Balsam znalazłam w kalendarzu adwentowym podobnie jak wiele recenzentek poniżej. Markę Farmacy kojarzę, ale nigdy wcześniej nie miałam okazji używać jej produktów, więc do tego balsamu myjącego podeszłam ze spora dozą ciekawości. A więc ciekawość została zaspokojona, a sam produkt oceniam bardzo dobrze. Świetnie myje, nadaje się zarówno do oczyszczania dwuetapowego, jak i samodzielnego użycia, no a poza tym jest miły dla skóry. Warto się za nim rozejrzeć!
Jedyną wadą może być pojemność balsamu. Słoiczek to 50 ml, a przyzwyczaiłam się do większych pojemności jeśli chodzi o balsamy czy olejki do demakijażu. Ten balsam jest całkiem wydajny, bo nie trzeba go wiele do umycia twarzy, no ale siłą rzeczy jest nie jest to duża pojemność w porównaniu do kosmetyków mających 75-100 ml czy więcej. balsam od Farmacy wystarczył mi na ok. półtora miesiąca codziennego używania.
Słoiczek jest wygodny do nabierania balsamu, chociaż może nie grzeszy wyglądem. Jest minimalistyczny do bólu, ma zwykłą naklejkę z napisami i w zasadzie nic co by mogło przyciągnąć wzrok na pierwszy rzut oka. Jest zrobiony z cienkiego plastiku, co akurat może być na plus, bo jest niezwykle lekki.
Sam balsam faktycznie ma postać zbitego masełka w bladozielonym kolorze. Można go delikatnie zeskrobywać z powierzchni, dokładnie tak jak wiórki masła wyjętego z lodówki. W kontakcie z ciepłą dłonią zmienia postać w półpłynną i już na twarzy staje się aksamitnym olejkiem. Ma bardzo ciekawą konsystencję - jest niby tłusty jak olejek, ale jednocześnie taki "mokro-suchy" w dotyku, tak jakby był pokryty woskową powłoką. Tak czy inaczej błyskawicznie się rozprowadza i tym "woskowym olejkiem" w błyskawiczny sposób można myć twarz.
A mycie jest naprawdę skuteczne i przyjemne. Balsam gładko ściąga zanieczyszczenia ze skóry, dobrze sobie radzi z moim codziennym makijażem, czyli lekki podkład, tusz, cień i trochę bronzera/różu. Bezproblemowo zmywa makijaż oczu, nawet wodoodporny tusz; wystarczy chwilkę pomasować i sam zaczyna się rozpuszczać. Balsam fantastycznie zmiękcza skórę i nie dopuszcza do wysuszenia. Gładkość, czystość, nawilżenie - to wszystko mamy zapewnione. Balsam ma krótki skład, ale jak widać tutaj prostota przekłada się na działanie i naprawdę pod względem skuteczności nie mam mu absolutnie nic do zarzucenia. Jest bardzo delikatny, aksamitnie sunie po powierzchni skóry i czasem wręcz nie czuć, że właśnie ją dogłębnie oczyszczamy. Do tego można go użyć samodzielnie, bo świetnie emulguje i po zmyciu nie zostawia lepkiej, tłustej warstwy.
Jeszcze słówko o zapachu: jest ciekawy, nietypowy, da się lubić. Czuć w nim coś orzeźwiającego, jakby miętę, w połączeniu z lekko kwaśnym, owocowym zapachem. Pewnie gdybym miała wybierać na podstawie samego zapachu to nie byłby to mój faworyt, ale jest to zapach, który z czasem nawet zaczyna się podobać, a na pewno w żaden sposób nie męczy ani nie przeszkadza.
To bardzo ciekawe masełko/balsam do demakijażu. Widziałam, że można je kupić nawet w większej pojemności, więc kwestia wydajności jest czymś co można łatwo rozwiązać jeśli po wypróbowaniu balsam się nam spodoba. Mi się spodobał i nie wykluczam, że kiedyś znów się zobaczymy w mojej łazience :)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie