Moja cera jest mieszana, strefa T lubi się przetłuszczać, mam (a właściwie miałam) rozszerzone pory na czole, nosie oraz policzkach i brodzie. Szczególnie nos i broda lubią u mnie łapać różnego rodzaju zabieczyszczenia. Jednocześnie dopowiem (bo to bardzo ważne w tej recenzji), że moja cera jest wypielęgnowana. Bardzo dużą uwagę przykładam do oczyszczania, stosuję regularnie peelingi, codziennie sięgam po jakąś maseczkę. Staram się stawiać na kosmetyki naturalne lub luksusowe, ewentualnie sięgam po serie dermatologiczne.
A teraz już przechodzę do recenzji. L’osmoclean stosuję od około 2 lat. To jeden z niewielu kosmetyków, które tak dobrze działają na moją skórę, że gdy jedno opakowanie zbliża się do końca, kupuję nowe.
Kremu oczyszczajacego używam mniej więcej raz na 3 dni, stosuję go rano, po oczyszczaniu twarzy żelem. Później często jeszcze nakładam maseczkę z tej samej serii, ale o niej w innej recenzji ;)
Stosuje porcję wielkości ziarenka grochu i wcieram ją dokładnie i powoli w suchą, oczyszczoną wcześniej twarz. Krem na początku jest biały, po czym staje się matowy i przezroczysty - to znak, że można już go zmyć. Generalnie takie oczyszczanie trwa pewnie około minuty. Samo zmywanie kosmetyku jest bezproblemowe. Po zastosowaniu kremu, moja cera jest dokładnie oczyszczona i niezwykle mięciutka.
Chcę zaznaczyć, że jedno to efekty wizualne, które dostrzegam gołym okiem (brak wagarów odkąd regularnie używam kremu), natomiast drugie to wyniki badań skóry, które robię. Pomimo tego, że tak jak wspomniałam mam mieszaną cerę, to moje pory są czyste, nie wyskakują mi ogromne ilości pryszczy i poziom bakterii na skórze widoczny w urządzeniu, którym mam badaną twarz również jest minimalny. Dla mnie to jednoznaczne potwierdzenie, że kosmetyk działa i dobrze dobrana pielęgnacja w domu jestem w stanie dużo osiągnąć.
Uważam, że ten krem jest dla osób, które stosują holistyczna pielęgnację, pilnują dokładnego oczyszczania skóry, są regularne w swoich codziennych rytuałach i nie oczekują od jednego kosmetyku cudu. Cudow nie ma. Jeśli ktoś ma zaniedbaną, zanieczyszczoną skórę, trądzik, wypryski albo ogromne ilości wagrow to pielęgnacja w domu nie cofnie lat zaniedbań. Tu potrzeba dermatologa i kosmetologa, jednym czy dwoma kosmetykami nic nie zwojujecie.
Ale jeśli dbacie o siebie na co dzień, szukacie czegoś co wzmocni ten efekt i sprawi, że Wasze buzie będą jeszcze bardziej wypielęgnowane to ten krem może zostać Waszym przyjacielem ;)
Dodatkowo napiszę, że krem jest bardzo wydajny i w zależności od częstotliwości stosowania ma szansę naprawdę na długo Wam wystarczyć.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie