Long4Lashes Eye Love It Advanced Day Lash Conditioner with Eyeliner Odżywka do rzęs z eyelinerem

Bardzo lubię odżywki tej firmy, uważam, że są świetne. Kupiłam eyeliner - przez pomyłkę. Produkt jest źle opisany, ale ponieważ używam eyelinerów - nie oddałam go, postanowiłam wypróbować. Trwałość: eyeliner jest dość trwały, tu na plus. Nie tworzy też "maski", skorupki. Użytkowanie: Niestety pędzelek jest beznadziejny. Bardzo miękki. Do tego mój miał już pozaginane włoski. Utrudnia to bardzo aplikację. Do tego na produkcie tworzą się grudki. Wycieram oczywiście, ale to nie o to chodzi. Opakowanie: po tygodniu używania napisy starły się z opakowania. Coś nie tak.

Szczerze mówiąc po moich zachwytach związanych z podstawową wersją tej odżywki skusiłam się na ten produkt z myślą o podobnych odczuciach i ciekawości.Niestety się zawiodłam eyeliner się rozmywa i zostawia swoje odbicia na powiekach.Moje rzęsy nie były tak długie i odżywione jak po tradycyjnej long4lashes , która jest dla mnie kwc.

Kupiłam i w sumie się zawiodłam. Zachwycona odżywką skusiłam się też na eyeliner, ale to chyba pierwsze i ostatnie opakowanie. Nigdy nie miałam problemu z robieniem prostych "kresek", a tu musiałam się nieźle na starać.

Polecam, ale... bardzo długo trwało zanim nauczyłam się robić precyzyjne kreski tym pędzelkiem. Nie wiem czy to wina pędzelka czy tego, że nigdy wcześniej nie robiłam kresek eyelinerem, od wieków używam kredki ale w końcu udało mi się opanować tę sztukę :) kreski wychodzą równe i dość cienkie co bardzo mi odpowiada. Dość szybko się zużywa ale jego pojemność nie jest duża więc nie ma się co dziwić. Rzęsy po odżywce z pewnością są dłuższe i gęściejsze, może ciut grubsze i ciemniejsze. Na efekt trochę trzeba poczekać, minimum miesiąc.

Uwielbiam serum Long4Lashes, jako, że dzięki niemu wreszcie moje rzęsy są widoczne. Po użyciu dobrego podkładu i mascary powiedziałabym, że są nawet za długie :) Postanowiłam więc spróbować pójść dalej i do tej długości dołożyć eyeliner, skoro jest taka okazja. Nie wiem jednak jakim mistrzem eyelinera trzeba być, żeby tym pędzelkiem zrobić jako takie kreski. O bardziej precyzyjnych (przynajmniej w moim przypadku) nie ma mowy. U mnie z reguły wychodzi czarna paciara na powiekach. A szkoda, bo pomysł całkiem dobry. Wykonanie tylko trochę gorsze. No cóź, wyrzucać nie będę, bo jako odżywka jest ok, ale na dzień nie da się tego stosować. I tak oto mam nocny eyeliner ;)