Rimmel Kind & Free, Nail Polish Lakier do paznokci

Paznokcie maluje od ponad 20 lat . Nawet moda na hybrydy nie skłoniła mnie do porzucenia tradycyjnych lakierów . Mam ich więc sporą kolekcję w różnych przedziałach cenowych . Lakiery otrzymałam w prezencie z czego bardzo się ucieszyłam . Bardzo lubię tusz do rzęs i podkład z tej serii byłam więc przekonana , że i tutaj będzie bardzo dobrze . Niestety lakiery nie rzuciły mnie na kolana . Znam wiele lakierów tańszych o zdecydowanie lepszej jakości chociaż wiadomo - w przypadku jakości bardzo dużo zależy od odcienia . Tak samo jest i w tym wypadku . Opakowanie bardzo mi się podoba . Szklane buteleczki z estetycznymi napisami i niebieskimi zakrętkami . Wizualnie wyglądają bardzo ładnie . Zakrętki są dobrej jakości nie trzeba się z nimi siłować i nie pękają . Pędzelek z gatunku tych jaki lubię najbardziej czyli dość długi i gruby , bardzo dobrze manewruje się nim po płytce . Formuła lakierów jest vegańska jednak po zapachu nie idzie tego zauważyć - jest on tak chemiczny jak i w każdym znanym mi lakierze do paznokci może tylko odrobinę delikatniejszy . Posiadam 3 odcienie . Różnią się i trwałością i konsystencją więc najlepiej będzie opisać je osobno. 154 - Milky Bare . Odcień to mleczny róż . Bardzo ładny jednak niestety jakość tego odcienia jest najgorsza . Ma najrzadszą ze wszystkich konsystencję i potrafi delikatnie rozlać się poza płytkę paznokcia . Nie zaskoczył mnie brak krycia po pierwszej warstwie bo sporo lakierów o takich jasnych odcieniach potrzebuje kilku warstw by pokryć płytkę równomiernie . Ten mimo 3 warstw nadal robi prześwity więc równomierne nałożenie go nie jest niestety możliwe . Trwałość to u mnie tak z 2 dni . 155- Sunset Soar . Bardzo ładny odcień pomarańczowy , może jeszcze nie neonowy ale nie brakuje mu do tego wiele . Ze wszystkich posiadanych przeze mnie lakierów ten ma konsystencję najbardziej gęstą a co za tym idzie najwygodniej się nim maluje paznokcie bez obaw o rozlanie poza płytkę . Do pełnego krycia potrzebuje niestety również 3 warstw ale da radę rozprowadzić bo bez żadnych smug . Nie tworzą się również na nim żadne pęcherzyki powietrza . Do aplikacji nie mam więc najmniejszych zastrzeżeń . Niestety trwałość w jego przypadku to max 3 dni a nigdy nie byłam osobą która ma jakiś problem z trwałością lakieru na paznokciach . 156- Poppy Pop Red. Jest to odcień który osobiście podoba mi się najbardziej . Piękna , soczysta czerwień faktycznie nazwana bardzo trafnie gdyż faktycznie przypomina to kolor maku . Jeśli chodzi o konsystencję jest minimalnie rzadsza niż w lakierze pomarańczowym ale lakier rozprowadza się bez problemu i nie rozlewa się . Również potrzebuje 3 warstw dla pełnego krycia co mnie trochę wnerwia ale na całe szczęście potrafi wytrzymać na paznokciach do tygodnia co uważam za taką drobną rekompensatę . Jeśli chodzi o cechy wspólne lakierów to bardzo szybko schną ( do 6 minut ) . Dorym testem dla lakieru zawsze jest noc bo zdarzają się gagatki co i 12 h od malowania potrafią zostawić na paznokciach odgnioty od pościeli a tutaj nic takiego się nie dzieje .Lakiery na szczęście nie odchodzą od paznokcia całymi płatami to raczej delikatne ścieranie się na końcach a zmycie je nie stanowi żadnego problemu . Nie odbarwiają również płytki chociaż ja zawsze maluje paznokcie z jakimś podkładem i oczywiście z lakierem nawierzchniowym. Podsumowując nie są to może totalne buble ale też nie są jakieś super . Jeśli ktoś koniecznie chce spróbować jakiegoś odcienia to polecam czerwony . Ciężko ocenić je równo bo różnią się między sobą dlatego zdecydowałam , że 3 gwiazdki będzie oceną jak najbardziej adekwatną.

Trochę zaryzykowałam, bo nie było jeszcze żadnej recenzji na Wizażu, ale zachęciły mnie opinie na yt o innych produktach z tej serii. Wpierw kupiłam odcień nr 152 Tidal Wave Blue z top coatem. Zachwyciła mnie formuła - zastygając była jakby winylowa a potem niesamowicie lekka. Takiego wrażenia z noszenia lakieru jeszcze w swoim życiu nie odczułam, a doświadczenie mam 20-letnie. Korzystając z promocji zdecydowałam się na zakup jeszcze odcienia nr 155 Sunset Soar - bardzo ciekawy jasny pomarańcz z podtonem różu oraz 154 Milky Bear - mleczny, jasny, bardziej cielisty róż. Mąż zrobił mi niespodziankę i dokupił dwa pozostałe kolory - 156 Poppy Pop Red oraz 157 Berry Opulence - klasyczne bordo. tych dwóch ostatnich sama bym nie kupiła, gdyż są bardzo klasyczne i obecne u innych producentów. Na takie szaleństwo mogłam sobie pozwolić jedynie w ramach promocji - 13,99, choć i tak cena jest wyższa niż innych dobrych lakierów drogeryjnych. Problem z tymi lakierami jest taki, że każdy trochę inaczej się zachowuje, choć można dokonać pewnej generalizacji, iż klasyczne czerwienie lepiej się aplikują, są rzadsze i rozkładają się równomiernie. Czerwony jest bardziej trwały niż bordowy - 4-5 dni. Przy dwóch warstwach jednak nie zapewniają całkowitego krycia. Jednak efekt ten mi się podoba - jest bardzo równomierny, choć nie totalnie kryjący. Pod światło prześwituje wychodzący ponad opuszkę palca paznokieć. Wiele lakierów tak się zachowuje i wg mnie jest to akceptowalny efekt. Różowy Milky Bare również nie jest kryjący w 100% nawet przy 3 warstwach. Jednak daje bardzo ładny naturalny efekt. Kojarzy mi się z manicure ślubnym. Kiedyś używałam podobnych lakierów z marki Inglot. Na plus, że jest najbardziej trwały - nawet 7 dni bez żadnych zmian. Jest średnio gęsty, trudniej się aplikuje. Dwa pozostałe kolory - niebieski i pomarańczowy - są za to bardzo kryjące, choć potrzeba aż 3 warstw, żeby uzyskać równe krycie. Są średnio gęste, trudniej się aplikuje. Za to efekt jest świetny - równomierny i płaski. Są to moje ulubione opcje w tej linii i mimo wymagającej aplikacji, będę do nich wracać. Trwałość mają średnią - 5 dni. Po tym czasie końcówki nieznacznie zeszły, ale równomiernie i dałam radę bez poprawek doczekać do zmycia po 7 dniach. Oczywiście wszystkie powyższe lakiery stosowałam z dedykowanym top-coatem. Wszystkie lakiery dają płaski efekt, bez żadnej opalizacji czy perłowości. Błysk wynika jedynie z przypominającego lakiery żelowe wykończenia. Lakiery łatwo się zmywają. Nie niszczą płytki. Szybko schną. Nawet przy 3 warstwach. Co charakteryzuje te lakiery, to brak odprysków. Jeżeli płytka jest nienaganna i a lakier równo nałożony, może jedynie lekko i równo zejść z końcówek. Pędzelek jest szeroki i płaski, średnio długi. Niektóre egzemplarze mają jakby wydłużony jeden jego koniec. Nie wiem czy to przypadek czy celowe działanie. Dopiero przy top-coat zorientowałam się, o co może chodzić. Bowiem pędzelek jest złożony z dwóch cieńszych i być może jeden jest płycej zamocowany. W kolorowych lakierach w ogóle nie widać podstawy pędzelka, więc nie można zaobserwować jego oryginalnej budowy, Buteleczka jest zgrabna, zakrętka wyjątkowo szczelna. Opakowanie dopracowane. Wygodnie się trzyma podczas aplikacji. Objętość standard 8 ml. Wydłużone PAO - 30 m-cy. Nie wiem o co chodzi w deklaracji marketingowej, że produkt jest bezzapachowy. Owszem nie jest perfumowany, ale pachnie jak każdy inny lakier - okropnie - całe szczęście szybko się ulatnia - standardowo. Reasumując, lakiery są dość kapryśne, jednak ciekawe w swojej wegańskiej formule. Dwa kolory są moimi ulubieńcami i na pewno będę do nich wracać w cenie promocyjnej. Odradzam dla osób poszukujących szybkiego manicure.

Nr 157 TRAGICZNE krycie. Położyłam 5 warstw i nadal prześwituje. Lakier daje świetne obietnice, jak na lakier ma dobry skład jednak wszystko to jest na nic biorąc pod uwagę to jak kiepsko kryje. Niestety ale nie mam czasu na tak długie malowanie paznokci, które zajęło mi dłużej niż w przypadku lakierów hybrydowych. Nie szkoda mi jedynie ceny bo ta jest niska.