Revolution Skincare CBD Super Serum Serum do twarzy

Stosuję te serum od kilku miesięcy i muszę przyznać, że nie widzę żadnych zmian. Nie szkodzi dla mojej cery, ale też nie nawilża intensywnie. Skończyłam jedna buteleczkę, więcej nie zamierzam do niego wracać.

Bardzo lubię markę Revolution, więc oczywistym było że spróbuję pielęgnację tej marki. Serum zamknięte w ładnym szklanym opakowaniu z pipetką, co jest dla mnie świetnym rozwiązaniem. Serum przeznaczone do skóry suchej, ja mam mieszaną w kierunku suchej. Konsystencja tego serum była lekko żelowa, bardzo dobrze wchłaniało się w twarz, współgrało z kremami innych marek. Skóra była lekko nawilżona, także myślę, że sprawdzi się u osób z cerą normalną. Polecam

Serum zakupiłam w jakiejś śmiesznej promocji (ok. 6 zł), od razu dwie buteleczki (masz ci los!). Mój błąd, że nie spojrzałam na skład (de facto bardzo skąpy), bo serum właściwie nie ma nić ciekawego do zaoferowania. Jest bezzapachowe, konsystencja płynno-żelowa, lekko lepkie, ale w zasadzie mało odczuwa się to na twarzy. Przejdźmy do konkretów - działanie - otóż słabe, żeby nie napisać znikome. Producent obiecuje głębokie nawilżenie odwodnionej cery i ukojenie skóry problematycznej - niezły żart. Działanie serum na twarzy jest właściwie niewyczuwalne, jakie nawilżenie ja się pytam? Cera potraktowana tym specyfikiem jest właściwie taka sama jak bez niego. Lepsze rezultaty daje pierwszy lepszy lekki krem do twarzy. W składzie nic ciekawego poza olejem z konopi siewnych na 8-mym (!) miejscu (właściwie już lepiej sięgnąć po czysty olej z konopi, przynajmniej wtedy odczujemy owe nawilżenie i ukojenie). Serum zużywam na szyję, aby się go jakoś pozbyć, jak pomyślę, że czeka na mnie jeszcze druga butelka to staje się zielona jak powyższa etykietka...

Serum zakupiłam w promocji w jednej z internetowych drogerii. Przychodzi zapakowane w jasno zielony kartonik. Butelka jest z mrożonego szkła, pipeta działa bez zarzutu. Samo serum ma dość gęstą, żelowo-olejową konsystencję i delikatny, przyjemny zapach. Błyskawicznie się wchłania. Skóra nie lepi się. Jest przyjemnie ukojona. Serum nawilża, ale czy jest to obiecywane intensywne nawilżnie? Raczej nie. Niemniej jest przyjemne w stosowaniu, skóra jest przyjemnie miękka i bardziej elastyczna. Produkt jest też dość wydajny.

Serum kupiłam z czystej ciekawości. Jest to pierwszy kosmetyk od Revolution Skincare, jaki wypróbowałam. Serum zamknięte jest w buteleczce wykonanej z mrożonego szkła. Bardzo ładnie to wygląda a ponadto pozwala na kontrolę ilości produktu w opakowaniu. Na butelce umieszczona jest zielona/limonkowa etykieta z białymi napisami i metaliczno-złotą grafiką liścia konopi indyjskiej. Serum dozuje się za pomocą wygodnej w użyciu pipety, która umieszczona jest w zakrętce butelki. Całość prezentuje się naprawdę pięknie i cieszy oko. Serum ma bezbarwny kolor i wodnisto-żelową konsystencję. Ciężko jest mi określić zapach produktu - jest dość specyficzny ale na tyle delikatny, że prawie niewyczuwalny. Nie czuję go podczas aplikacji serum na twarz. Produkt wchłania się bardzo szybko i zostawia minimalny (naprawdę minimalny) lepki film na twarzy, który absolutnie mi nie przeszkadza. Mam skórę mieszaną ze skłonnością do mocnego przesuszania się na policzkach i na czole tuż pod linią włosów. Od tego serum oczekiwałam przede wszystkim nawilżenia. Czy je otrzymałam? Jak najbardziej, ale jest dla mnie odrobinę za słabe. Może dlatego, że moja skóra w niektórych miejscach jest wręcz ekstremalnie sucha. Produkt ten jest na tyle lekki, że bardziej polecałabym go na dzień niż na noc. Poza lekkim nawilżeniem zauważyłam też, że serum cudownie wygładza skórę - jest ona wręcz sprasowana! Ponadto stała się bardziej sprężysta i o wiele fajniejsza w dotyku. Dodatkowo produkt fajnie koi podrażnienia i wyrównuje koloryt. Duży plus za to! Podsumowując - świetne serum, jednak brakuje mi minimalnie lepszego nawilżenia. Moja ocena to 4,5.