ma bardzo pozytywny wpływ na wydajność. Zapach jest tak trwały, że przesiąka nim wszystko co tylko może. Na ciele jest wyczuwalny po całym dniu, nawet po wzięciu prysznica, więc na ubraniach trzyma się naprawdę fenomenalnie. Największym minusem tego zapachu jest cena, za butelkę o pojemności 50 ml trzeba dać niecałe 300 zł, więc zdecydowanie są to perfumy z wyższej półki. Mi udało się złapać je na promocji, przez co zapłaciłam 220 zł, ale patrząc na radość z prezentu, wydajność, trwałość i unikalność zdecydowanie było warto.

Chyba większość osób zna kultowy zapach Paco Rabanne 1 Million . Zna je również mój mąż, który bardzo lubi ten zapach. Robiąc zakupy w drogerii, dostał próbkę 1 Million Lucky, zapach bardzo nam się spodobał, dlatego sprawiłam mu niespodziankę i kupiłam pełnowymiarowy perfum. Tym razem flakon jest nie w kolorze złotej sztabki lecz srebrnej. Zapach świeży, zmysłowy, męski, w żadnym wypadku nie odbiega od swojego poprzednika. Utrzymuje się na ciele cały dzień, a ubrania pachną nim nawet po wypraniu. Zapach nie jest ciężki, idealny w ciągu dnia jak również wieczorami. Nie mogę się go nawąchać, jest tak odurzający i uzależniający. Nuty zapachowe cytrusowo- drzewne.