Christian Dior Mono Coleur Conture Pojedynczy cień do powiek

Czarny cień jest kosmetykiem używanym przeze mnie codziennie i od dawna szukałam idealnego. Cień od Dior jest zamknięty w eleganckim i bardzo dobrze wykonanym zatrzaskiwanym opakowaniu. Bardzo duży plus za możliwość wymiany samego cienia bez konieczności kupna następnego produktu. Produkt trzyma się solidnie od kilku do kilkunastu godzin. Nie osypuje się, jest świetnie napigmentowany. Powiedziałabym że także przyjemny w aplikacji. Z całego serca polecam, dobry stosunek jakości do ceny.

Dostałam w prezencie kolor 658 Beige Mitzah. Na ogół nie kupuję pojedynczych cieni (chyba, że bazowe), bo wolę zestaw trzech. Ale jak mam to używam. OPAKOWANIE Bardzo ładne i eleganckie. Ale po jakimś czasie wieczko odpadło. Dość duże rozczarowanie, bo cień wysycha i kurzy sie, a jest bardzo wydajny, zwłaszcza, że używam tylko w kąciku oka. CIEŃ Kolor jest fenomenalnie wysycony. Nie osypuje się. Bardzo trwały. Makijaż (na bazie do cieni) utrzymuje się cały dzień. Nie podrażnia. Kolor jest trochę za ciepły na mój gust, ale wyglada ładnie. Używam w zewnętrznym kąciku oka. CZY POLECAM? Za wyjątkiem nietrwałości opakowania nie widzę wad. Ale wolałabym kupić paletkę 3 lub 4 cieni, bo pojedynczy solo ma niewielkie zastosowanie. Co do koloru - warto pójść do sklepu, bo wydaje mi się, że strona internetowa nie oddaje dobrze koloru.

Cienie do powiek to moja ogromna zakupowa słabość. Mam ich tyle, że wystarczy na kolejnych kilka żyć ;) Moja słabość dotyczy szczególnie cieni marek selektywnych i przetestowałam ich naprawdę sporo. Dla mnie cień musi być przede wszystkim trwały (utrzymywać się cały dzień na mojej tłustej powiece), mieć wyjątkowy, upiększający odcień, podkreślać spojrzenie i być użytkowy coś w rodzaju "one and done". Taki jest właśnie cień z serii mono coleur couture w odcieniu Beige Mitzah wykończenie metalic. Girls listen... ten cień robi cały makijaż. Piękny dzienny beż mieniący się na złoto-srebrno na ciepłej bazie. Fantastycznie podkreśli zarówno zielone, niebieskie jak i brązowe oczy. Tego rodzaju cienie nazywam "upiększaczami". Bez względu na to czy danego dnia jestem wyspana czy nie, ten cień robi mi wypoczęte spojrzenie. Lubię nim również rozcierać kreskę zrobioną brązową kredką. Cień ma wyjątkową, miękką konsystencje i można go nałożyć pędzlem, pacynką na nawet rozetrzeć palcem na całej powiece. Zdaję sobie sprawę, że cena nie należy do najniższych ale jest tak pioruńsko wydajny, że starczy na dłuuugo. Dobra inwestycja, serdecznie polecam.