Dodałam więc oceniam ;).
Sceptycznie podchodziłam do tej wcierki, ale do większości tak podchodzę, bo jeszcze żadna nie przyniosła mi spektakularnych rezultatów. Do tego Trychobooster jest drogi. Ale zachęciły mnie dobre opinie w internecie.
Zacznę od plusów.
Jeśli używamy jej zgodnie z wytycznymi producenta, czyli taką ilość i taką częstotliwość, jaką on zaleca, to wcierka jest wydajna, więc mimo wysokiej ceny wypada przyzwoicie w tym temacie.
Kolejnym plusem jestto, że jej twórczyni zaleca stosowanie nie częściej, niż 2 - 3 razy w tygodniu i po myciu, dzięki czemu nie jest to takie kłopotliwe jak codzienne używanie, czy 2 razy dziennie, jak niektórzy zalecają nakładać swoje wcierki.
Dużo osób pisało o zapachu. Jak powąchałam 1 raz prosto z buteleczki to uderzyła mnie mocna woń alkoholu, niczego poza tym, więc pomyślałam, co to za niby piękny zapach? Ale okazało się, że wcierka pachnie ładnie, tylko, gdy ją nakładamy bezpośrednio na skórę głowy, psiknięciami.
Alkohol w składzie to może być dla niektórych minus, wiem, że nie każdy lubi kosmetyki z tym składnikiem, innych podrażnia.
Tak samo uczucie rozgrzaniea- jedni uwielbiają, inni nienawidzą.
Stosuję ją już 2,5 miesiąca, więc mogę już się wypowiedzieć działaniu.
Niestety u mnie te rezultaty dość mizerne. Nie wyrosły żadne bejbiki, włosy też szybciej nie rosną. Jedyne, co zauważyłam, to to, że włosy po niej mniej wypadają, ale nie cały czas, tylko jakiś czas tak, potem nie i tak w koło Macieju.
Zaznaczyłam, że nie jestem pewna, czy kupię ponownie, bo mam jeszcze trochę.Zużyję do końca opakowania i zobaczę, czy nastąpi jakiś przełom. Jeśli nie, to nie będzie sensu kupować kolejnej butelki.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie