Cudo...obłędnie drogie cudo, dodajmy...
Smooth Affair to mój pierwszy produkt od Jane Iredale - słyszałam już dosyć dawno temu o tej marce, ale jakoś nigdy nie złożyło się, bym kupiła od nich jakiś kosmetyk.
Wszystko zmieniło się, gdy w prezencie od mojej kochanej Intermanki otrzymałam miniaturkę recenzowanej bazy <3.
Przyznam wprost - od pierwszej aplikacji byłam zachwycona, latałam i cykałam fotki swojej twarzy, oglądałam się w lustrze, bo nie mogłam uwierzyć w to, co widzę - i właściwie tylko jedna rzecz powstrzymuje mnie od natychmiastowego zakupu - ale o tym za momencik ;).
Baza znajduje się w przeuroczej i ślicznej zgrabnej tubce - nawet moja mini wersja (7ml) ;). Tubka jest zakręcana, a wydłużony aplikator umożliwia nam precyzyjne dozowanie kosmetyku.
Kolor oraz formuła bazy są niezwykłe - tuż po wyciśnięciu baza ma leciutko różowy odcień, ale na skórze staje się transparentna, zaś konsystencja - żelowa emulsja - mimo pozornej lekkości umożliwia nam dokładne pokrycie całej twarzy już niewielką ilością produktu. Dobry skład oraz śliczny zapach to kolejne plusy - przyznam, że to raczej rzadko spotykane, by baza pod makijaż miała jakieś właściwości pielęgnujące czy też żeby przepięknie pachniała - a tu jest inaczej :).
Działanie tej bazy niesamowicie mnie zaskoczyło - bo choć nie daje ona typowo silikonowej warstwy ani poślizgu, to jednak FENOMENALNIE wygładza moją suchą skórę. Doskonale współpracuje z moimi podkładami (Double Wear, Vitalumiere, Teint Idole, HD Liquid Coverage, Studio Fix) - niezależnie od sposobu aplikacji wyglądają one na mojej twarzy znakomicie - twarz jest mega gładka, porów nie widać, a rozświetlenie jest zupełnie odmienne od tego, które zwykle dawały mi bazy. Tu nie ma drobinek, a jednak moja twarz wygląda pięknie, jak wymodelowana, jakby sama z siebie była tak promienna i pełna blasku, obłęd!
Smooth Affair to nie tylko baza - ona naprawdę jest inna.
Nie wysusza mojej i tak suchej skóry. Nie podrażnia, nie uczula i nie zapycha.
Spokojnie mogę użyć jej w okolice oczu - nie dość, że dzięki niej ''znikną'' zmarszczki mimiczne, to jeszcze korektor wygląda jak marzenie i trzyma się cały boży dzień.
Wydajność to kolejna zaleta - moja miniaturka starczyła mi na 2 tygodnie, co uważam za naprawdę niezły wynik.
Pokochałam ją całym sercem - jest tak lekka, jakby jej wcale nie było, a jednak działa i dosłownie upiększa, w oczach!
Czy Smooth Affair ma jakieś wady?
Niestety tak - jedną, dość znaczącą. Jest nią cena.
Ja naprawdę mogę wydać wiele na kolorówkę, pielęgnację czy perfumy - jestem świruską i jeśli dajmy na to krem czy serum za 7 stówek okażą się być moim must-have, to nic nie powstrzyma mnie przed zakupem.
ALE! Smooth Affair to jednak tylko baza pod makijaż, nic poza tym. Bazunia z Bourjois działa bardzo, bardzo podobnie, a jest znacznie tańsza od bazy JI, która kosztuje, bagatela, 265 zł!
Tylko to powstrzymuje mnie przed zakupem pełnowymiarowego opakowania - zaznaczę jednak, że jeżeli znajdę Smooth Affair w jakiejś sensownej promocji, to NA PEWNO ją kupię - bo efekt, jaki daje na mojej skórze, przekroczył moje wyobrażenia <3.
Czy polecam?
Tak, zwłaszcza posiadaczkom cer suchych/normalnych, pozbawionych blasku, odwodnionych - wierzcie mi, to prawdziwe cudeńko!
Jeśli cena Was nie przeraża, to bierzcie tę bazę w ciemno! <3
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie