Prosta butelka z przezroczystego plastiku zabarwionego na pastelowy róż o perłowym połysku, zakończona czarną osłonką.
Spryskiwacz działał sprawnie do samego końca, wyzwalał płyn rozbity na gęstą mgiełkę.
Płyn o mlecznym odcieniu z bardzo miałkimi drobinkami, przypomina mleko z mieniącym się delikatnym pyłem widocznym jedynie w mocnym oświetleniu.
Zapach słodkich perfum, przyjemny, nie dusi i nie drażni; pozostaje na włosach wytracając moc do kolejnego mycia, jednak nie należy do moich faworytów, bo przytłacza większość perfum, nie pozwala im się przebić i rozwinąć.
Moje włosy należą do długich, sięgają talii rozczesane na mokro, po wysuszeniu kończą się kilka centymetrów za linią łopatek; kręcone w typach 2c, 3a, 3b, 3c i 4a, naturalnie brązowe, w czasie mocnego nasłonecznienia przyjmują ciepłe odcienie, oscylujące w okolicach miedzi; końcówki mają wspomnienia rozjaśniania, zazwyczaj są przesuszone i matowe. Na całej długości lubią się plątać i kołtunić gdy zabraknie im nawilżenia i dociążenia lub wilgoć na świeżym powietrzu jest zbyt duża. Staram się zapanować nad grzywą regularnym olejowaniem i stosowaniem dociążających oraz regenerujących kosmetyków.
Odżywka rozpylona na odciśniętych świeżo umytych włosach ułatwiała rozczesywanie ich, po wysuszeniu nabłyszczała je i niwelowała puszenie, były miękkie, delikatne, wręcz śliskie a końcówki nie wyglądały jak stara, wysłużona miotła - ładnie formowały się w loki, nie rozwlekały się i nie odgniotały się noszone w kucyku czy też luźnym koczku. Wyglądały na nawilżone, dociążone i mocno nabłyszczone.
Co do właściwości scalających rozdwojone końcówki to ... serio - ktoś się na to nabiera? Jedynym ratunkiem dla takich uszkodzeń jest jedynie podcięcie, żeby nie pogłębiać zniszczeń.
Opakowanie wystarczyło mi na 9 tygodni pielęgnacji przy dwóch myciach w tygodniu i czasami reanimacji loków dwa dni po myciu.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie