To jest jeden z tych kosmetyków, który nie tylko daje poczucie pielęgnacji, ale też dopieszcza mnie jako kobietę swoim zapachem. Używam go z przyjemnością nie tylko dla skóry, ale też daje mi on odrobinę luksusu rozpieszczając zapachem z pogranicza luksusu.
- OPAKOWANIE: krem znajduje się w solidnej (ale nie wielkościowo bo mówię tu o 30 ml opakowaniu) plastikowej i eleganckiej okrągłej butelce z pompką, która niezawodnie dozuje odpowiednią ilość kosmetyku. Problem polega na tym, że nie widać ile kosmetyku pozostaje nam w środku, a poza tym materiał jest sztywny więc nie da się nic wycisnąć, a niestety pompka nie pompuje produktu do samego końca. Odrobinę kremu zostaje w środku i nie ma możliwości go zużyć. Nawet mocne uderzenie, potrząsanie nic nie daje (odkręciłam pompkę i próbowałam zużyć resztki kremu). Wygląda ładnie, ale nie do końca jest funkcjonalnie.
Pompka osłonięta jest zatyczką wykonaną z tego samego twardego plastiku. Wskakuje ona na swoje miejsce i gdy usłyszymy klik solidnie siedzi i nie spada.
Trochę boli ta ilość plastiku. Szklane opakowanie byłoby lepsze. Wiem, że rośnie ryzyko uszkodzenia, ale to zawsze kolejny plastikowy śmieć. Mam tylko nadzieje, że znajdzie drugie życie po recyklingu.
Szata graficzna jest taka, jak lubię. Minimalizm i prostota. Z tyłu znajdziemy co nieco informacji o działaniu kremu w języku polskim i angielskim, szczegółowy spis INCI i dane producenta.
- KONSYSTENCJA: krem jest śnieżnobiały, zwarty, ale jedwabisty w dotyku. Łatwo się rozprowadza i pozostawia na skórze delikatny, równie jedwabisty film ochronny (to także zasługa obecnego w składzie silikonu). Natomiast jest to warstwa nietłusta i nielepka i tuż po aplikacji można działać bez ryzyka pozostawienia śladów.
- ZAPACH: wybaczcie, że nie opiszę tu nut zapachowych, które towarzyszą aplikacji kremu bo tu potrzeba znawcy świata perfum, do którego ja nie należę. Produkt posiada perfumowany aromat kwiatowo – owocowy, ale nie potrafię wyróżnić tu szczegółów. Z pewnością kojarzy się z kobiecymi perfumami dlatego też ten krem tak przyjemnie dopieszcza kobiecą iskierkę. Powoduje, że z jeszcze większą przyjemnością stosuję kosmetyk.
Ponieważ zapach nie utrzymuje się na dłoniach, to nie pozwala by z czasem stał się nudny czy drażniący lub uciążliwy.
- DZIAŁANIE: nie jest to produkt, który uratuje zniszczoną skórę, ale warto go mieć bo mimo wszystko odpowiednio pielęgnuje skórę. Od razu po nałożeniu produktu skóra staje się miękka i wygładzona (może to też kwestia silikonu?, wszystko jedno :P i tak jest przyjemnie), znika uczucie ściągnięcia i napięcia naskórka. Kosmetyk optymalnie nawilża i choć nie jest to dogłębne nawilżenie, to w warunkach domowych czy w cieplejsze miesiące daje radę i jest wystarczające.
Oczywiście na noc sięgam po mocno regenerujące produkty, ale w ciągu dnia ten krem spisuje się wystarczająco dobrze. Przynosi ulgę po myciu rąk, stosowaniu detergentów (wciąż nie potrafię używać rękawiczek w trakcie prac domowych).
W zasadzie trzeba przyznać, że produkt spełnia obietnice producenta. Nie ma tu krzykliwych deklaracji o niesamowitych właściwościach naprawczych. Są wymienione składniki aktywne, które odpowiadają za nawilżenie, regenerację i odżywienie oraz wygładzenie i to otrzymujemy bez nastawienia na intensywność działania.
Jest to produkt do codziennej pielęgnacji, który jednocześnie rozpieszcza kobiecym zapachem. A jeśli dodamy do tego, że marka nie testuje na zwierzętach, to mam oto kosmetyk, do którego chętnie będę wracać.
Zalety:
- niweluje ściągnięcie naskórka i napięcie
- zmiękcza
- optymalnie nawilża
- wygładza
- przynosi ulgę
- zwarta, ale aksamitna konsystencja
- kobiecy zapach
- marka nie testuje na zwierzętach
- eleganckie opakowanie
- pompka działa bez zarzuty
Wady:
- jednak nie dozuje kremu do końca i nie da się z opakowania wydobyć resztek produktu
- za dużo plastiku
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie