Balea Aroma Handcreme Pfirsich & Vanille Krem do rąk `Brzoskwinia i wanilia`

Krem kupiłam stacjonarnie w niemieckiej drogerii DM. Spodobało mi się opakowanie i krótki, jasny skład. Lubię w tej marce również to, że jest cruelty free. Krem mógłby być całkiem OK, ale niestety zapach go dla mnie dyskwalifikuje. Jest bardzo ciężki, mdły, za słodki i za mocny. Z tego powodu nie wyobrażam też sobie używania go poza domem, mógłby być zbyt drażniący dla innych osób. W dodatku bardzo dlugo utrzymuje się na rękach, zostaje nawet po umyciu dłoni mydłem. Nie chciałam wyrzucać całego opakowania kremu, więc pomału, ale skutecznie udało mi się je skończyć. Do zapachu można się w bardzo niewielkim stopniu przyzwyczaić. Działanie jest przeciętne, dobrze nawilża na krótką metę, przynosi chwilową ulgę, ale efekt nie jest długotrwały i dla mocno przesuszonych dłoni się nie sprawdzi. Można to zresztą wywnioskować po składzie, który, chociaż bardzo poprawny, nie jest szczegółnie bogaty. Nie wchłania się natychmiastowo, ale na tyle szybko, że używałam go również podczas pracy przy komputerze. Nie zostawia tłustej warstwy na dłoniach, która oblepia wszystko wokół. Jako przeciętniaczek dostałby ode mnie ocenę 3, za męczący zapach obniżam o 1 gwiazdkę.

Kremów do rąk mam całkiem sporo, ale ten do ulubieńców nie należał - ze względu na zapach. Bardzo lubię soczyste, brzoskwiniowe aromaty, a brzoskwinia z wanilią zapowiadała się naprawdę kusząco. Niestety zapach to bardzo mdła brzoskwinia, wanilia majaczy gdzieś daleko w tle, niemal niewyczuwalna. Przyznam, że ta woń w ogóle mi się nie podoba i nie lubię wąchać jej na dłoniach. Niestety w działaniu krem jest co najwyżej średni - od jakiegoś czasu mam coraz bardziej suche dłonie i coraz większe wymagania wobec nawilżaczy. Krem ma sympatyczną konsystencję, dobrze się rozsmarowuje. Jednak na początku w ogóle się nie wchłania, cały czas zostaje tłusta warstwa. Po kilku minutach ta warstwa się wchłania zostawiając zaledwie lekką powłoczkę. Jakiś czas czuć nawilżenie - niestety nie trwa ono długo. Pod tą powłoką dość mocno czuję ściągnięcie skóry. Krem na dłuższą metę nie daje sobie rady z przesuszonymi miejscami między palcami, na szczęście mam inne mazidła, które to niwelują. Opakowanie ma ładną grafikę, jak to zwykle bywa u Balei. Wszystko w nim działa jak należy ;) Cena średnia, biorąc pod uwagę działanie. Był kupowany przez internet za około 10 zł. Podsumowanie. Gdyby nie zapach, dałabym temu kremowi naciągane 3 gwiazdki, za to, że nie ma szałowego działania. Zwyczajnie jest dla mnie za słaby, ale przynajmniej mnie nie podrażnił. Może komuś z mniejszym problemem suchości skóry sprawdziłby się lepiej. Używałam go przez kilkanaście dni i posłałam dalej w świat. Powrotu nie planuję.