Ellen Tracy Ellen Tracy EDP 

Każdy ma jakiegoś BZIKA, moim są perfumy... zdarza mi się zrobić taki zakup tylko na podstawie opisu nut zapachowych i tak też było w tym przypadku. Grupą zapachową wg opisu perfum są nuty kwiatowe, więc takie, które lubię. Zapach przy pierwszym psiknięciu mocno mnie rozczarował. Lubię kwaskowe, zielone akordy i pierwsze zderzenie z nutami głowy, czyli brzoskwini, śliwki oraz bergamotki i cytryny w połączeniu z rozgrzewającym cynamonem, balsamicznym galbanum, czystym hiacyntem oraz osmantusem powinien być świeży, orzeźwiający i zielony. Tymczasem moje odczucie, to mało wyraziste mydełko... Na szczęście nuty głowy są najbardziej ulotne i przechodzą w serce zapachu. Nuty serca tworzą korzeń irysa, charyzmatyczna róża, mieszanka tonów kuszącej orchidei, frezji, jaśminu, goździka, konwalii i tuberozy w połączeniu z aldehydami oraz ylang-ylang i tu jest już dużo lepiej. Zapach staje się kwiatowy, aromatyczny, nienachalny, pachnie, a nie dusi, nie przytłacza. Najpiękniejsze jednak następuje w podstawie i tak już zostaje. Drzewo sandałowe, cedr, zmysłowe piżmo oraz bursztyn, tonka w towarzystwie mchu dębowego i maliny pachną na skórze bardzo zmysłowo. Niestety zapach utrzymuje się u mnie tylko przy skórze, nie ma dobrej projekcji, a trwałość do 4 godzin, to jednak trochę mało. Patrząc obiektywnie perfumy można kupić za ok. 120 zł (100 ml), więc cena nie jest wygórowana i adekwatna do jakości. Na pewno zapach niespotykany i nietuzinkowy, ciekawy. Ma w sobie tyle składników, że ta mieszanka zaskakuje i może się podobać.

Nabywanie perfum bez ich wcześniejszego przetestowania jest trochę jak pójście w ciemną noc w las - niby wiemy, że w tym lesie jest jakaś ścieżka, kojarzymy mniej więcej, gdzie jest zejście do strumyka, a gdzie wyjście na drogę, ale nie wiemy tak naprawdę, co nas na tej ścieżce czeka i czego się spodziewać. Podobnie jest z zapachami - znamy nuty, opisy, recenzje, ale nigdy tak naprawdę nie wiemy, czy dane perfumy polubią się z naszą skórą i będą się dobrze nosiły. Takie zakupy to prawdziwa ruletka i nieraz się o tym przekonałam - ale to tak jak z facetami, czasem trafi się Faberge, a czasami zgniłe jajo ;) Z Ellen Tracy było tak, jak zwykle:buszowałam po znanej perfumerii internetowej, kupując co smaczniejsze kąski i nagle natrafiłam na coś, czego nigdy wcześniej nie widziałam, ale już sam flakon i kolor płynu przyciągnął moją uwagę. Szybki klik, zerkam na recenzje i bam, do koszyka. ''A niech tam, najwyżej komuś je oddam'' - pomyślałam i cierpliwie oczekiwałam na przesyłkę. Otwarcie, niecierpliwe i pospieszne otwarcie pudełka, pierwszy psik i...czekam. Spodziewałam się, że dostanę w nos ciężką, aldehydowo-kwiatowo-owocową mieszanką. Że nie udźwignę tego i że będę wściekła na siebie za kolejny zakup w ciemno. Ale...nie. Otwarcie to cudownie ukręcona mieszanka. Ukręcona wprawną ręką, bo niczego tu nie jest za wiele lub za mało. Drzewny początek, skropiony sokiem ze świeżej brzoskwini i kroplami śliwkowego nektaru. Kwiaty są, a i owszem - w postaci starannie układanego bukietu. Czuć zieloność liści, czuć kremowość białych, aksamitnych płatków, czuć słodycz frezji i jaśminu, czuć lekką duszność tuberozy i hiacyntu, a także odrobinę cytrusów. Aldehydy stanowią tło i to one dają poczucie tej 'prysznicowo-mydlanej' czystości i przestrzenności. Całość wyszła wcale nie ciężka i nie dusząca, jak mogłoby się wydawać. Wręcz przeciwnie - Ellen Tracy to kwiatowe mydełko, luksusowe, musujące i świetliste. Mydełko spoczywające na drewnianej tacy, w towarzystwie bukietów kwiatów i kryształowych szklanek z owocowym sokiem. Ciepłe i przyjemne, otulające, a przy tym absolutnie nienachalne. Miłe i przyjemne, z nutą świeżości i czystości. Dla mnie nie są one zapachem enigmatycznym, seksownym, buduarowym, prowokującym - one dodają uroku, powabu, ale w naturalny sposób. Są przy tym są mocno kobiece, eleganckie i kojące. Bezpieczne i przytulne. Spokój, ciepło, niewymuszone gesty, szczery uśmiech, troska i miłość - to zapach,który jest dla mnie bezcenny i sprawia, że moje szare dni nabierają kolorów, a ja odzyskuję poczucie bezpieczeństwa. W tych perfumach czuję się wspaniale - nic nie muszę, żadnych narzuconych naprędce zasad, wyszukanych strojów czy modelu zachowania. Jestem sobą, kobieca i zadbana. Perfumy nie są nachalne, tak jak wspomniałam wcześniej - projekcja raczej bliskoskórna, trwałość średnia (około 5-6 h), ale przy tej cenie - zapłaciłam 38 zł!!!- mogę mu to wybaczyć. Ellen pozostanie ze mną na dłużej, ponieważ to jeden z tych zapachów, które są odpowiednie dla każdej z nas, o każdej porze dnia i roku i bez względu na to, kim jesteśmy. Ellen wie, jak podkreślić kobiece atuty i jak wtopić się w tłum, jednocześnie nie pozostając niezauważonym. Bajka, moja i twoja, jeśli tylko zechcesz go wpuścić do swojego świata :) *Flakon prosty, ale wykonany estetycznie, znakomicie pasuje do charakteru perfum - nic skomplikowanego, po prostu ładny i przyjazny, dla każdego.

Ależ piękny zapach sprawiłam sobie na nadchodzącą wiosnę i lato.Bez dwóch zdań Ellen Tracy Ellen Tracy jest pełen tajemniczości,kobiecości i elegancji.Otwiera się pikantnie-owocowo. Czuć mocno śliwkę z odrobinką brzoskwini.Do tego dochodzi mocny zielony akord,który szybko zostaje wyparty przez nuty drzewa sandałowego.Dzięki temu zapach staje się szalenie przytulny i ciepły.Podsumowując-zapach bardzo bogaty i świetny na jeszcze chłodne wiosenne jak i chłodniejsze letnie dni.

Dostałam ten zapach w prezencie więc od samego początku był dla mnie niespodzianką i jak się szybko okazało bardzo miłą. Przy pierwszym użyciu zachwyciło mnie niecodzienne wytwornej elegancji z lekkością otaczających aromatów. Podejrzewam, że to sprawka powiązania mchu dębowego z wonią soczystych owoców. Niezwykłe połączenie. Nie da się ukryć, że to woda dla wiedzących czego chcą kobiet. Jego elegancja po prostu wzbudza zachwyt. Mimo swojej zdecydowanej woni nadaje się na co dzień. Warto również podkreślić pięknie zaprojektowany falkon. Czysta prostota połączona z ponadczasową elegancją. Prosty flakon lekko poszerzający się ku dołowi, delikatna złota obwódka i zwieńczenie korkiem imitującym matowe szkoło. Cudo. Używam tego produktu od: DWU LAT Ilość zużytych opakowań: DWA OPAKOWANIA

Nawet bardzo. To jest pierwsza rzecz, która przychodzi mi do głowy jak je wącham. Są takie bardzo kobiece, ale jak już pisałam nie nadają się dla każdej kobiety. Osobiście, używam ich kiedy w ubiorze stawiam na elegancję. Bynajmniej nie są jakieś porywające i szybko się nimi nudzę. Jak ich kilka razy użyję w niedługim odstępie czasu, to potem odstawiam je na dość długo. Używam tego produktu od: półtora roku Ilość zużytych opakowań: jeden flakon

uwielbiam je, za inność :) są eleganckie, zmysłowe, kojarzą mi się z dobrze dobraną garsonką, ze szpilkami, do tego torebka i kobieta w to ubrana , a dodatkiem koniecznie musi być ellen tracy, jak bielizna, dopasowana, współgrająca z ciałem :) kobieta idzie, a za nią unosi się ta mgiełka tajemniczości, zatopiona przede wszystkim w elegancji i koniecznie Nowy York, z tym mi się kojarzą te perfumy :) Używam tego produktu od: paru lat Ilość zużytych opakowań: 3 po 50 ml

no nie w sensie toaleta- wc, ale charakterze... Czyste, schludne, sandałowo mydlane ale mydłem bambino lub płatkami mydlanymi. Ja je jeszcze skojarzyłam z zapachem mydła marsylskiego... Otwarcie zapachu rokuje spore nadzieje dla miłośniczek zapachów Gucci by Gucci czy brązowej Omni, może nawet Secret Obssesion, bo taki typ orientu reprezentuje Ellen Tracy EDP. W jednej z recenzji przeczytałam, że zbliżone do Feminite du Bois i w pierwszej fazie odnalazłam podobieństwo. Jednakże jest to tylko krótka, do pół godziny, przyjemność... Ogólnie, czyli w zdecydowanie dłuższej fazie wyczuwalności, są bardzo delikatne, przyskórne, codzienne acz eleganckie, kobiece - trochę jak Donna LB..., True Love EA (chodzi o charakter nie nuty...) Ucieszyłam się, że to jednak nie ukłon w stronę lat 90tych, choć są aldehydy, galbanum, mech dębu... Z drugiej strony miota się pod nimi moja osobowość bo zbyt gładkie, eteryczne, spiłowane... Biurowo pastelowa elegancja, podkreślenie czystości i kompetencji... W alkowie może podkreślać zapach świeżo umytego ciała kobiecego , zmysłowość... Łagodność, eteryczność to dla mnie słabsza strona tej wody, tak jak jej trwałość... niestety Produkt na poziomie naszych wód Miraculum...

Pierwszy raz kiedy mogłam powąchać i wypróbować te perfumy miał miejsce jakiś czas temu. Zakochałam się w nich od razu i postanowiłam jak najszybciej kupić sobie własny flakonik (ten, który testowałam należał do mojej mamy); tak, wiem, między córką, a matką jest na pewno jakaś, często niemała różnica wieku, ale ja nie uważam, że to jest jakaś przeszkodą. Te perfumy są dla kobiety w każdym wieku! Uwielbiam ich zapach. Plusem jest to, iż bardzo długo utrzymują się na skórze. Potrzeba naprawdę niewiele, żeby czuć je nawet na drugi dzień. Kolejnym pozytywnym aspektem jest to, iż są rzadko spotykane, co oznacza, że nie pachnie tym "cała Polska". Otrzymałam wiele komplementów na temat tej wody perfumowanej. Ellen Tracy to zdaje się amerykańska perfuma, dlatego też moją buteleczkę miałam sprowadzoną ze Stanów. To na pewno minus. Ciężko ją dostać w Polsce (zostaje chyba tylko allegro). Naprawdę polecam! Jest śliczna! Jakiś czas temu uznałam ją za zapach, który będzie mi towarzyszył przez pare dobrych lat. Zapach jest bardzo wyrafinowany, elegancki i szykowny. Używam tego produktu od: 3 lata Ilość zużytych opakowań: 50ml; w trakcie 100ml i kolejne 100ml w toaletce łazienkowej