Szampon ten kupiłam, bo zobaczyłam go gdzieś w Internecie i wpadł mi w oko. Miałam już do czynienia z nawilżającą wersją z serii Vegan, która nie do końca mi się sprawdziła, więc liczyłam na to, że ta z octem malinowym mnie pozytywnie zaskoczy. Kosztował około 11 złotych w sklepie internetowym.
Moje włosy są w większości niskoporowate, cienkie, długie, totalnie proste, naturalne, a skóra głowy się przetłuszcza. Jeśli chodzi o szampony, to nie kupuję wyłącznie takich, które są przeznaczone do mojego typu włosów i skóry głowy. Wybieram różne, bo czasami można się zdziwić. Szczególnie w przypadku tych przeznaczonych do wszystkich rodzajów włosów, jak szampon marki Joanna z octem malinowym. Zapowiadał się świetnie. Po pierwszym użyciu byłam mega zadowolona i pozostawało mi tylko mieć nadzieję, że tak dobrze już zostanie. Niestety, wraz z kolejnymi myciami, miłość coraz bardziej wygasała. Robił mi straszny przyklap. Dla mnie to wada, ale dla osób z suchymi i zniszczonymi włosami mogłaby być to zaleta. W składzie znajduje się ocet malinowy, który zachowuje optymalne nawilżenie włosów, a ponadto domyka ich łuski. Jeśli ten przyklap to zasługa owego octu, to widocznie działa. Rzeczywiście wygładza i nabłyszcza, lecz nie zostawia żadnej warstwy. Włosy są po nim naprawdę ładne, ale w moim przypadku zbyt przyklapnięte, a nie takiego efektu oczekuję. Nie mogę się jednak przyczepić do niczego innego, gdyż świetnie pieni się nawet na mocniejszym tłuszczyku i dobrze domywa skórę głowy, przez co staje się ona odświeżona, choć tej świeżości nie przedłuża. Tylko to po prostu nie kosmetyk dla mnie. Nie dla cienkich niskoporów. Ci, którzy z takimi włosami żyją na co dzień wiedzą, że natura nie żałowała nam wygładzenia i błysku na głowie. Wolimy (a przynajmniej ja) objętość, objętość i jeszcze więcej objętości :D. Ale nie skreślajcie tego szamponu! Być może u kogoś z Was sprawdzi się lepiej.
Zapach ma przecudowny! Kojarzy mi się z malinowym serkiem homogenizowanym. Za każdym razem przesadnie długo myłam włosy, żeby tylko wąchać ten super zapaszek. Świeży, trochę słodki, trochę kwaśny - idealnie wyważony.
Opakowanie to zielona, przezroczysta, płaska butelka z zamknięciem od góry typu zatrzask. Bardzo podoba mi się szata graficzna, wszystko tutaj do siebie pasuje. W ogóle kolorystyka jest mocno ''moja''. Ktoś to wszystko dobrze przemyślał i wyszło coś naprawdę ładnego. Jakości również nie ma co się czepiać - nic nie pęka, nie zgniata się. Pojemność to 300ml.
Zalety:
- Świetnie oczyszcza, dając uczucie odświeżenia
- Dobrze się pieni nawet na mocniejszym tłuszczyku
- Robi to, co obiecał producent, czyli wygładza i nabłyszcza (właśnie to nie jest dla mnie ;p)
- Nie wysusza skóry głowy
- Cudowny zapach
- Idealna konsystencja
- Ładne i dobrej jakości opakowanie
Wady:
- Robi mi przyklap na głowie, a nie takiego efektu oczekuję
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie