L'biotica Eclat Algae Mask, Alginatowa maska peel-off 

Cześć:) Domowe SPA dla twarzy to taka randka z samą sobą. Dlatego często rozpieszczam swoją twarz nakładając różnego rodzaju maseczki. Ostatnio w aptece trafiłam na maseczki alginatowe peel-off od L'biotica Eclat. Pierwsza - różana, która zawiera ekstrakt z dzikiej róży oraz niacynamid. Sprawia, że skóra jest promienna, wypoczęta i zrewitalizowana. Druga - lawendowa. Głównymi składnikami są: kwas hialuronowy i ekstrakt z lawendy. Po zastosowaniu tej maseczki skóra będzie nawilżona i wygładzona. Aplikacja obydwu maseczek jest łatwa i przyjemna. Wystarczy rozrobić ich zawartość z łyżką stołową wody i wymieszać. Efekt mają bardzo podobny. Skóra jest nawilżona i promienna . Zauważyłam też delikatne rozjaśnienie skóry, ale tylko przez chwilę, zaraz po ściągnięciu maseczki. Skóra twarzy jest również bardzo miękka i gładka. Maseczki są naprawdę w porządku. Przy dłuższym stosowaniu efekty są z pewnością lepsze. Dlatego sięgnę po więcej. Polecam.

Tak jak w przypadku poprzedniczki, tak i u mnie był to zupełnie przypadkowy zakup. Nie pamiętam nawet jak i gdzie ją zakupiłam, ale odkryłam niedawno, że mam ją jeszcze w zapasach, więc postanowiłam wypróbować. W kartoniku znajduje się saszetka z proszkiem, który musimy rozrobić z łyżką wody. Przygotowanie - chociaż zajmuje nieco więcej niż typowe gotowe maseczki - jest jednak szybkie i zupełnie bezproblemowe. Maska dobrze się łączy, nie zastyga od razu, więc mamy chwilę na nałożenie. Nakłada się również wygodnie, proporcje są dobrze dobrane i maska wychodzi dość gęsta, przez co trzyma się dobrze skóry. Ma bladoróżowy kolor i zatopione w sobie drobne kawałki płatków róży. Do tego pięknie pachnie różą. Otoczka jest więc niezwykle przyjemna, aż chce się użyć tej maseczki ponownie. Po około 20 minutach maska zastyga na tyle, że da się ją ściągnąć z twarzy. Nie schodzi idealnie w jednym płacie, u mnie to kilka większych płatów, ale schodzi dokładnie, nie zostawia kłaczków ani zaschniętych resztek - o ile oczywiście dobrze ją rozprowadzimy na samym początku. Działanie maski widać od razu po ściągnięciu - skóra jest matowa, ale delikatna i odżywiona w dotyku. Ma jednolity koloryt, jest miękka, wypoczęta, odrobinę rozjaśniona. Po jej zastosowaniu przez cały dzień moja skóra czuła się komfortowo, chociaż nie nakładałam na nią później już nic, żadnego kremu ani serum. Skóra była miękka, gładka i ładnie wyglądająca aż do końca dnia. Bardzo delikatny efekt, ale widoczny i dający bardzo duży komfort. Na pewno jeszcze wrócę do tego produktu. Po pierwszym użyciu nie zauważyłam nic co miałoby mnie zniechęcić, więc polecam spróbować, ale na pewno trzeba mieć na uwadze, żeby mieć pod ręką coś do samodzielnego rozrobienia maseczki.

Zgarnęłam tę maskę do koszyka totalnie przez przypadek - szukałam złotej peel-off i myślałam, że ta będzie po prostu inną wersją kolorystyczną. Zaskoczyło mnie, że to jednak maska algowa do rozmieszania. Nałożenie wymaga trochę pracy, ale efekt jest super! Skóra odświeżona, nabłyszczona, nawilżona. Maseczka ma fajny zapach, dobrze zmywa się z twarzy, co nie zawsze ma miejsce w tego typu produktach. Naprawdę fajna, następnym razem już będę wiedziała po co sięgam! <3