Apis Inspiration, Maska błotna do włosów z minerałami z Morza Martwego 

Maskę Apis kupiłam 2 miesiące temu, używam jej naprzemiennie z innymi maskami. Maska Apis jest zamknięta w plastikowym opakowaniu, kolor ma szary i dla mnie bardzo ładnie, delikatnie pachnie. Konsystencję ma taką trochę jogurtową. Włosy po niej mam wygładzone i nawilżone. Maska działa także na moją łamliwość włosów. Wnika głęboko w strukturę włosa i go odżywia. Włosy Są po niej miękkie i pełne blasku. Maska absolutnie nie obciąża włosów. Na moich suchych, łamliwych i szorstkich włosach maska jak najbardziej się sprawdziła.

Lubię większość produktów Apis (w tym odzywkę z tej konkretnej linii), bo sprawdzają mi się świetnie. No, ale zawsze musi być jakiś wyjątek, prawda? Maskę producent poleca włosom suchym i łamliwym, czyli takim, jak moje - są wysokoporowate, łatwo się przesuszają, puszą, kruszą itd, za to mają spora objętość i ogarnięte odpowiednią pielęgnacją, potrafią nawet błyszczeć.. Niestety, coś w całej formule moim włosom nie zagrało, bo za każdym razem efekt jest taki sam: sztywne, matowe sianko. Już przy nakładaniu maski czuję opór przy rozprowadzaniu (co swoją drogą zmniejsza wydajność) i to samo jest przy zmywaniu. Ani po użyciu przed myciem ani po myciu włosy nie wyglądają dobrze. Zauważyłam jednak też plusy: maska dobrze nawilża skórę głowy i ogranicza problemy z tzw. łupieżem kosmetycznym. Trzeba też powiedzieć, że kolejne mycie (już bez niej) zazwyczaj jest jakby bardziej udane. Może więc na dłuższą metę błoto i proteiny coś tam działają? Niezależnie od tego, jak to jest raczej tego nie sprawdzę, tylko pozostanę przy odżywce.