Neutrogena Norwegian Formula, Cracked Heel Foot Cream Formula Norweska, Krem do stóp na popękane pięty

Od zawsze miałam problem z popękaną skórą na piętach. Od kiedy używam tego kremu mój problem zniknął! Ale od początku... Pierwsze opakowanie tego kremu zakupiłam na jakiejś promocji w Rossmannie. Zachęciła mnie wtedy cena (dałam za niego coś koło dyszki) i pozytywne opinie o marce Neutrogena. Postanowiłam więc przetestować ten krem na swoich stopach. To był strzał w 10! Smaruje stopy zawsze przed spaniem. Już po pierwszym użyciu czułam dużą poprawę co było dla mnie dużym zaskoczeniem. Nie myślałam, że zacznie tak szybko działać. Im stosowałam go dłużej tym efekt był jeszcze lepszy, aż po tygodniu moja skóra na stopach (głównie piętach) stała się gładka w dotyku, a pęknięcia zniknęły. Teraz używam go codziennie i nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej. Produkt zamknięty w tubce. Mała pojemność, ale mimo to jest wydajny. Konsystencja raczej tłusta. Najlepiej zostawić do wchłonięcia lub założyć skarpetki. Zapach przyjemny. Dla mnie ten krem to absolutny HIT!

Super konsystencja i turbo nawilżenie skóry. Mega mi się naprawiła skóra stóp po zużyciu jednej tubki, a nawet już po kilku użyciach. Bardzo wydajny z przyjemnym kremowym zapachem.

Stopy posmarowane grubą warstwą (na noc) kremu Neutrogena, Norwegian Formula, Cracked Heel Foot Cream rano były widocznie lepiej nawilżone, gładkie, taki jakbym nałożyła na stopy opatrunek w kremie. Ten krem to ratunek dla suchej skóry stóp i pięt. U mnie daje delikatne uczucie mrowienia na stopach, bardzo przyjemne, kojarzące się ze świeżością. Numer jeden jeśli chodzi o piękne, zadbane stopy. Popękane pięty zostały scalone poprzez użycie kremu. Ma dość tłustą, treściwą konsystencję. Używałam wielu kremów, wcześniej ideałem był School do pękających pięt. Ten jest lepszy. Kupiłam w Douglas, przy zakupie była maska do stóp gratis, dlatego się skusiłam na zakup. Nie żałuję!

Krem polecam z czystym sumieniem wszystkim borykającym się z problemem pękających, suchych pięt. Według mnie to najlepsze remedium. Od lat szukam kosmetyku, który "naprawi" moje stopy i ten krem działa od pierwszego użycia, tak jak obiecuje producent. Moja skóra generalnie lubi Neutrogenę : balsamy do ciała, kremy do rąk i pomadki, więc fakt,że krem do stóp się u mnie sprawdza mnie nie dziwi. Krem jest lekki, ma przyjemny zapach i naprawdę jest skuteczny. Skóra stóp jest widocznie wygładzona i nawilżona, zgrubienia i zrogowacenia się zmniejszają, a spękania na piętach znikają. Neutrogena chyba zastąpi u mnie krem do stóp Eveline, który dotąd był dla mnie numerem jeden.

Marka Neutrogena szczerze mówiąc nie należy do moich ulubieńców i często wybieranych przeze mnie producentów. Tak naprawdę nie kojarzę, abym odkąd miała konto na Wizażu recenzowała od nich coś więcej niż jeden produkt. Zazwyczaj wybieram dla siebie inne opcje, z racji tego, że jestem wielbicielką uroczych i przyciągających wzrok opakowań, nie ma co ukrywać. Tym razem jednak było inaczej i podczas zakupów w drogerii Natura ostatecznie postanowiłam wrzucić do koszyka coś od tego producenta. Z potrzeby chwili padło na krem do stóp. Jest to tego rodzaju kosmetyk, którego staram się nie pomijać w swojej cowieczornej pielęgnacji. Lubię mieć zadbaną, miękką skórę na całym ciele, także o stopach staram się nie zapominać. Spośród kilku dostępnych wariantów wybrałam dla siebie opcje o nazwie Cracked Heel Foot Cream, który chyba jest w miarę nowa na rynku. Kosmetyk w swojej regularnej formie jest dosyć drogi, kosztuje prawie trzydzieści złotych. Ja jednak zdobyłam go na naprawdę atrakcyjnej promocji, zapłaciłam za niego chyba nawet połowę mniej. Produkt zamknięty został w opakowaniu o pojemności 50 ml. Opakowanie to poręczna tubka w kolorach bieli, czerwieni oraz niebieskości. Znajdziemy na nim takie informacje jak logo producenta, nazwa produktu, zalecany sposób użycia, bardziej szczegółowy opis czy skład. Produkt ma naprawdę gęstą, kremową konsystencję, które nieco mnie zaskoczyła. Pachnie typowo ,,kosmetycznie". Posiada biała, intensywną barwę. Wedle tego, co udało mi się przeczytać na stronie jednej z drogerii internetowych, krem ten ma się szybko wchłaniać. Z tym akurat nie mogę się zgodzić. Nie ważne, ile go zaaplikujemy, potrzebujemy dłuższej chwili, zanim poczujemy, że nasz produkt się już wchłonąć. Pozostawia on na stopach dziwne uczucie, ni to tłuste, ni to olejkowe, ni to kremowe, tak naprawdę jest to chyba połączenie wszystkiego na raz. Ostateczne efekty są tego jednak warte. Produkt ładnie nawilża skórę. Faktycznie zmniejsza poziom zrogowaciałego naskórka, również na piętach. Może nie jest on w stanie wyeliminować tego problemu w stu procentach, ale i tak jestem całkiem zadowolona. Stopy stają się bardziej miękkie, gładkie i wypielęgnowane. Ten krem do stóp może nie dołączy do grona moich ulubieńców, ale i tak jest warty przetestowania. Dobrze się sprawdza w swojej pielęgnacyjnej roli, chodź długo się wchłania. Polecam, myślę, że warto go wypróbować, chodź raczej warto polować na niego w promocyjnej cenie.

Moje stopy zimą są suche jak pustynia, od lat szukam dobrego, nie wodnistego, treściwego kremu, który sobie z nimi poradzi. Przeczytałam gdzieś w internecie, że ten oto krem to agent do zadań specjalnych - No i w sumie nie zawiodłam się. Krem nie jest tani, jak na kremy ze swojej kategorii. Wyglada dosyć elegancko w kartoniku. Tubka jest dość mała i smukła. Krem ma gęstą, treściwą konsystencję, bardzo tłustą. Przez to dość ciężko się wchłania. Po posmarowaniu już nigdzie nie chodzę, kładę się prosto do łóżka, gdyż po prostu się nie da w tak śliskich/tłustych stopach gdziekolwiek pójść. Próbowałam używać bez skarpetek na noc, jednak rezultat był przeciętny. Po posmarowaniu kremem na noc i założeniu skarpetek rano efekt był fantastyczny. Jedna noc, a moje stopy z suchych, twardych i spękanych zamieniły się w miękkie i gładkie. Szok! Pomimo dość małej tubki krem jest bardzo wydajny. Przy systematycznym smarowaniu działa cuda. Nie wierzyłam opowieściom z Internetu, ale ten krem dział już po pierwszym użyciu. Zdecydowanie warto się w niego zaopatrzyć zimą!

Ten krem działa. Rano stopy są w lepszej kondycji, po dłuższej kuracji - zdecydowana poprawa. Nie stosowałam na popękane pięty, ale na bardzo suche pięty - tak. Krem jest zdecydowanie kremem tłustym. Czytając skład rozumiemy dlaczego - wysoko w składzie jest parafina. Czyli mamy tu przede wszystkim nawilżającą glicerynę i okluzyjną parafinę. Ta kombinacja działa. Niemniej stopy po posmarowaniu są tłuste i nie wiem kiedy ta tłustość znika. Używałam tego kremu zawsze razem z bawełnianymi skarpetkami. Czyli gruba warstwa kremu, a na to skarpetki. Ile kremu dostają stopy, a ile skarpetki trudno powiedzieć. Rano stopy są zdecydowanie gładsze (choć skarpetki do prania...). Krem nie jest moim ulubionym, bo wolę kremy nie wymagające skarpetek. Lubię też w kremach do stóp dodatek mocznika, bo dla moich stóp ten składnik dobrze się sprawdza.

Wahałam się który kupić i wybrałam Neutrogenę, mimo, że była najdroższa w sklepie jak za tą pojemność. I nie żałuję. Krem jest mały, ale wydajny. Zostawia taki tłusty filtr, ale mi to akurat odpowiada.