Phitofilos Spray Capelli Grassi con Bardana Wcierka do przetłuszczającej się skóry głowy

Marka Phitofilos jest to moje odkrycie tego roku. Każdy produkt, jaki od nich testuję zaskakuje mnie bardzo pozytywnie i strasznie dziwi mnie tak słaba popularność ich kosmetyków. Najprawdopodobniej wynika to z tego, że ta włoska marka ma znikomą dostępność stacjonarną, a nawet internetowo nie wszystkie drogerie je posiadają - jedynie jakieś mniejsze, a i to w dość wysokich cenach. Miałam okazję używać ich szampony, odżywki do włosów oraz wcierkę - na półce natomiast stoją kolejne produkty, które mam w planach zużyć. Dzisiaj chciałabym się podzielić swoimi wrażeniami po zużyciu wcierki do skóry głowy - bezalkoholowej, lekkiej i napakowanej wieloma roślinnymi ekstraktami. Moja rutyna wcierkowa jest bardzo prosta - każdego dnia używam takiego produktu. Aby jednak nie było za nudno, to stosuję produkty naprzemiennie. Jednego dnia wybieram wcierkę alkoholową, natomiast następnego dnia wybieram taką, która alkoholu w składzie nie posiada. Dlaczego w taki sposób? Wcierki alkoholowe mają u mnie za zadanie pobudzić porost włosów, rozruszać moje zaspane cebulki i zmobilizować je do wytężonej pracy. Aby jednak uniknąć podrażnienia skalpu i jego przesuszenia, na drugi dzień łagodzę go używając czegoś, co opiera się na roślinnych ekstraktach. Ta wcierka idealnie sprawdziła się jako nawilżenie dla mojego skalpu. Stosowałam ją w okresie letnim, kiedy temperatury na zewnątrz nie są zbyt sprzyjające dla naszej skóry - sprzyjają przesuszeniom, oparzeniom, wzmożonemu przetłuszczaniu. Między innymi dzięki tej wcierce moja skóra głowy mogła w odpowiedni sposób się regenerować i korzystać z ładnej pogody bez nieprzyjemnych konsekwencji. Włosy myję co drugi dzień, dlatego we wcierkach ważne jest dla mnie to, by nie przetłuszczały mi włosów - ta na pewno tego nie robiła. Jest lekka i ani trochę tłusta. W składzie posiada mnóstwo roślinnych ekstraktów, które łagodzą skórę głowy i ją nawilżają. Myślę, że także mogą pozytywnie wpływać na porost włosów. Wcierka posiada bardzo przyjemny, lawendowy zapach. Od razu wiadomo, że ma się do czynienia z ziołowym produktem. Ciut szkoda, że kosmetyk posiada nieprzezroczyste opakowanie - lubię wiedzieć, ile produktu jeszcze mi zostało. Pomijając to, bardzo podoba mi prosta estetyka tej buteleczki. Lubię taką stylistykę, totalnie wpasowuje się w mój gust. Wydajność produktu jest cudowna, ja tę wcierkę stosowałam przez 3 miesiące. Myślę, że jest to też kwestia bardzo dobrego atomizera, który rozpyla odpowiednią ilość produktu w taki sposób, że nie musimy go wiele aplikować na skórę głowę, aby ją pokryć w całości. Nie jestem pewna, czy wrócę do tego produktu, choć spisywał się u mnie świetnie. Uwielbiam używać nowe produkty i aktualnie jestem na etapie testowania różnych nowinek. Może za jakiś czas będę miała ochotę z niej korzystać.