Glam Shop Pigment prasowany `Perła holo` 

Mam odcień Bajer Holo. Jest to jasny, ciepły róż, mocno błyszczący, jak przystało na cień z Glamshopu. Efekt holo opiera się na holo poświacie błysku + holo mini drobinkach. Cień jest miękki pod palcem, i łatwo się nakłada, na szczęście nie jest tłusty jak cienie kryształowe. Na powiece wygląda cudnie, pięknie się błyszczy, nie obciąża oka. Tylko trzeba pamiętać, że ten wielokolorowy błysk nie będzie widoczny w każdym świetle (np. w pochmurny dzień vs w świetle słońca vs wieczorem w świetle lampy), po prostu tak działa światło i fizyka, nic nie zrobisz. Gdyby to był po prostu brokat, to kolorowy efekt byłby bardziej widoczny, bo jednak brokat to kawałki plastikopodobne, mające określoną, odbijającą światło powierzchnię. A to jest cień, czyli coś pomiędzy stanem stałym a ciekłym, i ma gładką kremową konsystencję układającą się razem z powieką, oczywiście, że nie będzie tak błyszczeć jak kawałek plastiku. Nie wiem, czy to ma sens, mam nadzieję że ma xd. Jak dla mnie to warto kupić, holo błysk jest widoczny, cień jest łatwy w aplikacji, ubolewam tylko, że nie mogę kupić więcej odcieni, bo Kontigo już nie ma ;___; a, i nie zauważyłam problemów z osypem, ale ja wszystkie błyski nakładam na klej do brokatu z Pierre Rene, żeby mniej cienia się marnowało, i żeby uzyskać mocniejszy błysk.

Wiele hałasu o nic, ponieważ mnie ten cien nie porwał tak jak opisują ta influencerki. Po pierwsze ten błysk nadaje się w moim odczuciu tylko na sylwestra, może jakaś tematyczna balanga... Cien ma duzo różnych drobinek, jest wuelowymiary....ale jest tak mocny, że w makijażu dziennym wygląda kiczowato i śmiesznie. Gryzie się, bo potrzebuje mocnej otoczki... Czarna kreski, rzęsy do nieba i dobry klej. Cien jest też w moim odczuciu ciężki, taki platkowaty....łatwo z nim przesadzić i nałożyć za dużo. Tworzy wtedy efekt ciężkiej powieki a wręcz skorupki...cień wymaga lepkiej bazy bo w przeciwnym razie mamy go na całej twarzy, z klejem też możemy mieć jeśli mamy odruch macania się. Nie mogłabym go nosić kilka dni pod rząd bo jest wyczuwalny na powiece, tu czuć moc błysku i jego ciężar. Oczywiście nikt nie może zaprzeczyć że blysk jest kosmiczny i skupia uwagę. Przy dobrej technice można osiągnąć zajefajny efekt który przyciąga uwagę całego otoczenia... więc to też cien dla odwaznych osób. Używałam go w różnych sytuacjach i dla.mnie moc podbija czerń pod holo, wtedy ten hologram jest widoczny z nieba.

Te prasowane pigmenty totalnie dają efekt prawdziwego holo, które nie jest ciężkim i ostrym brokatem. One są po prostu cudowne. Efekt jest dość specyficzny, najlepiej wygląda w sztucznym świetle i w słońcu, ale jak już raz się na nie spojrzy to nie da się ich wybić z głowy.

Jaki typowa sroczka z wielką ciekawością sięgnęłam po ten produkt. Nie da się przejść obok niego obojętnie, przykuwa wzrok pięknym wielowymiarowym efektem i różnorodnymi barwami :) Trafiło na złote holo. Używam go na bazę do cieni, a aplikuję przeważnie palcem (wcześniej przy pomocy patyczka kosmetycznego "kruszę" sobie odpowiednią ilość kosmetyku). Wytrzymuje u mnie spokojnie kilka godzin, w ciągu dnia osypuje się jedynie minimalnie. Nie wywołał u mnie podrażnień ani uczulenia. Już w świetle dziennym mocno się błyszczy, ale w sztucznym oświetleniu efekt jest naprawdę imponujący! Żałuję, że regularna cena nie jest nieco niższa, bo z chęcią bym wypróbowała pozostałych wariantów, ale pewnie i tak się kiedyś skuszę. Na szczęście jest to produkt dość wydajny. Polecam :)

Skusiłam się na Nude Holo w starej formulacji i Złote Holo. Cienie są bardzo miękkie i "lotne" więc najwygodniej i najłatwiej jest je nakładać pacynką lub palcem. Aplikacji tych cieni też trzeba się nauczyć, by nie zrobić sobie efektu gruzu na powiekach (i odpadających płatów cienia po kilku godzinach). Trzeba nanieść niewielką ilość cienia na powiekę wcześniej potraktowaną bazą/klejem do brokatu, dotknąć powieki i od razu rozetrzeć na całą powiekę. Niestety, tak czy inaczej osyp brokatu jest dosyć spory przy rozcieraniu/aplikacji, dlatego konieczne jest rozpoczęcie makijażu od oczu, a dopiero później posprzątać drobinki brokatu z twarzy i przejść do podkładu/konturowania/itd. Efekt holograficzny widoczny jest w mocnym świetle dziennym lub sztucznym. W zależności od wybranego koloru efekt holograficzny jest mniej lub bardziej intensywny, ale w każdym przypadku wygląda po prostu przepięknie i robi efekt WOW. To są cienie dla prawdziwych maniaków błysków i efektu holo. Cieni używałam na bazie Nyx Glitter Primer oraz Glam Klej do brokatu i w obydwu przypadkach trwałość jest bardzo dobra, ale należy zaznaczyć, że cienie na kleju Glam mocniej przyczepiały się do powieki. Demakijaż oczu z tymi cieniami nie należy do najłatwiejszych, ponieważ ciężko jest usunąć w całości drobinki brokatu z powiek, kilkukrotne przemywanie oczu olejkiem do demakijażu jest niestety konieczne. Formuła jest trochę problematyczna, w szczególności dla początkujących osób, ale moim zdaniem warte są tego zachodu. Sa to cienie unikatowe i jedyne w swoim rodzaju. Z niecierpliwością czekam na nowe kolory.

Zainteresowały mnie cienie holo, ale właśnie to, że holo nie jest w świetle dziennym widoczne, skłoniło mnie do zakupu :) Nie chciałabym się mienić kolorowym brokatem, więc ten fakt jest dla mnie na plus. Mam holo nude, jest to cień, który wydaje się ciemny, ma ciemną brązową bazę, ale drobinki odbijają na srebro, robi się więc z tego taki zimny brąz. W sztucznym świetle mamy takie brązowo - srebrne trochę holo. No bo nie jest to bardzo widoczne, a jedynie jak się mocniej przyjrzymy. Natomiast sam cień, nawet jeśli nie holo, wygląda dość ciekawie. Nie miałam wcześniej nic podobnego. Ten srebrny poblask ładnie podbija niebieską tęczówkę. Jeśli nie chcemy skorupy na powiece warto nakładać minimalną ilość. Dość dużo nabiera się na palec, bo cień ma ciężką, tłustawą formułę. Na plus fakt, że drobinki są maleńkie, więc nie mam grud brokatu na powiekach. Dlaczego nie kupię ponownie? Choć cień wydaje się ciekawy to ma wady, które mnie denerwują, a efekt nie jest aż tak spektakularny, żeby się przemęczyć. Choć ponoć ładniejszy efekt daje odcień bajer holo i holo na ciepło. 1.niestety fruwający po twarzy kolorowy brokat - drobinki są małe, ale ja lubię czystą twarz bez cieni czy brokatu. 2. zmycie drobinek podczas demakijażu graniczy z cudem. Raz że wpadają do oczu drażniąc je, to zostają na calej twarzy nawet kolejnego dnia (pomimo wieloetapowego oczyszczania, w tym maseczki oczyszczającej). Tak więc są upierdliwe. Jak komuś to nie przeszkadza, to polecam spróbować :) Zalączam foto w świetle dziennym i sztucznym.