Sielanka Kraina Mlekiem i Miodem Płynąca, Normalizująca wcierka do skóry głowy i włosów 

Bardzo przyzwoita wcierka do włosów. Po jej użyciu włosy są miękkie i rzeczywiście normalizuje skórę głowy, przez co włosy nie przetłuszczają się szybko, a w dodatku ślicznie pachnie.

Wcierkę Sielanka kupiłam w Hebe, przekonana niską ceną, ciekawym składem, polskim producentem. Nie miałam wcześniej styczności z tą marką. W składzie znajdziemy m.in. ekstrakt z miodu, witaminy A, B1, B2, C, E oraz minerały i prebiotyki równoważące mikrobiom skóry głowy. “Ekstrakt z korzenia łopianu reguluje wydzielanie łoju, a także zapobiega przetłuszczaniu się włosów. Łagodzi również stany zapalne skóry. Produkt pomaga przywrócić włosom sprężystość, naturalną objętość i kondycję.”. Niestety nie do końca tak jest. Wcierki używam już około 2 tygodnie, codziennie. Zauważyłam, że po użyciu mam dosyć przeciążony skalp, tzw. “przyklap”. Włosy zaczynają sklejać się w strąki. Moim zdaniem nie jest to wcierka do używania na codzień głównie z tego powodu. Zdecydowanie również wzmaga przetłuszczanie się skóry głowy. Nie tego oczekiwałam od produktu, choć przyznam szczerze, że ze względu na cenę jakoś łagodniej patrzę na ten produkt. Buteleczka wcierki kosztuje około 12 zł/100 ml. To naprawdę niewiele. Może komuś się sprawdzi, ze względu na fajny skład moim zdaniem warto wypróbować ten produkt, jednak ja już raczej do niego nie wrócę.

Moje włosy: Jestem posiadaczką długich, typowych niskoporów - proste jak drut, z tendencją do przetłuszczania się u nasady. Dodatkowo zdarzają mi się alergie skórne co prowadzi do podrażnienia i przesuszenia skóry głowy, włącznie z czasowym złuszczaniem się naskórka i strupkami. Opakowanie: Opakowanie produktu to plastikowa, biała buteleczka z motywem roślinnym i kolorowymi napisami. Aplikator w formie sprayu z dodatkową zatyczką. Charakterystyka produktu, sposób aplikacji: Produkt jest przezroczysty o lekko pomarańczowym zabarwieniu i zdecydowanie wodnisty. Konsystencja dobrze dobrana do aplikatora w sprayu, co pozwala na łatwą i higieniczną aplikację na skórę głowy. Zapach: Dość przyjemny, słodko-miodowy. Utrzymuje się trochę na włosach także uważałabym z aplikacją na umyte włosy jeśli ktoś jest mocno wrażliwy na zapachy. Wpływ na skórę głowy: Próbowałam aplikować wcierkę na różne sposoby - zarówno przed umyciem włosów jak i po oczyszczaniu szamponem. W obu przypadkach skóra głowy od razu była przyjemnie ukojona i nawilżona, natomiast nie zauważyłam zupełnie żadnego wpływu na regulację pracy gruczołów łojowych (chociaż na szczęście włosy nie przetłuszczały się szybciej co zdarza się przy wcierkach dających nawilżenie). Produkt przy dłuższym stosowaniu nie wpływał też na tempo wzrostu i zagęszczenie nowych włosów. Podsumowanie: Biorąc pod uwagę naprawdę fajny skład i niezwykle przystępną cenę (można dorwać wcierkę za mniej niż 10 zł) myślę że produkt jest wart wypróbowania ale w formie wcierki łagodzącej/nawilżającej ze względu na brak działania regulującego i ograniczającego przetłuszczanie.

Przyzwoita wcierka w bardzo dobrej cenie. Zacznijmy od tego, że produkt ma standardowe opakowanie z porządnym atomizerem, który nie zatyka się i nie "pluje". Dla mnie dużym minusem jest zapach produktu - bardzo słodki, przypominający ciężkie perfumy. Na szczęście szybko się ulatnia. Jeśli chodzi o działanie, to na pewno wcierka przyspiesza wzrost włosów i łagodzi skórę głowy. Nie zauważyłam natomiast żadnych zmian w kwestii przetłuszczania i trochę mnie to rozczarowało.

Wcierkę tę kupiłam w drogerii Hebe, gdy akurat marka Sielanka miała swój debiut i tak sobie czekała cierpliwie w szafce na jej kolej do stosowania. Za buteleczkę zawierającą 100ml zawartości zapłaciłam mniej niż 10 złotych. Kwota jest naprawdę zachęcająca i coraz rzadziej się tego typu produkty spotyka w tej cenie niestety, więc tym bardziej to miła odmiana... Wcierka zamknięta jest w plastikowym opakowaniu z atomizerem. Szata graficzna jest prosta, estetyczna. Konsystencja jest wodnista, co jest jak najbardziej typowe dla tego typu specyfików Zapach zaś przyjemny, słodki i nie utrzymuje się na pasmach długo, a szybko ulatnia. Wcierkę aplikowałam zarówno przed umyciem włosów, gdy nakładałam olej i trzymałam go pod czepkiem kilka godzin, jak i po ich umyciu, przed suszeniem pasm. Co zaś do efektów, nie ukrywam, że niezbyt je zauważyłam. Wcierka miała przede wszystkim wpłynąć na pracę gruczołów łojowych i zmniejszyć przetłuszczanie czupryny. Niestety ja tego zupełnie nie zauważyłam, włosy były tłuste po identycznym czasie jak i bez używania tejże wcierki. Poza tym nie było wysypu baby hair, nie zaobserwowałam też ogólnego szybszego wzrostu pasm czy jakiejkolwiek zmiany w kondycji włosów. Używałam kosmetyku, ale nie wiem po co, bo prawdę mówiąc nic szczególnie się nie zmieniło. Choć plus za to, że kosmetyk nie obciąża i swobodnie można go stosować po umyciu czupryny. Jeszcze o składzie słów kilka. We wcierce producent uraczył nas: * nawilżającym wyciągiem z miodu * inuliną będącą wielocukrem pozyskiwanym z cykorii i sprawiającą, że włosy są gładkie, jedwabiste i przyjemne w dotyku, a skóra głowy nawilżona * alfaglukanem działającym odżywczo * olejem z nasion Pracaxi chroniącym włókna włosa * kojącym pantenolem * niacynamidem regulującym pracę gruczołów łojowych * nawilżającą gliceryną * przeciwbakteryjnym wyciągiem z liści rozmarynu lekarskiego oraz innymi, bardzo licznymi ekstraktami roślinnymi. Jak na wcierkę za tak niską kwotę jest naprawdę bardzo, ale to bardzo w porządku, także gratulacje dla Sielanki! Jeśli zaś chodzi o wydajność, mnie wcierka starczyła na okres około miesięcznej kuracji. Odnosząc cenę do okresu użytkowania jest w porządku. Podsumowując: patrząc na mnogość dobroczynnych składników w INCI, jestem trochę rozczarowana działaniem. Liczyłam na unormowanie pracy gruczołów łojowych i zmniejszenie przetłuszczania pasm, ale niestety u mnie nie udało się tego zaobserwować :( Choć trzeba przyznać, że wcierka nie obciąża włosów i nie wpływa negatywnie na skórę głowy, a nawet ją koi. Ode mnie kosmetyk otrzymuje trzy gwiazdki i dalej będę szukać swego wcierkowego ideału.

Wcierkę kupiłam po przeczytaniu wielu pozytywnych opinii na KWC i blogach. Wcierki to nieodłączny element mojej rutyny pielęgnacyjnej, ciągle szukam tej idealnej, więc koniecznie musiałam wypróbować tą polecaną wcierkę normalizującą. Wcierka pomogła mi zawalczyć o większy przyrost, pozwoliła nawilżyć i ukoić skórę głowy a także wzmocniła włosy ograniczając wypadanie. OPAKOWANIE Buteleczka, w której znajduje się produkt , jest mała i zgrabna. Wyposażono ją w aplikator typu spray, dzięki któremu bez problemu możemy dotrzeć do skóry głowy i aplikować kosmetyk miejsce po miejscu. Piękna grafika z łąką, pszczołami i modem kojarzy mi się z latem, jest delikatna i naprawdę ładna, jak w przypadku innych kosmetyków Sielanka. Z tyłu znajdziemy informacje o kosmetyku wraz ze sposobem stosowania. WCIERKA Wcierka to lekki, bezbarwny płyn o przyjemnym słodkim zapachu.Nie przypomina mi on ani mleka ani miodu (i w sumie dobrze, bo miodowe aromaty z chemicznym ogonkiem nie należą do moich ulubionych), nuta ta jest delikatna i raczej kojarzy mi się ze słodkim deserem. Formuła produktu została wzbogacona o ekstrakt z miodu,inulinę, pantenol, niacynamid, alfa-glukan, olej pracaxi, ekstrakt z rozmarynu, rumianku, arniki górskiej, szałwi, igieł sosny i nasturcji, wyciąg z bluszczu, które łagodzą i koją skórę głowy a jednocześnie wzmacniają włosy i zmniejszają wypadanie. Warto wspomnieć, że jest to wcierka bezalkoholowa, która jest delikatna dla skóry głowy. Produkt aplikuję po każdym myciu na jeszcze wilgotną skórę głowy, codziennie, wykonuję przy tym masaż skalpu. Wcierka dzięki lekkiej formule nie obciąża włosów, a wręcz przeciwnie, po jej użyciu są odbite u nasady, co daje wrażenie większej objętości. Przy regularnym stosowaniu włosów wypada zdecydowanie mniej, są mocniejsze i szybciej rosną. Pojawiły się też nieliczne baby hair. Efekty jakie udało mi się osiągnąć uważam za bardo dobre i zakupię kolejne opakowania tego kosmetyku. Obecnie produkt jest dobrze dostępny (Hebe stacjonarnie i drogerie internetowe), można go dostać w cenie poniżej 10 zł a także w zestawie z innymi kosmetykami z tej serii. PLUSY: + ładny zapach + wzmacnia włosy i zmniejsza wypadanie + odbija włosy u nasady + lekka formuła + dostępność + cena + praktyczne opakowanie

Ma lekką, wodnistą konsystencję. Nie przetłuszcza skóry głowy, chociaż nie powiedziałabym też, że ją normalizuje. Działa całkiem ok, także wyczuwalnie nawilża, ale bez większych fajerwerków. Normalizująca wcierka od marki Sielanka to kosmetyk o średnim działaniu, otoczony słodkim, miodowym zapachem i uroczym opakowaniem.

Na pewno to wcierka,która coś robi,może nie od razu, trzeba jej dać czas,ale też nie jest to piorunujący efekt. Przy drugim opakowaniu zauważyłam,że rzeczywiście miesięczny przyrost się zwiększył,a włosy lecą w trochę mniejszej ilości, ale na pewno nie było to działanie jak np przy Banfi czy Sattva lub Sesa,jest tak na 4-. Na korzyść tej wcierki przemawia brak alkoholu w składzie oraz niska cena. Wydajność jest średnia,stosując ja dwa,trzy razy w tygodniu zużyjemy ją po miesiącu, prawie codziennie jakoś po 2- 3 tygodniach max. Opakowanie jest przyjemne dla oka, atomizer moim zdaniem tu się niekoniecznie sprawdza,marnujemy trochę produktu, lepszy byłby aplikator. Nie podrażnia,nie uczula,wręcz łagodzi skórę głowy, pomagała mi uregulować skalp po kwasowym peelingu skóry głowy,mniejsze przetłuszczenie kiedy to skóra się oswaja i z początku jest efekt odwrotny od zamierzonego. Przy codziennym stosowaniu raczej nie wpływa na normalizację skalpu, ale też jakoś wybitnie się skraca jego świeżości. Zapach ma przyjemny,ale to trochę sztuczny miód,nie jest jakiś super nachalny,więc idzie przeżyć. Zaspokoilam swoją ciekawość,ale już nie wrócę,na łagodzenie skalpu mam inne sposoby,np aloes nałożony przed myciem a wcierek wpływających na porost znam na tyle dużo lepszych,że ta już mnie raczej nie skusi. Ma u mnie 4-.

- opakowanie z atomizerem - bardzo intensywny, słodki zapach, który bardzo długo się utrzymuje - nie obciąża włosów - nie powoduje przetłuszczania włosów, ale po aplikacji wyglądają na mniej świeże – zwykle wcieram na kilka godzin prze myciem, więc mi to nie przeszkadza - nie podrażnia skóry i nie powoduje jej świądu - dobrze się sprawdza przy masażu skóry głowy - w składzie ekstrakt z miodu, niacynamid, pantenol, prebiotyki, ekstrakt z łopianu - efektem, jaki zauważyłam przy regularnym wcieraniu jest lekkie nawilżanie skóry głowy. Przez cały okres stosowania wcierki nie miałam najmniejszego problemu z często występującym u mnie podrażnieniem skóry głowy, swędzeniem czy przesuszeniem. Ciężko mi powiedzieć czy akurat to był lepszy okres mojej skóry, czy to działanie wcierki, ale myślę, że mogła być pomocna przy trzymaniu tej równowagi.

Mam przetluszczajaca się skórę głowy i ciężko mi nad tym zapanować. Często nawet jak rano umyje włosy już pod wieczór są tłuste jakby nie myte przez kilka dni. Odkąd używam tej wcierki zauważyłam że świeżość włosów utrzymuje się znacznie dłużej! Dodatkowo skóra głowy nie jest podrażniona i przesuszona ponieważ produkt nie posiada alkoholu w składzie ♥️ często można ją dorwać za grosze a jest to super produkt który na pewno nigdy mi się nie znudzi ????

Wcierka od pierwszego użycia bardzo mi się spodobała. Już po pierwszym użyciu ukoiła moją skórę głowy i zmniejszyła swędzenie, które ostatnio bardzo często mnie męczy. Równie świetnie sprawdza się, jak zapowiada sprzedawca, do skóry głowy przetłuszczającej się. Reguluje wydzielanie łoju i zmniejsza przetłuszczanie się skóry. Myję włosy codziennie odkąd pamiętam a ta wcierka przedłużała świeżość dzięki czemu mogłam myć włosy co drugi dzień. Cudownie nawilża, koi, przywraca skórze głowy naturalny mikrobiom i przede wszystkim łagodzi stany zapalne i zmniejsza świąd. Wcierka zamknięta jest w wygodnym, ładnym opakowaniu. Atomizer jest wygodny i nie chlapie. Zapach na początku był nieco męczący, taki perfumowany. Ale po czasie, z każdym użyciem bardzo przypadł mi do gustu. Produkt jest wydajny i przy codziennym użytkowaniu wystarczył mi na miesiąc. Uważam że jest to produkt świetny dla takich problemów skórnych, bardzo tani (w promocji 5 zł z groszami) i warty wypróbowania.

Wcierke kupiłam praktycznie od razu gdy się pojawiła w hebe. Wybrałam wersję dla przetłuszczających się włosów ponieważ, to ostatnio mój główny problem. Dodatkowo bardzo wypadają. Wcierka ma świetny, bogaty skład m.in: - zawiera nawilżający, bogaty w aminokwasy ekstrakt z miodu, - inulinę, - łagodzący pantenol - niacynamid, - dzięki zawartości alfa-glukanu dobrze wpływa na równowagę mikrobiomu skóry, łagodząc zaczerwienienia i podrażnienia, - olej pracaxi tworzy na skórze powłokę ochronną, która ogranicza nadmierną ucieczkę wody z naskórka, - ekstrakt z rozmarynu, rumianku, arniki górskiej, szałwi, igieł sosny i nasturcji mają działanie oczyszczające i wzmacniające - wyciąg z bluszczu ogranicza nadmiarne wypadanie włosów Wygodne i poręczne opakowanie z atomizerem. Nic się nie rozlewa podczas aplikacji. Jedynie gdy kończy się produkt trochę ciężko go wydobyć przechylając butelkę. Konsystencja rzadka i wodnista. Zapach dość wyrazisty, długo się utrzymuje. Dla mnie jest wyczuwalny nawet po umyciu włosów. Wcierkę nakładam około pół godziny przed myciem lub na całą noc jeśli robię olejowanie włosów. Dodatkowo wykonuję masaż skóry głowy by lepiej się wchłonęła. Produkt ma świetne działanie. Uspokoił moją skórę, łagodząc zaczerwienienia i świąd. Włosy mniej się przetłuszczają, są bardziej odbite u nasady i puszyste. Zmniejszyła się też ilość wypadających włosów. Zdecydowanie szybciej też rosną. Kosmetyk NIE ZAWIERA ALKOHOLU co jest ogromną zaletą. Większość wcierek go zawiera, ja osobiście go unikam bo bardzo przesusza mi skórę. No i ta cena! Za 100ml tak bogatego składu zapłacimy 10zł, podczas promocji jeszcze mniej. Jestem ogromnie zadowolona z efektów, z pewnością zrobię zapas.

Marka Sielanka zaczęła mnie interesować praktycznie od momentu pojawienia się na rynku. Nie ma co ukrywać, że przyciąga do siebie swoimi uroczymi, wiosennymi opakowaniami, a także atrakcyjną ceną. Jakiś czas temu postanowiłam sobie, że będę sukcesywnie testować wszystkie wcierki do skóry głowy od tego producenta. Miałam już okazję stosować wersję z serii Leśna Jeżyna i byłam z niej tak umiarkowanie zadowolona. Tym razem padło na propozycję z serii o nazwie Kraina Mlekiem i Miodem Płynąca. Zapach tej konkretnej linii jest mi już bardzo dobrze znany, z racji tego, że stosowałam już z niej balsam do ciała, z którego akurat byłam bardzo zadowolona i który niesamowicie sprawdził się mojej suchej skórze. Kosmetyk został zamknięty w opakowaniu w formie niedużych rozmiarów wykonanej z plastiku butelki o pojemności 100 ml. Za taką pojemność w cenie regularnej musimy zapłacić niecałe dziewięć złotych. Design opakowania utrzymany jest w kolorach bieli oraz żółci. Znajdziemy tutaj kwiatową grafikę, ale i najważniejsze informacje o kosmetyku takie jak logo jego producenta, nazwa produktu, jego podstawowe właściwości, zalecany sposób użycia czy skład. W rolę aplikatora wciela się tutaj klasyczny psikacz, który w moim przypadku niestety chyba okazał się zepsuty. Absolutnie nie spełniał swojej roli, zacinał się i nie aplikował produktu. Wcierka posiada w swoim składzie wiele ciekawych składników. Przede wszystkim umieszczono tutaj ekstrakt z miodu, który działa nawilżająco oraz nadaje włosom blask. Jest on bogaty w całą gamę ciekawych witamin, dzięki czemu jest składnikiem jak najbardziej wartym uwagi. O jego obecności w naszym produkcie dowiemy się również po zapachu. Wcierka przepięknie pachnie słodkim miodem, tak samo zresztą jak balsam z tej samej serii. Produkt stosowałam codziennie, czasami jednak co drugi dzień. Ma lekką, wodnistą konsystencję. Absolutnie nie przetłuszcza skóry głowy, chociaż nie powiedziałabym też, że ją normalizuje. Samo działanie wzmacniające i przyśpieszające porost włosów nie jest jakieś spektakularne, chociaż przy cierpliwym stosowaniu produktu nawet zauważalne. Zdecydowanie nie jest to najlepszy kosmetyk z tej kategorii, jaki przyszło mi stosować, ale też nie najgorszy. Działa całkiem ok, także wyczuwalnie nawilża, ale bez większych fajerwerków. Normalizująca wcierka od marki Sielanka to kosmetyk o średnim działaniu, otoczony słodkim, miodowym zapachem i uroczym opakowaniem. Na jego korzyść przemawia również niewygórowana cena. Zdecydowanie polecam, jeżeli ktoś ma ochotę przetestować jakiś ciekawy produkt do pielęgnacji skóry głowy.

Seria do włosów `Kraina mlekiem i miodem płynąca` marki sielanka zakupiłam na targach Ekotyki w Krakowie, choć ta seria jest dostępna w Hebe. I ta wcierka jest równie dobra jak szampon. Moje włosy są bardzo trudne w pielęgnacji. W stanie naturalnych (czyli bez jakichkolwiek zabiegów chemicznych) były ciężkie, często miały efekt „naleśnika” czyli włosów przyklejonych do głowy. Dodatkowo przetłuszczające się bardzo mocno – ŁZS, co powoduje dodatkowo problemy na tle podrażnień, łupieżu alergii. Dlatego przeszłam wiele zabiegów chemicznych by choć trochę zmusić je do układania. Miałam wielokrotnie farbowane – od czerwieni (bakłażan, wiśnia), przez brąz po po raz kolejny czerwień – obecnie farbowane na brąz z czerwonymi pasemkami (w planach bordo / wiśnia). Dodatkowo niestety przeszły bardzo ciężki zabieg – trwała ondulacja – niestety został wykonany bardzo źle – za dużo wylanego płynu do skręcania przez co były spalone. Przez to dostały efektu „puchu” co utrudnia jeszcze bardziej pielęgnację. Przez to wszystko lubią lekkie sylikony i inne polimery (jednak w ograniczonej ilości, bo lubią on podrażniać skórę głowy). W stylingu akceptują wyłącznie żele, gumy i pasty oraz lekkie lakiery - pianek nie cierpią (są dni gdy je akceptują). Kochają bezgranicznie aloes, zioła i proteiny - najbardziej kreatynę i jedwab + glicerynę jako humektant. Nie lubią żadnych olei stosowanych przed myciem, ale w kosmetykach oleje kochają (najbardziej arganowy). Wcierka pachnie delikatnie i miodowo. Opakowanie jest dobre, aczkolwiek lepsze było / jest w wcierkach marki Klorane, gdzie dociera ono prosto do skóry głowy. Co ważne działanie wcierki jest zauważalne. Włosy są po niej zdecydowanie dłużej świeższe, rzadziej muszę je myć - razem z szamponem z tej serii idealnie współpracują i dzięki temu muszę myć głowę co 3 dni, co przy ŁZS jest rekordem swego rodzaju. Nie podrażnia skóry głowy, nie rozgrzewa jej, nie swędzi po niej. Nie uczula, choć odradzam tą serię osobom uczulonym na propolis - może być dla Was masakrą. Cena jest niska, dostępność dobra. Polecam

Normalizująca wcierka do skóry głowy i włosów od marki Sielanka o cudownej nazwie Kraina mlekiem i miodem płynąca to kuracja przeznaczona dla osób borykających się z problemem przetłuszczania się włosów, czyli dokładnie moich i właśnie dlatego zdecydowałam się na nią. Kuracja zamknięta jest w twardą, białą i poręczną buteleczkę z wygodnym atomizerem z bardzo przyjemnym zapachem miodu. Jest to kosmetyk o płynnej i przezroczystej konsystencji. Podczas aplikacji buteleczka dobrze trzyma się w dłoni. Opakowanie, zresztą jak cała marka przykuwa wzrok, swymi barwami nawiązuje do zapachu i składnika, który się w niej znajduje. W jej składzie znajdziemy ekstrakt z miodu bogaty w aminokwasy, cukry, witaminy A, B1, B2, C, E oraz minerały a także prebiotyki i ekstrakt z łopianu, który zapobiega przetłuszczaniu się włosów. Normalizująca wcierka do skóry głowy przeznaczona jest do codziennego miejscowego stosowania – przed umyciem lub po umyciu. Ja osobiście tak jak w przypadku wcierki Leśna jeżyna stosuję ją po myciu. Kuracja ta ma również piękny zapach, choć można powiedzieć, że bardziej wyczuwalne są tu nuty perfum niż miodu, dla mnie to bardzo pozytywne zaskoczenie. Przez ten czas co mam okazje ją testować zauważyłam, że wcierka skutecznie reguluję produkcję wydzielania łoju. Włosy zdecydowanie mniej się przetłuszczają niż do tej pory, co było u mnie na porządku dziennym, że jednego dnia umyłam włosy a na drugi były już przetłuszczone. Skóra głowy nie jest podrażniona, włosy odpowiednio nawilżone, włosy są bardziej sprężyste i co ważne skóra głowy nie jest obciążona. Codziennie stosowana kuracja sprawia, że włosy zachwycają dobrą kondycją i naturalną objętością. Na plus również zasługuje wydajność produktu – jak na 100ml jest nieźle! Dodatkowo na plus zasługuje cena – 8,90 za naturalną recepturę dla mnie jak najbardziej tak, a kosmetyk można dostać w drogerii Hebe.