Bandi, Medical Anti Irritate, Emoliencyjne masełko oczyszczające 2 w 1 demakijaż i mycie twarzy

Moja historia z tym masełkiem zaczęła się, kiedy zapchałam sobie twarz innym popularnym produktem do demakijażu i kremem SPF. Nie wiedziałam wtedy co mam zrobić, a koniecznie potrzebowałam czegoś do pierwszego etapu oczyszczania. Masełko to często widziałam na portalach społecznościowych, gdzie było bardzo wysoko oceniane przez większość osób. Używam go od miesiąca, a moja masakra na twarzy powoli się wycisza. Świetnie radzi sobie ze zmyciem delikatnego makijażu (nie mam doświadczenia jak z mocnym makijażem), domywa SPF i łatwo spłukuje się w kontakcie z wodą. Po umyciu cera jest odświeżona i nie ma na niej pozostałości produktu. Jako posiadaczka cery trądzikowej i bardzo wrażliwej jestem z niego bardzo zadowolona. Trzeba jedynie pamiętać, aby nie przesadzić z ilością produktu.

Nigdy nie lubiłam się z olejkami do demakijażu, ta forma nie była przyjemna ani przy nakładaniu, ani podczas zmywania, dodatkowo wypadały mi przy tym błyskawicznie przedłużane rzęsy. Kiedy usłyszałam tak wiele pozytywnych opinii na temat tego produktu – postanowiłam go przetestować i...
nigdy nie zamienię go na żaden inny!
Masełko bardzo dobrze rozpuszcza się pod wpływem ciepła. Ekspresowo zmywa makijaż i krem przeciwsłoneczny. Nie piecze w okolicach oczu, więc spokojnie można go nakładać na powieki. Po spłukaniu twarz jest mięciutka i bardzo dobrze oczyszczona. Działa idealnie na podrażnioną skórę, zmył również pozostałości po depilacji woskiem, więc jest wielozadaniowy.
Kosmetyk był testowany na skórze suchej dojrzałej i mieszanej z tendencją do przetłuszczania się – w obu przypadkach sprawdził się rewelacyjnie.
Zdecydowanie MÓJ HIT, przez niego nie wrócę już do płynów micelarnych i wacików

Do tej pory stosowałam masełka do demakijażu z Wishful i Sephora Collection, w którymi nie miałam żadnych problemów.
Skuszona moimi dobrymi doświadczeniami z kosmetykami Bandi postanowiłam wypróbować również masełko od nich.
Szczerze, jestem zawiedziona. Zmycie codziennego makijażu z całej twarzy wymagało ode mnie większej ilości produktu, niż w przypadku innych masełek. Dodatkowo, produkt ciężko zmyć z twarzy i tak naprawdę działa tutaj tylko ręcznik papierowy. Standardowo, po użyciu produktu tego typu myję twarz żelem, więc nie uważam, żeby to masełko miało funkcję "2 w 1". Kilka razy zdarzyło mi się dokładnie go nie domyć i niestety spowodowało to u mnie wypryski.

Hej dziewczyny a ja mam dla was zupełnie inną recenzję niż wszyscy skuszona poleceniami na tiktoku zdecydowałam się zakupić masełko bandi które nie jest wcale tanie .Nasluchalam się mnóstwo pozytywnych opinii natomiast po pierwszym użyciu byłam bardzo rozczarowana mimo ze jest to produkt naturalny bezzapachowy nie powinien powodować alergii u mnie ona wystąpiła bardzo podrażniona czerwona twarz szczypanie ściągnięcie ale postanowiłam dać mu szansę drugiego dnia było dokładnie tak samo trzeciego czwartego więc postanowiłam odczekać tydzień i użyć ponownie bo stwierdziłam że tyle kasy to trzeba zużyć no niestety nadal to samo powoduje u mnie podrażnienia nie domywq makijażu znam tańsze masełka dużo lepsze jestem chyba pierwszą osobą której ten kosmetyk na prawdę się nie sprawdził

Na zakup emoliencyjnego bestsellera Bandi zdecydowałam się ze względu na ogrom pozytywnych recenzji, a także chęć porównania z innymi produktami do oczyszczania twarzy. Zalety tego masełka - delikatność, skuteczność i przyjemną konsystencję - dogłębnie opisało już wiele recenzentek, dlatego ja dla odmiany pozwolę sobie więcej ponarzekać. ;)

Masełko faktycznie efektywnie oczyszcza twarz, natomiast do osiągnięcia oczekiwanego efektu wymaga więcej czasu niż olejki do demakijażu. Nie odczuwałam tego, póki nie powróciłam do swojego olejku i naprawdę różnica była widoczna: tam, gdzie olejek już po jednym przesunięciu rozpuszczał pielęgnację, po masełku nic nie drgnęło i wymagało kilku przesunięć, żeby cokolwiek zaczęło działać. Problem staje się uciążliwy szczególnie przy demakijażu oczu: tu muszę szczególnie uważać, ponieważ oczy zaczynają mnie niestety szczypać. Eksperymentowałam zarówno z ilością nakładanej porcji, jak i czasem rozgrzania w dłoniach, jednak efekt zawsze był ten sam.

Rozczarowały mnie też opakowanie i wydajność. Masełko kończy się szybciej, niż mogłoby się wydawać, bo wnętrze ma znacznie podwyższone denko, a po bokach jest dodatkowo zaokrąglone. Takie "robiące dobre wrażenie" zabiegi od razu budzą moją niechęć. Ostatecznie jedna sztuka starczyła mi na niespełna półtora miesiąca (druga podobnie), czyli mniej niż połowę czasu stosowania jednego olejku. To oczywiście różne konsystencje i pojemności, więc tego nie sposób porównać, natomiast cenowo robi się już odczuwalnie. Kupno dwóch masełek zamiast olejku to wydatek niemal 100 zł (liczę dwie sztuki masełka ze względu na dwa razy krótszy czas używania niż w przypadku olejku) w porównaniu do około 34 zł. Nawet przy porównaniu cen promocyjnych otrzymuję stosunek ok. 76 zł vs 23 zł za posiadanie produktu do demakijażu na ten sam odstęp czasu. Cenowo masełko nie zachęca mnie więc do stosowania go na stałe.

PODSUMOWANIE:
Mimo skupienia się w recenzji na niedociągnięciach produkt uważam za ciekawy i godny polecenia (a przynajmniej zachęty, żeby przetestować go na własnej skórze). Ma on wiele zalet, jednak nie ominęły go też wady, które powodują, że nie jest to mój stały element pielęgnacji. Gdyby masełko miało atrakcyjniejszą cenę i nie groziło mi szczypaniem oczu, pewnie sięgałabym po nie zdecydowanie chętniej i częściej.

- masełko ma delikatną konsystencję,
- dokladnie usuwa ciężkie makijaż
- skóra po nim jest nawilżona, brak uczucia spiętej, wysuszonej skóry
- mimo wysokiej ceny na długo wystarcza
- bezzapachowych

Jeden z moich ulubieńców, jeśli chodzi o produkty do demakijażu. Używam go jako pierwszy krok w dwuetapowym oczyszczaniu twarzy.

Masełko ma gęstą, treściwą konsystencję, która rozpuszcza się pod wpływem ciepła dłoni.

Za co je kocham?
- skutecznie usuwa zarówno SPF, jak i makijaż
- nie szczypie w oczy i nie pozostawia na nich "mgiełki"
- jest bardzo wydajne, niewielka ilość wystarcza do skutecznego demakijażu.

Dodatkowym atutem jest to, że jest praktycznie bezzapachowe, można wyczuć naprawdę bardzo delikatny zapach. Tak jak w kosmetykach do pielęgnacji ciała, uwielbiam zapachy, tak w przypadku pielęgnacji twarzy uważam je za zbędne. w związku z tym powinno sprawdzić się nawet u wrażliwców.

Produkt kupiłam zachęcona pozytywnymi opiniami oraz promocją w drogerii.
Masełko jest bardzo duże, bardzo wydajne, bo niewielką ilość wystarczy na rozprowadzenie po całej twarzy i na rozpuszczenie makijażu. Dobrze sciaga makijaż, nie daje sobie czasem rady z mascarą, muszę wtedy dodatkowo użyć płynu miceralnego. Generalnie to w 80/90% to masełko zastępuje mi płyn miceralny, więc pozbyłam się tarcia wacikami po skórze, jedynie przy mocnym makijażu dla pewności użyję płynu. I na koniec żel do twarzy.
Masełko nie zapycha, nie podrażnia, nie szczypią oczy.
Mogę polecić, jest to najlepsze masełko do demakijażu jakie używałam.

Niestety produkt mnie rozczarował. Tyle dobrego o nim czytałam, jednak u mnie się nie sprawdził. Nie zmywał tak łatwo i szybko tuszu jak oczekiwałam. Pięknie pachniało to masełko.

Jest to moje pierwsze masełko do demakijażu. Wcześniej stosowałam olejek.

Jeśli chodzi o opakowanie ma bardzo przyjemne zamknięcie. Dzięki takiej formie jesteśmy w stanie wykorzystać produkt w 100%, odkręcając słoiczek.

Formuła masełka jest zwarta, przyjemna dla skóry. W kontakcie z ciepłem skóry przyjemnie się rozprowadza.

Masełko doczyszcza w pełni mój makijaż. Idealnie nadaje się do dwuetapowego oczyszczania twarzy.
Produkt trzeba zmyć sporą ilością wody. Po skóra jest oczyszczona, nawet z tuszu do rzęs.

Kilka razy zdarzyło mu się zapchać moje pory.

Opakowanie jest spore i wystarcza na bardzo długo.
Kupiłabym ponownie.

Testowałam od groma masełek, balsamów i olejków do demakijażu, ale ten to mój gral.
Mam skórę ze skłonnością do zapychania więc kluczem jest bym dobrze doczyszczała twarz po podkładzie i spf, to masełko nie pozostawia na twarzy nic i jeszcze świetnie się zmywa.
Jeśli ktoś obawia się, że ten kosmetyk ich zapcha to bez obaw, nic nie ma prawa zapchać jeśli jest dobrze zmywane z buzi, naprawdę ciężko o to aby kosmetyk do pielęgnacji który należy zmyć wodą zapchał i spowodował trądzik.
Ja po masełku oczywiście używam jeszcze żelu do mycia twarzy.

Już pomijając to, że jest wydajny, nie szczypie w oczy i nie robi mgły to najważniejszym dla mnie aspektem jest to, że perfekcyjnie radzi sobie z całkowitym pozbyciem się kleju do kępek z rzęs, a naprawdę używam mega mocnego kleju.

Masło spełnia swoje zadanie. Domywa makijaż aczkolwiek z tuszem do rzęs miał problem. Niestety zostawia "filtr" na oczach.
Po dłuższym stosowaniu zapchał.
Znalazłam dużo lepsze kosmetyki do demakijażu dlatego nie bd do niego wracac