Kosmetyki antyoksydacyjne to inwestycja w przyszłość dla naszej skóry, dzięki nim dłużej zachowamy młodszy wygląd, skóra będzie wolniej się starzeć. Warto po nie sięgać bo rezultat ich stosowania może i nie będzie spektakularny, ale w perspektywie czasu widoczny.
Sama nieszczególnie przywiązywałam uwagę do takich składników, które wymiatają wolne rodniki, stawiałam przede wszystkim na gruntowne nawilżenie, ale substancje antyoksydacyjne to element, który świetnie uzupełni pielęgnację.
Po serum A-OXitive sięgnęłam przypadkiem, poleciła mi je farmaceutka, a że lubię markę Avene, to nie zastanawiałam się długo. Później poczytałam trochę o działaniu, posłuchałam osób, które siedzą w temacie i stwierdzałam, że dobrze trafiłam. Potwierdziła to nie tylko teoria, ale i praktyka.
- OPAKOWANIE: kosmetyk znajduje się w białej buteleczce o charakterystycznej dla marki szacie graficznej, prostej, którą lubię za estetyczność. Wykonana jest z twardego plastiku. Wolałabym produkt w szklanym opakowaniu, np. z ciemnego szkła. Po pierwsze – ekologia, po drugie – kontrola zużycia. Nie mam pojęcia ile kosmetyku jeszcze jest wewnątrz i gdy skończyła mi się pierwsza buteleczka, to nie miałam w zapasie następnej, a raczej lubię panować nad tym.
Buteleczka wyposażona jest w pompkę, która wydobywa odpowiednią ilość kosmetyku nie plując nim na odległość, ponadto nie zacina się, nie zakleja… funkcjonuje bez zarzuty. Chroniona jest dodatkowo przeźroczystą zatyczką, która zapobiega wysychaniu preparatu.
- KONSYSTENCJA: serum posiada postać lekkiego mleczka, emulsji o białawym kolorze i choć jest to produkt na wpół płynny, to nie przecieka przez palce. To również dzięki temu, że wystarczy go niewiele by pokryć skórę twarzy i szyi. Dwie krople (jedna kropla to jedno naciśnięcie pompki) w zupełności wystarczą i to jest maksimum, więcej nie trzeba.
- ZAPACH: jest bardzo subtelny, ledwo wyczuwalny i charakterystyczny dla Avene, kremowy i świeży.
- DZIAŁANIE: serum szybko wchłania się w skórę i nie pozostawia żadnej warstwy na jej powierzchni. Można by zastosować na tak przygotowaną skórę w następnej kolejności serum nawilżające i zamknąć pielęgnację kremem, ale w moim przypadku wystarczy mi jedynie serum antyoksydacyjne i krem. Mimo że moja skóra jest odwodniona, to nawilżenie jakie daje mi serum Avene jest wystarczające. Stosuję więc zamiennie z serum nawilżającym (obecnie z Biodermy) na noc lub na dzień, to nie ma znaczenia, bo kosmetyk Avene nie stanowi problemu czy to przez rolowanie czy w inny sposób. Wnika w skórę i nie obciąża jej, w ogóle nie czuć go na twarzy poza jego efektami.
Po jego aplikacji skóra jest mięciuteńka, elastyczna, odpowiednio nawilżona w głębszych warstwach naskórka, taka jakby napompowana, wypełniona, dodatkowo pojawia się uczucie ukojenia, a po kilku tygodniach zauważyłam też wzmocnienie skóry i jej lekkie wygładzenie.
Preparat z pewnością jest dobrym wyborem i wniesie swoją cegiełkę w trosce o skórę, uzupełni pielęgnację tu i teraz, ale też zadziała na przyszłość. Nie jest to jedyny produkt, który znajduje się w mojej kosmetyczce i ma za zadanie opóźnić procesy starzenia, ale świetnie uzupełnia tę kolekcję. Polubiłam jego działanie i na razie przy nim zostaję.
Zalety:
- dobrze nawilża odnowioną skórę
- uelastycznia
- zmiękcza
- łagodzi
- wzmacnia
- wygładza
- lekka formuła
- szybko się wchłania
- nie obciąża i nie pozostawia filmu na skórze
- niezawodna pompka
Wady:
- plastikowe opakowanie, przez które też nie widać ile kosmetyku jest wewnątrz
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie