Patrząc po recenzacjach widzę, że odstaję od reszty, ale widocznie albo moja cera nie polubiła się w ogóle z tym produktem, albo recenzje niektórych są nieco oszukane. Nie mam bowiem tendencji do tego by "jechać" po produktach czy producentach. Wypowiadam się negatywnie dopiero wówczas gdy dany produkt jest tak beznadziejny, że nie chciałabym go mieć u siebie na półce nawet za dopłatą.
Ale do sedna - tonik od resibo kupiłam na promocji z okazji czarnego piątku za 59 zł, jego standardowa cena to 79 zł. Oczywiście miło, że kosmetyk ma dobry naturalny skład, jednak to co obiecuje producent ma się nijak do tego co kosmetyk "robi" na mojej skórze. Obietnicą jest skóra muśnięta słońcem, rozpromieniona i świeża. Natomiast co otrzymałam w zamian za wydane prawie 60 zł? Plamy na twarzy, wyglądające tak jakbym się nie umyła, pory rozszerzają się do granic możliwości, a strefa T świeci się jak choinka w Wigilię. Po użyciu tego toniku moja skóra wygląda na tłustą, nieświeżą i po prostu brzydką.
Co więcej, dałam ten kosmetyk do wypróbowania mojemu tacie. To co powiedział, gdy zapytałam co sądzi o tym toniku w całości pokrywało się z moją opinią, mimo, że zanim zapytałam go o zdanie oczywiście absolutnie nic nie sugerowałam.
Oczywiście robiłam kilka prób, kilka podchodów do tego toniku, dawałam kilka szans. Nakładałam w różny sposób, raz dłońmi, raz wacikiem, raz sam, innym razem mieszałam go z kremem. Niestety żadnej szansy nie wykorzystał. Każde spotkanie mojej cery z tonikiem kończyło się tak samo. Później musiałam dawać swojej skórze wycisk i szorować ją, żeby zmyć te nieestetyczne, żółte, nierówne plamska.
Pisałam nawet do Resibo na ten temat, opisując co dzieje się u mnie po użyciu toniku. Odpowiedzieli, że skonsultują się ze swoim kosmetologiem i dadzą mi znać co może być powodem, ale od kilku miesięcy nie mam żadnej odpowiedzi, czego rzecz jasna się spodziewałam.
Podsumowując, z marką Resibo mam tak, że albo ich produkty kocham albo nienawidzę. Kocham ich żel brzoskwiniowy do twarzy, maskę silnie regenerującą, rozświetlający krem pod oczy. Używałam balsam ujędrniającego, który był po prostu drogi i beznadziejny (i pomijam, że oczywiście nie ujędrniał, choć tego się spodziewałam, ale myślałam, że będzie chociaż ładnie pachniał i pielęgnował skórę). Teraz ten tonik, który dla mnie jest strasznym bublem. Chyba będę smarować nim pośladki, bo do niczego innego na moim ciele się nie nadaje.
Zalety:
- naturalny skład,
- ładny zapach,
- estetyczne opakowanie.
Wady:
- efekt na skórze, dający żółte, nierówne plamy, dające efekt brudu, zamiast efektu muśnięcia słońcem,
- skóra wygląda na uklejoną i tłustą, a miała być rozpromieniona i świeża,
- rozszerza pory,
- cena.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie