Na ogół drogeryjne odżywki i inne włosowe kosmetyki od L’Oreal bardzo mi służą i większość sprawdza się na moich włosach. Dlatego bez wahania sięgnęłam po wersję Hyaluron Plump. Nie jestem z niej jednak zadowolona, coś dziwnego robi na moich włosach podczas regularnego stosowania i nie umiem z niej wydobyć obiecanego efektu. Właśnie kończę opakowanie i raczej nie planuję do niej wrócić.
Kosmetyk mieści się w typowym dla marki opakowaniu z zamknięciem na klik na dole. Co do funkcjonalności opakowania to nie mam zastrzeżeń. Odżywkę łatwo wycisnąć, pod koniec jest to trochę trudniejsze, bo plastik jest dość twardy i sztywny, ale zazwyczaj wtedy przecinam opakowanie, żeby wydobyć resztki. Widać poziom zużycia, bo plastik jest w miarę przejrzysty.
Konsystencja jest taka jaką lubię - dość gęsta, kremowa, nie spływa z dłoni i nie rozrzedza się przy kontakcie z wodą. Miękko otula pasma, gładko się rozprowadza i czuć, że kosmyki nabierają gładkości już podczas zmywania.
Zapach także jest bardzo ładny, kwiatowy, jakby perfumowany, ale nie przesadnie intensywny. Czuć go lekko na wyschniętych włosach i gdy poruszamy głową, ale nie jest to zapach męczący, a wręcz przeciwnie, nadaje świeżości i energii fryzurze.
Z działania natomiast nie jestem zadowolona. Przede wszystkim odżywka obciąża moje włosy, na początku tego nawet nie widać, ale w połowie dnia czuję już, że mocno straciły na świeżości, a wieczorem niektóra pasma wyglądały już jakby były tłuste, chociaż w dotyku były zupełnie normalnie. Mam cienkie włosy, skóra głowy mocniej się przetłuszcza, ale na długości pasma są suche i bardzo często sięgam po mocno nawilżające, odżywcze czy regenerujące maski, nie tylko po leciutkie odżywki. I moje włosy sporo korzystają z bogatej pielęgnacji, bo staram się ją nakładać z dala od nasady. W przypadku odżywki od L’Oreal niestety nawet ostrożne używanie nie pomagało. Kilka razy udało mi się mieć po niej całkiem fajne włosy - gładkie, sypkie, nawilżone, ale wyraźnie szybciej traciły świeżość. A tak na ogół to kilka godzin po myciu już miałam uczucie, że włosy nie są tak fajnie sypkie i lekkie jak to lubię najbardziej, a jednocześnie mocno nawilżone, tylko takie oklapnięte, na granicy bycia nieświeżymi. Może odżywka jakoś nie do końca dogadywała się z szamponem, ale nie mogę na niego narzekać, bo w połączeniu z inną odżywką efektu obciążenia nie widzę. Na plus dla produktu na pewno jeszcze to, że włosy się świetnie rozczesują i faktycznie są mocno gładkie w dotyku, zwłaszcza końcówki.
Przyjaźni ani miłości z tego nie będzie, ten wariant od producenta nie pasuje niestety do moich włosów. Bardziej mi pasują inne odżywki od L’Oreal. Po opiniach widzę, że chyba należę do mniejszości, bo odżywka raczej cieszy się dobrymi opiniami, więc znowu jest to dowód na to, że wszystko i tak trzeba zweryfikować na własnej skórze (i włosach ;)).
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie