Bourjois, Rouge Velvet Ink (Pomadka do ust w płynie)

Mimo, że mam dość sceptyczne podejście do pomadek w płynie, bo zazwyczaj wyglądają one dość sucho i podkreślaja suche skórki, tak ta pomadka mi się bardzo podoba. Nie daje ona takiego pełnego efektu zastygnięcia na skorupę. Mimo wszystko skóra na ustach nie robi przez przesuszona tylko wygląda ładnie. Dodam, że przed samym malowaniem ust robię peeling ust i nakładam sobie balsam na taką godzinkę przed, by usta były super nawilżone. Trwałość, wydajność, kolory.. pięknie.

Piękne opakowanie i zadowalająca trwałość.

Najczęściej nosze na ustach mocny kolor od czerwieni, fuksji po fiolet. Nudziaki też mam bo gdy postawie na mocny makijaż oka to wtedy naturalnie wyglądające usta nie gryzą się z całością.

Szminka Bourjois przyciąga już samym opakowaniem. Jest ono eleganckie, smukłe a zakrętka ładnie ozdobiona.
Wygląda drogo i właściwie taka jest bo normalnie kosztuje ponad 60 zł .
Mnie udało się kupić na promocji za 39zł.


07 Fushia cha cha

W opakowaniu wydaje się być mocną fuksją wręcz neonową ale na ustach wypada bardziej stonowano.
Więcej w niej jest czerwieni niż tytułowej fuksji.
Kolor elegancji, wyrazisty ale nie krzykliwy.
Szkoda bo ja wolałabym jednak troszkę szaleństwa w tym kolorze.
Aplikator malutki , cienki ot zwykły patyczek ale dzięki temu jest turbo precyzyjny.
Można idealnie wyrysować usta bez konturówki i ja tak robię .
Kolor szybko wysycha na ustach do pełnego matu ale bardzo ładnie nie tak sucho czy tępo.

W konsystencji jest dość płynna ,rzadka ale dzięki temu usta pokrywają się cienką niewyczuwalną warstwą. Nie klei się , nie zlepia ust.
Delikatnie przesusza ale nie uznaję tego za duży minus bo to w końcu produkt matowy i aby był bardziej trwały to musimy wziąć to pod uwagę.

Posiada zapach który mnie osobiście kojarzy się niezbyt przyjemnie. Na szczęście po aplikacji już go nie czuć pod nosem

Jest dość trwała. Przetrwa małe przekąski czy kawę . Oczywiście po tłustym obiedzie czy MAC'u znika od środka więc wymaga wtedy poprawek.


Produkt fajny ale znajdziemy w drogerii mnóstwo tak samo dobrych jakościowo kosmetyków czasem nawet za połowę ceny promocyjnej (Eveline, Catrice, Maybelline).

Posiadam w odcieniu krwistej, dosyć ciepłej czerwieni - idealnej dla ciepłych typów urody, i to już jest duży plus, bo ciężko znaleźć wśród pomadek ciepłą czerwień.
Pomadka ma precyzyjny aplikator, którym łatwo umalować równo usta nawet bez konturówki (mimo to konturówka jest wskazana). W przypadku czerwieni jedna warstwa daje pełne krycie. Pomadka błyskawicznie zastyga i siedzi na ustach długie godziny, o ile nie jemy kanapki lub czegoś mocno tłustego. Ideałem nie jest i odbija się na szklance. Duży plus za piękne opakowanie.

Nadszedł ten czas gdy zechciałam sięgnąć po czerwień, do której przez lata byłam uprzedzona i wybrałam się na poszukiwania odcienia idealnego. Padło na tą szminkę w odcieniu 09-cudny odcień bez pomarańczowych podtonów, mam wrażenie że pasowałby do każdej karnacji i każdego typu urody. Pomijając już jednak kolor, zachwyciła mnie zarówno formuła tej pomadki, jak i piękne opakowanie. Jakie jest- każdy widzi- wygląda na wysokopółkowy kosmetyk. Ma świetny cieńki aplikator który pozwala precyzyjnie aplikować szminkę.
Co do samej pomadki, rewelacja. Formuła pięknie się nakłada, wystarczy cieńka warstwa dla uzyskania idealnego efektu i dokładnego pokrycia kolorem. Zastyga dość szybko, ale nie daje efektu ciężkości i przesuszenia. W sumie wygląda jak jednolity gładki cieńki filtr na ustach. Nie jest ultra trwała, ale dość ładnie się ściera, równomiernie i reaplikacja wygląda dobrze. Jestem bardzo ciekawa czy inne kolory zachowują się podobnie i chyba skuszę się jeszcze na jakiegoś nudziaka.

To moja druga pomadka z serii Rouge Velvet, kuzynka wersji aksamitnej. Głównym powodem zakupu który skłonił mnie do sięgnięcia po nią były bardzo dobra opinia o wspomnianej kuzynce plus obłędny kolor fuksja cha cha. Kolor - który łudząco przypomina mi moją ukochaną lata temu pomadkę Laura Mercier. Dodatkowo na plus dla wersji Ink przepiękne jakby luksusowe opakowanie, naprawdę wyglądające jak z wyższej półki:) czyli piękny gadżet do torebki :)

O ile wersja aksamitna jest banalna w użyciu (moim zdaniem ciężko zrobić sobie nią krzywdę) o tyle w przypadku wersji Ink trzeba już być bardziej precyzyjnym. Pomadka bowiem ma bardziej rzadką konsystencję i tutaj trzeba wprawy aby nie zrobić sobie Jokera na twarzy:) Bardzo duży plus za pigment,w zasadzie jedno pociągnięcie aplikatorem wystarczy aby pomalować usta. Dodatkowo pachnie pięknie, znów kojarzy mi się z produktami luksusowymi:) Co do efektu jest to zdecydowany mat,potrzebuję ok 30 sekund aby zaschnąć na ustach i trzyma się na ich naprawdę długo. O ile faktura wersji aksamitnej jest właśnie aksamitna o tyle tutaj mamy nieco inne odczucie, bardziej przylegającego filmu, jednak w moim odczuciu w niczym mi to nie przeszkadza. podobnie jak przy zwykłym Velvet Rouge rekomenduję regularny peeling i pielęgnację ust.
Sam efekt jest naprawdę fajny,jest to jedna z tych pomadek za które jestem w stanie zapłacić dużo pieniędzy,choć cena nie jest jakaś zaporowa i bywa w promocji. Gama kolorów dość spora,ale są to kolory dla odważnych:)
Daje tylko 4gwiazdki, gdyż miewam momenty że wspomniany film na ustach załamuje się,co wymaga nawilżenia transparentnym błyszczykiem bo inaczej pojawi się nam efekt spękanej ziemi. Mimo to,chyba wrócę do niej w innej wersji kolorystycznej:)

Piękny kolor

Pomadka ta jest prawdziwym majstersztykiem, jeśli chodzi o matowy efekt. Po nałożeniu zapewnia gładką i intensywnie matową powierzchnię ust. Precyzyjny aplikator ułatwia rysowanie konturu i nanoszenie produktu.

Mam ją w kolorze Mauve Sweet i jest to przepiękny brudny roz. Kupiłam ją już sport czas temu, aż wstyd się przyznać, ale wciąż i ładnie pachnie i wyglada na ustach ;)
Szminka ma piekne opakowanie, posiada wygodny aplikator, który jest cienki dzięki czeku możemy precyzyjnie pomalować usta.
Nie wysusza ust, nie tworzy skorupy na nich.

Z minusów to na pewno cena oraz trwałość, bardzo szybko schodzi z moich ust. Podczas picia/ jedzenia - momentalnie się ściera. Za taka cenę oczekiwałabym jednak trochę większej trwałości. Myślę, że za taką cenę można kupic zdecydowanie coś bardziej trwalszego.

Pierwsze użycie tej pomadki przypomniało mi, że pomadki matowe nie muszą drastycznie obciążać i wysuszać ust. Pomadka wytrzymuje sie na ustach może nie cały dzień, ale około 4 godzin i można ją delikatnie dołożyć i wygląda to schludnie.
Opakowanie eleganckie ze złota nakrętką. Aplikator jest bardzo precyzyjny - cienki i dość sztywny. Pozwala nawet na obrysowanie konturu. Zjada się, ale w sposób estetyczny (delikatnie od wewnątrz). Na plus, że nie wysusza ust. Cena standardowa trochę powstrzymuje przed zakupem innych kolorów, ale w promocji pewnie się skuszę.

Pomadka super mi się sprawdza, jest naprawdę trwała, dodatkowo nie wysusza mi ust jak większość, testuję ją od miesiąca i się nie zawiodłam ani razu. Polecam z czystym sercem

Mam dość suche usta. Jako, że uwielbiam matowe pomadki, to postanowiłam wypróbować ten pomadki, dzięki obietnicom producenta. Pomadka ma bardzo ładne opakowanie, z języczkowym aplikatorem. Pomadka jest przyjemna w użyciu. Nie rozlewa się. Jest długotrwała i nie wysusza ust. Polecam pomadkę z czystym sumieniem. Jedynym jej minusem jest cena bez promocji.

Używam koloru 08, który jest piękną ciepłą czerwienią, która wpada w pomarańcz.
Formuła bardzo fajna - przyjemnie się aplikuje, jest dobrze napigmentowana, nie zastyga aż tak szybko, więc nie trzeba się spieszyć przy nakładaniu. Aplikator jest bardzo precyzyjny dzięki temu, że jest mniejszy niż zazwyczaj w błyszczykach.
Jest trwała, ale nie wysusza ust. Przy zjadaniu się nie robi dziwnych dziur, a przy uzupełnianiu nie robi się skorupa.
Jestem bardzo zadowolona i z chęcią sięgnę po inne kolory.

Pomadka ma wygodny, mały aplikator. Można swobodnie pracować i wszędzie dotrzeć. Ładnie wygląda na ustach, nie klei się co się zdarza przy niektórych pomadkach. Kolory nasycone, komfortowo się ją nosi. Trochę dziwnie się "zjada", ale mimo to jest bardzo dobrym wyborem