Mont Blanc Signature EDP 

W ciągu roku nachodzi nas ochota na przeróżne nuty zapachowe. Czasami jest to kwestia kaprysu, czasami pogody a czasami chcemy dopasować zapach do stylizacji lub okoliczności. Signature zarówno flakonem jak i zapachem kojarzy mi się z okresem wiosennym kiedy ciepłe kurtki chowamy do szafy a wyjmujemy z niej kurtki jeansowe, parki i przede wszystkim koszule. Przed oczami mam kobietę ubraną w jeansy, która 5 minut wcześniej wyszła spod prysznica i ma sobie ma białą koszulę oversize oraz rozwiane włosy. Flakon jest moim zdaniem piękny ponieważ jest minimalistyczny ale absolutnie nie banalny. Nieregularny kształt dodaje mu uroku. Najbardziej podoba mi się pojemność 30 ml ponieważ flakon jest podłużny i bardzo zgrabny. Pod szkłem znajduje się biały kolor, który potęguje kojarzenie zapachu z czystością i świeżością. Jeżeli chodzi o zapach to nie jest to chemiczny zapach czystości. Otwiera się on klementynką, której ja osobiście nie wyczuwam. W nutach serca znajdziemy magnolię, ylang ylang oraz piwonię. To wszystko jest osadzone na piżmowej bazie z dodatkiem beznzoesu i osłodzone wanilią. Na mojej skórze kwiatowe akordy są wyczuwalne przez pewien czas ale bardzo szybki piżmo dochodzi do głosu i to ono jest wyczuwalne najbardziej. Mimo lekkości zapachu warto go przetestować przed zakupem. Ma w sobie coś takiego,że może się podobać ale może też kojarzyć się z mydełkiem Dove. Jeżeli chodzi o trwałość to jest całkiem niezła ponieważ wyczuwalam na sobie ten zapach nawet po 8miu godzinach jednak zazwyczaj był to krótszy czas więc dużo zależy od dnia.

Mont Blanc Signature EDP to wyjątkowy zapach, który jest elegancki. Prosty, ale elegancki design butelki. Biała, matowa powierzchnia i złote akcenty nadają mu luksusowego charakteru, co sprawia, że prezentuje się on doskonale na każdej toaletce. Zapach staje się ciepły, otulający i niezwykle trwały. Na skórze utrzymuje się przez cały dzień, stopniowo rozwijając swoje kolejne nuty zapachowe. Projekcja jest umiarkowana, co sprawia, że zapach nie jest przytłaczający, ale jednocześnie pozostaje wyczuwalny przez otoczenie. Ten zapach jest niezwykle uniwersalny. Idealnie sprawdzi się zarówno na co dzień jak i na specjalne okazje. Dzięki swojej subtelnej elegancji jest odpowiedni zarówno na wiosenne i letnie dni, jak i na chłodniejsze wieczory. Bardzo polecam.

Oceniam na podstawie próbki. Nie są mi znane inne perfumeryjne dzieła Mont Blanc, prawdopodobnie jest to pierwszy zapach tej marki, który miałam przyjemność testować. Pierwsze wrażenie - jest zupełnie inny niż zalegająca na półkach masówka. Moje pierwsze skojarzenie to wow! migdały, a raczej mleko migdałowe, chociaż migdałów nie ma zupełnie w opisie nut. Zapach kojarzy mi się z wytworną damą, całą na biało, w moherowym, puchatym sweterku ze sznurem mlecznych pereł na szyi. Zapach miły, cieplutki, bliskoskórny, bezpieczny, ,,zamszowy’’. Naprawdę ładny, ale kurcze - nie chciałabym pachnieć jak owocki zagotowane na mleku z dodatkiem wanilii. We wcześniejszej recenzji wspomniane zostały białe twarde landryny - były kiedyś takie o specyficznym waniliowym posmaku (pamiętam z dzieciństwa). I znikały jako ostatnie. Zapach sklasyfikowany został jako kwiatowo-orientalny, faktycznie czuć ylang-ylang, niestety dla mnie to przede wszystkim mleczny napój, który niekoniecznie bym wybrała do picia. Warto jednak spróbować. Jest inny. Mleczny, puchaty i bezpieczny.

Wpierw Signature otrzymałam jako próbkę przy zakupach w drogerii. Z ciekawości przetestowałam i bez wahania kupiłam pełnowymiarowy produkt. Zapach jest niezwykle świeży i kobiecy, a jednocześnie elegancki. Utrzymuje się na skórze i ubraniach bardzo długo. Produkt opakowany jest w ładną, geometrycznie zdobioną buteleczkę, która ładnie prezentuje się na toaletce. Zdecydowanie jest to mój faworyt wśród zapachów.

Zachęcona próbką, kupiłam pełnowymiarowy flakon 50ml. Jestem totalnie zniesmaczona. Rzadko kiedy zdarza mi się tak rozczarować jakimiś perfumami. Zapach jest delikatny, mleczny, trochę słodki, przyjemny, zwiewny. Ale co mnie drażni...dosłownie po 10 minutach prawie go nie czuć. Normalnie jakby się ulotnił. Tak nietrwałych perfum nie miałam nigdy. Po prostu porażka. Zużyłam do pracy. Nie muszę chyba wspominać o tym, że psikałam się kilka razy dziennie, bo inaczej nie było ich w ogóle czuć. Także wydajność kiepska. Nie polecam, bo to czyste zdzierstwo.

Cos pieknego. Zakochalam sie w tym zapachu od pierwszego testu nadgarstkowego - i przeczuwam, ze zrobie sobie spory zapas tych bialych flaszeczek. Signature EDP to w pierwszej chwili cudowna, niesamowicie upojna mlecznosc. Mlecznosc ta nieodparcie kojarzy mi sie z wersja EDT nieodzalowanego Le Feu Issey Miyake - w wydaniu Mont Blanc jest jednak gestsza, slodsza, bardziej orientalna. Klementynka, piwonia, magnolia, wanilia - wszystko to jest tu tak idealnie zmiksowane, ze chodze w tym zapachu w nieustannym zachwycie. Bardzo, bardzo polecam przetestowanie (i nie wykupcie mi wszystkich flakonikow ;P).

Wodę perfumowaną MontBlanc zakupilam w perfumerii Douglas, była w promocyjnej cenie. Zapach zamknięty jest w biało- mlecznym flakoniku ze złotymi akcentami na koreczku. Woda perfumowana jest bardzo wyrazista, słodka i pełna kontrastów. Na początku wyczuwalna jest delikatną nuta piżma, która przeplata się z dominującą, słodką i otulajacą wanilią pomieszaną z kwiatowymi akcentami magmolią i piwoni, całość okraszona jest delikatną musującą nutą klementynki. Zapach cudowny, dość długo utrzymujący się na ubraniach, nieco krócej na ciele. Perfumy zmysłowe, eleganckie, niepowtarzalne i bardzo otulające niczym niewidzialny woal. Są to jedne z moich ulubionych zapachów, po które sięgam bardzo często.

Skusiłam się do wypróbowania tej wody perfumowanej, ze względu na orientalno-kwiatowe nuty. Bardzo spodobał mi się również flakonik, przypominał mi te białe landrynki z dzieciństwa, których albo się nienawidziło albo kochało (ja akurat je kochałam). Uważam, że z tą wodą jest bardzo podobnie . . . Tylko dla odmiany tej wody po prostu n i e z n o s z ę. Natomiast jakich opinii bym nie znalazła przed wypróbowaniem ich, wszystkie były super pozytywne. : ] Robiłam 2 podejścia. Za pierwszym razem musiałam szybko wywietrzyć mieszkanie i zmyć perfumy, bo mnie mdliło, Za drugim już popsikałam jedynie karteczkę połączoną do próbki. Tym razem również kręciło mi się w głowie, ale nie aż tak... Zdecydowanie zapach nie dla mnie : ] Narzeczonemu te perfumy także nie przypadły do gustu. Co do samego zapachu to według mnie najbardziej wyczuwalna jest nuta waniliowo - piżmowa, natomiast klementynki nie czuję wcale. Perfumy są średniej trwałości.