Pokładałam bardzo duże nadzieje w tym produkcie, a to przez zachwalanie przez influencerki na Tik Toku, Instagramie, przechodząc przez recenzje w aplikacji Hebe (tam kupiłam ten produkt), kończąc na recenzjach umieszczonych tutaj. Z reguły nie ulegam wpływom polecania kosmetyków przez słynne osoby w Internecie, ale recenzje na Wizażu ostatecznie mnie skłoniły do kupna tego balsamu. Jestem w dużym szoku, że tak wielu osobom się sprawdza, u mnie wypadł mocno średnio. Zużyłam jak dotąd całkiem sporo produktów różnych marek do pierwszego etapu oczyszczania - były to olejki, masełka. Odkąd zmieniłam formę zmywania kremów SPF/makijażu z płynów micelarnych na masełka/olejki właśnie to cały etap pielęgnacji wieczornej jest o wiele przyjemniejszy. Skóra jest czysta, jednocześnie zadbana, miękka.
To pierwszy produkt marki Q+A, który nabyłam. Ten balsam nie uwiódł mnie totalnie. Może z innymi kosmetykami byłoby lepiej, na pewno kiedyś dam marce szansę.
Boli mnie chyba najbardziej to, że ten produkt nie jest tani, a obiecuje się sporo. Znam takie produkty do oczyszczania, które można zdobyć za nieco ponad dyszkę, a na które nie umiem znaleźć złego słowa.
Opakowanie i wydajność
Jeżeli mam być szczera, to w tym aspekcie nie ma się do czego doczepić. Balsam ma pojemność 125 ml i jest zamknięty w plastikowej, matowej tubie. Wygodnie trzyma się ja w ręce podczas nabierania produktu, nie wyślizguje się i jest serio miła w dotyku. Graficznie jest tak hm... aptecznie. To chyba przez nazwę marki (tak mi się kojarzy). Ale nie uważam tego za wadę. Nie znajdziemy tutaj wydziwiania pod kątem designu, to jest typowy minimalizm. Poza tym opis produktu jest raczej prosty, zrozumiały dla każdego, krótki (jest dostarczone spolszczenie).
Zamykanie tubki jest na klik, nie brudzi wszystkiego wokół. Za to plus. Fajnie, że w trakcie nabierania produktu nie maczamy brudnymi palcami w całej konsystencji. I znowu, zaplusowane przez zadbanie o higienę (dlatego wolę masełka w tubach, a nie w słoiczkach).
Jak z wydajnością? Używam tego produktu nieco ponad miesiąc, regularnie, dzień w dzień. Nabieram go odrobinę przy zmywaniu kremów SPF, czasem, przy mocniejszym makijażu trochę więcej, ale wydajnościowo wypada nieźle. Gdybym miała oceniać, ile mi go zostało, to z minimum połowa tuby i starczy na może kolejny (niepełny) miesiąc. Jest w porządku.
Konsystencja i zapach
Przed zakupem byłam najbardziej ciekawa emulgatorów w składzie. Lubię zmywać twarz szybko, ale bez wrażenia tłustej powłoki po wytarciu buzi ręcznikiem. Emulgatory tutaj są, ale raczej słabe... do tego przejdę w działaniu. Skład wygląda bardzo ładnie, dużo tutaj olejów (m.in ze słodkich migdałów, rycynowy, grejpfruta).
Balsam jest półprzezroczysty, gęsty. Trzeba trochę mocniej nacisnąć tubkę, żeby go wycisnąć. Mimo że trzymam go w łazience, nie panują u mnie minusowe temperatury to jednak mam wrażenie, że jest o wiele za bardzo zbity. Po kontakcie z ciepłą skórą dłoni rozpuszcza się w chwilę, nie tworzy grudek. Jest kremowy.
Zapach typowo cytrusowy, czuć grejpfruta. Ale czuć też lekką chemię. Ktoś dobrze tutaj określił, że zalatuje woskiem ze zniczów. Ale mi też to nie przeszkadzało aż tak.
Działanie
Od balsamu do oczyszczania skóry twarzy przede wszystkim oczekuję dobrego oczyszczania skóry i niezostawiania na niej wrażenia tłuszczu. O ile pierwszy aspekt nie jest aż tak tragiczny, tak ten drugi to jakaś masakra. Producent opisuje, że balsam powinno się zmywać ciepłą wodą lub wilgotną ściereczką. Przepraszam bardzo, ale to tak nie działa.
Skupmy się może najpierw na tym, co dobre - oczyszczanie. Jak już napisałam wcześniej, po kontakcie ze skórą masełko rozpuszcza się w chwilę, robi się przezroczyste, o lejącej konsystencji. Masaż twarzy uznaję za przyjemny. Ale nie daj boże jakaś odrobina dostanie się do oka - mgła i podrażnienie gałki ocznej murowane. A kysz. Przy zmywaniu tuszu musimy się trochę namachać, ale ja lubię wtedy zalać wszystko odrobiną wody i wszystko się o wiele lepiej rozpuszcza. Producent nie zaleca stosowania go do oczu. Dla mnie to absurd. Za taką cenę tworzyć produkt, którym mamy umyć tylko część buzi... patrząc na to, że na rynku są takie masełka, którymi można wszystko i jest ok... Nie rozumiem, serio.
Z kremami SPF radzi sobie bardzo dobrze, bo odkąd go stosuję, to nie zauważyłam kaszki/podrażnień/zapchania itp. Ale po próbie zmycia go wodą niby tworzy się lekka piana i to tyle. Już w trakcie przemywania twarzy czuję, że on się bardziej ślizga niż emulguje, dlatego ten aspekt to totalna licha. Od razu muszę sięgnąć po żel do mycia twarzy (najlepiej jeszcze z mgłą w oczach, także wyobraźcie sobie ten komizm), bez tego nie wyrobiłabym z tym smalcem. Po drugim umyciu twarzy zwykłym detergentem jest już ok. Ale jest to dla mnie tak niekomfortowe w trakcie, że naprawdę... czekam aż ten produkt się skończy.
Gdybym wiedziała, że za 32 zł dostanę balsam, który będzie mnie zawodził za każdym razem przy stosowaniu, to pobiegłabym do Rosska po dwa najzwyklejsze masełka za 13 zł i żyła sobie w spokoju. Nie za taką cenę takie wtopy, serio. Nie wybaczam. Trafiałam na lepsze produkty, do których nie ma podjazdu.
Zalety:
- można go kupić stacjonarnie w drogeriach
- przyjemna w dotyku tuba, matowa, nie wyślizguje się z rąk. Zamykana na klik, nie brudzi się zbytnio. Etykieta minimalistyczna, raczej zrozumiała, spolszczenie dostarczone. Za formę tuby a nie słoiczka plus (jest bardziej higienicznie)
- wydajne. Myślę, że przy stosowaniu go codziennie wystarczy mi na około 2 miesiące
- bogaty skład z olejami (ze słodkich migdałów, grejpfrutowym, masłem kakowym)
- kremowa konsystencja bez grudek
- szybko rozpuszcza się do formy olejku po kontakcie ze skórą
- zapach cytrusowy, choć czasem podpada pod chemię (wosk dokładniej)
- oczyszczanie jest ok, z kremami SPF radzi sobie dobrze, nie odnotowałam podrażnień i kaszki po niedokładnym umyciu.
Wady:
- zbity, trzeba mocno naciskać tubkę, żeby go wydobyć
- cena zaporowa przy braku komfortu stosowania go
- odważyłam się i postanowiłam zmyć nim makijaż oczu, mimo że producent tego nie zaleca. Tak, podrażnia je i tworzy mgłę. Jak za taką cenę można robić produkt do zmywania tylko pewnej partii twarzy? No to jest dla mnie absurd, zwłaszcza, że na rynku są masełka tańsze i uniwersalne do demakijażu całej buzi omggg
- emulgowanie się jest bardzo słabe, przy zmywaniu go ciepłą wodą miałam wrażenie posiadania smalcu na twarzy, bez żelu do drugiego etapu ani rusz. Nie wyobrażam sobie na nim skończyć etap oczyszczania
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie