Dermika Body Elixir Kwasy AHA, Balsam anti-age booster z kwasami AHA 

Uważam go za jednego z lepszych balsamów jakie miałam i mam do tej pory. To wszystko za sprawą jego szybkiego działania oraz efektów, które przyniósł mi na skórze. Jeśli kremowy i lekki w nakładaniu, przy większej ilości nie pozostawia białych śladów na skórze. Ma przepiękny kwiatowy zapach. Na podrażnienia po goleniu działa kojąco a na suchą skórę łagodząco i nawilżająco. Jest bardzo wydajny i odpowiedni dla każdej skóry nie tylko dla osób dojrzałych ale i osób po 30 roku życia, gdzie skóra nie ma aż takich wymagań jak ujedzenie.

Uwielbiam ten balsam i kupuję zawsze, gdy gdzieś jest w promocji. Jego największą zaletą jest niesamowite rozświetlenie i wizualne odmłodzenie skóry. Pisząc o rozświetleniu nie mam na myśli żadnych błyszczących drobinek czy połysku jak po olejku. W pewnym wieku to tylko postarza.... ten balsam nadaje naturalny blask, zdrowej, gładkiej skóry. :D Co do długofalowego działania anty-aging się nie wypowiem bo nie liczę na takie cuda po balsamie z drogerii ;) Natomiast natychmiastowe działanie wizualne jest!

Balsam przyjemnie pachnie, ma lekką konsystencję, która bardzo szybko się wchłania i jest bardzo wydajny. Skóra po zastosowaniu tego balsamu jest nawilżona, gładka i lekko napięta, ale nie zauważyłam efektu anti-age ani jakiegoś lepszego nawilżenia czy wygładzenia przez działanie kwasów.

Balsam o pojemności 200 ml. Jest dosyć rzadki, ale pewnie dzięki temu świetnie i szybko wchłania się w skórę. Zapach trudny do określenia, ale nieprzeszkadzający. Stopień nawilżenia skóry po jego zastosowaniu jest dla mnie zadowalający. Do tego jest ona również wygładzona i co istotne nie ma lepkiej warstwy. Stosując go 2 razy dziennie można ładnie polepszyć stan skóry suchej. Przy skórze normalnej nie trzeba używać go tak często. O ujędrnieniu nie piszę bo nie wierzę, iż kosmetyki robią takie cuda.

Witam, balsam wpadł mi w ręce jako dodatek do gazety i całe szczęście, że go nie kupiłam w normalnej cenie, ponieważ nie jest warty tego, ile kosztuje w drogerii. Górnolotna nazwa z rzeczywistością ma niewiele wspólnego, gdyż jest to dla mnie ZWYKŁY balsam do ciała. Ładnie nawilża skórę, szczególnie zaraz po aplikacji wydaje się, ze skóra jest aksamitna. Ale innych specjalnych efektów poza nawilżaniem nie zauważyłam. Produkt ma przyjemną konsystencję, ładnie pachnie, ładnie się rozprowadza na skórze ale nie jest wydajny - małe opakowanie jak na balsam nie wystarczyło mi na dłużej niż 2 tygodnie codziennego stosowania. Uważam, że jest Ok, ale za te cenę można kupić o wiele lepsze produkty do ciała.

Balsam anti-age booster z kwasami AHA marki Dermika z serii Body Elixir Kwasy AHA to przyjemny produkt, który przynosi ukojenie suchej skórze od pierwszej aplikacji. Uczucie nawilżenia utrzymuje się na skórze bardzo długo. Regularne stosowanie produktu 2 razy dziennie w bardzo krótkim czasie przynosi namacalne efekty w postaci gładkiej w dotyku skóry, elastycznością i poprawą jędrności. Balsam ma przyjemną kremową konsystencję, która dość szybko się wchłania. Zapach produktu jest bliżej nieokreślony, ale nie jest w żaden sposób drażniący. Balsam jest zamknięty w tubie, co dla mnie osobiście nie jest wygodną formą. Zwłaszcza wraz ze zmniejszającą się zawartością produktu tuba staje się niepraktyczna i wygląda nieestetycznie. Produkt jest wydajny. Cena produktu jest dość wysoka.

Balsam otrzymałam w jednym z subskrybowanych boxów kosmetycznych. Działanie anti - age u mnie w kosmetykach zawsze mile widziane, niestety w większości jest ono tylko w nazwie i tak samo jest w przypadku tego kosmetyku. Pojemność balsamu jest standardowa 200 ml. Tuba ma ładna metaliczno - bordowa kolorystykę z złotymi dodatkami i zawiera wszystkie niezbędne informacje na temat produktu. Konsystencja jest lekkiego balsamu w białym kolorze. Zapach specyficzny, ale przyjemny. Ciężko mi go przyrównać do czegokolwiek. Jest słodki z delikatną ostrością i lekko wyczuwalną ziołową nutą. Balsam świetnie się rozprowadza na skórze, nie bieli jej, wchłania się natychmiast po aplikacji, pozostawia na ciele śliska warstwę która się nie klei a daje super wygładzenie i sprawia że skóra jest bardzo przyjemna w dotyku. Działania zawartych w kosmetyku kwasów AHA nie zauważyłam, skóra nie złuszczała się, bądź było ono tak delikatne że umknęło moim oczom. Działania Anti - age również. nie odnotowałam, ciało w żadnym stopniu nie zyskało na jędrności czy napięciu skóry. Balsam spisywał się u mnie dobrze i sprawdził się jako kosmetyk dbający o dobrą kondycję skóry pod względem nawilżenia, zmiękczał ją i wygładzał. Skład taki sobie, jak na balsam do ciała obleci ; woda ,olej rzepakowy, masło shea, gliceryna, witamina E, pantenol, kwas glikolowy, kwas mlekowy, silikon, sporo zagęszczaczy i dodatków konserwujących w tym edta i fenoxyethanol. Jak dla mnie to tylko balsam nawilżający bez efektu odmłodzenia skóry. Prócz nawilżenia i bardzo dobrego wygładzenia ciała nie robi nic więcej. Wydajność jest dobra, cena trochę zawyżona , ale ogólnie przyjemnie mi się współpracowało z tym kosmetykiem. Nie wiem czy zakupię ponownie, bo jednak głównego zadania anti - age jakie obiecuje producent nie spełnia.

Producent obiecuje super ujędrnienie, ale nie wiem ile opakowań tego produktu należałoby zużyć, aby rzeczywiście ten efekt osiągnąć. Wiem tylko, że jedno opakowanie to zdecydowanie za mało. Choć muszę też przyznać, że nie jest to produkt pozbawiony zalet. Balsam rzeczywiście nawilża skórę, dzięki czemu staje się ona bardziej delikatna. Dodatkowo produkt ma bardzo przyjemny zapach - nie jest to dla mnie jakaś ogromna zaleta, ale rzeczywiście zasługuje na plusik. Opakowanie również zasługuje na pochwałę, bo wygląd jest naprawdę "luksusowy" dzięki fioletowo-złotej kolorystyce. No i na tym pochwały się kończą. Produkt jest średnio wydajny, jedno opakowanie przy w miarę regularnym stosowaniu zużyłam w mniej niż miesiąc. Jego niska wydajność wynika głównie z tego, że jest on dość gęsty, więc waga i pojemność się oczywiście zgadzają, ale jednak dość dużo produktu zużywa się "na raz". Cena również nie zachęca. Oczywiście można polować na jakieś fajne promocje, ale tak naprawdę już za kilkanaście złotych można kupić dobry produkt nawilżający. Natomiast w przypadku tego balsamy producent obiecuje nam ujędrnienie, którego ja w ogóle nie widzę. Trochę szkoda pieniędzy i zaangażowania w regularne balsamowanie ciała, aby uzyskać jedynie efekt nawilżenia. No chyba, że komuś tylko na tym zależy to można kupować ten balsam w ciemno. Dla mnie to przeciętniak, na którego zakup się już nie zdecyduję.

Przyznam, że opis tego produktu sprawia, że mamy co do niego spore oczekiwania. Balsam przeciwstarzeniowy z kwasami ma wyraźnie wygładzać i aktywować produkcję kolagenu oraz chroni ją przed utratą jędrności. Zawiera kompleks kwasów AHA oraz (uwaga!) zawieszone w żelu lamelarnym cząsteczki kwasów glikolowego, mlekowego i cytrynowego. Mamy też masło shea, glicerynę, olej rzepakowy, silikon i trochę chemii. Opakowanie to po prostu wygodna tuba ale w jakby luksusowej szacie graficznej ;) Ma postać białej, średnio gęstej, kremowej emulsji. Coś co mi osobiście w nim się bardzo podoba to zapach - niczym świeże, aloesowo-ogórkowe perfumy :D Brzmi dziwnie ale właśnie tak mi pachnie. Jeśli chodzi o działanie to pomijam kwestie przeciwstarzeniowe bo nawet jeśli balsam działa to nie jestem w stanie tego teraz sprawdzić. Balsam szybko się wchłania, pozostawia na skórze delikatny, satynowy film - tutaj nie wiem na ile jest to działanie balsamu, a na ile zawartość silikonu. Nie klei się, nie jest tłusty. Nie zauważyłam ujędrnienia skóry ale skóra jest po nim przyjemnie gładka. Mimo treściwej formuły, jest dosyć lekki w działaniu. Nie daje jakiegoś turbo nawilżenia czy odżywienia ale mnie wystarcza. Do tego zapach sprawia, że jego używanie jest bardzo przyjemne. Reasumując obietnice producenta trzeba brać przez pół, dla mnie jest to po prostu pięknie pachnący i przyjemny w użyciu balsam do ciała. Gdyby skład był lepszy dałabym 4 gwiazdki i na pewno do niego wróciła.

Produkt zakupiony w drogerii internerowej przy okazji promocji. Moją uwagę przykuło na pewno fuksjowo-fioletowe opakowanie ze złotą nakrętką - kobiece i eleganckie, takie lubię :) Zapach delikatny, prawie niewyczuwalny ale przyjemny. Konsystencja lekka, nie pozostawia tłustego filmu. Po nałożeniu kremu - skóra jest miękka, gładka w dotyku i sprawia wrażenie bardziej jędrnej, elastycznej. Jeśli chodzi o kwasy AHA - skóra mojej twarzy je bardzo lubi, dlatego tym bardziej byłam ciekawa jakie działanie będzie miał balsam do ciała. Po 3 tygodniach codziennego stosowania mogę powiedzieć, że skóra stała się gładsza, bardziej elastyczna, dzięki temu sprawia wrażenie zdrowszej. Widzę również zdecydowane poprawienie jeśli chodzi o nawilżenie. Czy skóra jest bardziej jędrna? Wydaje się, że tak. Generalnie kosmetyk oceniam pozytywnie, ale mówiąc szczerze - gdybym miała zapłacić normalną cenę (50 zł) - raczej bym się na ten produkt nie zdecydowała.

Balsam marki Dermika kupiłam na wyprzedaży w Rossmannie cena regularna 49,99 zł po przecenie 12,49 zł,taką zapłaciłam i uważam że 50 dych to przesada za ten produkt. Czytając z tyłu opakowania co on ma za cuda zdziałać z naszą skórą czułam się niczym na wykładzie na prestiżowej uczelni za granicą ;) a brzmi to mniej więcej tak: “Przełamując normy dotychczasowej pielęgnacji ciała zawarliśmy w luksusowym balsamie hydro-infuzyjnym kompleks kwasów AHA,zawieszone w żelu lamelarnym cząsteczki kwasów glikolowego,mlekowego i cytrynowego,pobudzają eksfoliację oraz regenerację”...(załączam foto ) Moje ciało:wiek 40 parę latek,brak jej jędrności,elastyczności,widoczny cellulit,bardzo lubię wszelkie kosmetyki ujędrniające które oczywiście działają :D oraz balsamy,masła i żele,brak uczuleń oraz podrażnień( chociaż w ostatnim czasie niektórym produktom to się udało :/ ) Opakowanie wręcz luksusowe w kolorze fioletowej purpury mnie zawsze takie bajery kupują,wygodna złota klapka na zatrzask,pojemność 200 ml,data zużycia od otwarcia to 12 miesięcy. Zapach przypomina cytrusy,balsam posiada dość gęstą konsystencję i nie wchłania się całkowicie a zostawia taką silikonową osłonę na wzór bazy silikonowej pod makijaż,na szczęście nie jest ona na tyle lepka aby kleiła się do ubrań,ciało jest wygładzone ale nie nawilżone,zaobserwowałam jeśli rano posmarowałam się balsamem to przy wieczornej kąpieli czułam jak całkowicie się zmywa się z mojego ciała,natomiast zgrzeszyłam ;) i w piątek rano posmarowałam się boosterem a kąpiel zrobiłam w sobotę rano to nie miałam czego zmywać. A jak z obietnicami producenta? W sumie jest z tyłu opakowania informacja o wygładzeniu skóry i ja taką zauważyłam ale tylko wtedy kiedy nim się smarowałam natomiast o redukcji grudek,nierówności i łuszczącej się skóry (chociaż tej ostatniej nie mam ) nie zauważyłam mimo zużycia całego opakowania na miejsca strategiczne czyli pośladki,uda,brzuch,łydki. Podsumowując dla mnie zdecydowanie lepszy jest Eveline ale markę Dermika oraz Soraya przejmuje Bielenda może wtedy będzie to prawdziwy booster anti-age bo jak na razie to zwykły balsam,także ja nie polecam.

Balsam otrzymałam jako niepełnowymiarywy produkt w formie próbki. Producent reklamuje sój kosmetyk jako balsam typu "booster" o właściwościach anti-age, dodatkowo wzbogacony kwasami AHA. Do tej pory produktów przeciwzmarszczkowych starałam się używać tylko na skórę twarzy, ale pewnie nic nie zaszkodzi wypróbować go na ciało... Zapach średnio mnie urzekł, taki świeży ogórek, ale pewnie wielbiciele i takiego aromatu się znajdą... Aby polubić się z balsamem dla mnie musi ładnie pachnieć i koniec, a ten zapach jakoś mnie nie zachęca do dalszego stosowania. Jego konsystencja jest dość tempa co oznacza, że musimy chwilkę zaczekać, aby dobrze wchłonął się w skórę. Mi ta formuła również niekoniecznie przypadła do gustu, lubię szybką aplikację nałożyć i już :) Z racji zimowo-jesiennego sezonu moja skóra jest wysuszona na dłoniach i tam testowałam produkt - po nałożeniu poczułam efekt wygładzenia. Stosowałam balsam na noc i rano obudziłam się z efektem wygładzonych dłoni. Nawilżenie jakie uzyskujemy po aplikacji balsamu jest średnie - na moją wysuszoną skórę niezbyt zadowalające. Produkt nie zachwycił mnie, być może próbka testowana była zbyt krótko, aby móc uzyskać pełen obraz działania kosmetyku. Booster jest dość drogi, bo kosztuje ok. 50zł i w tej cenie nie zachęca do zakupu...