Rytuał oczyszczania i demakijażu to dla mnie świętość i czas tylko dla mnie. Kocham olejki, peelingi, pianki do mycia twarzy, płyny micelarne, toniki - wszystkich wyżej wymienionych używam każdego wieczoru (prócz peelingu ;)) i to właśnie dzięki tak zdyscyplinowanej i wieloetapowej pielęgnacji moja sucha, wrażliwa i atopowa skóra wygląda JAKOŚ, nawet w trakcie nawrotu choroby.
Oczyszczający balsam Distillery to dla mnie nowość, przyznaję - nie miałam jak dotąd preparatu, który byłby balsamem, byłby tłusty jak olejek, a pod wpływem wody zmieniałby się w myjącą emulsję. No cuda, panie dziejku, a jako, że ja kocham testować nowinki kosmetyczce, to włączyłam go do swojej pielęgnacji od razu ku zakupie. I cóż mogę o nim powiedzieć po zużyciu całego słoiczka? No nie jest zły, absolutnie! Ale jednak co olejek, to olejek ;)
ZALETY:
+Opakowanie - szklany, ciężki słoiczek, w szacie graficznej charakterystycznej dla linii Distillery - czyli minimalistycznie, ale ładnie i estetycznie. I do tego praktycznie, ponieważ przy takiej formule produktu żadne inne opakowanie nie zdałoby egzaminu.
+Konsystencja - bardzo gęsta, zbita i tłusta, jak wazelina. Co ciekawe, jest taka tylko do momentu zetknięcia z wodą, wówczas zmienia się w delikatną emulsję.
Nie zostawia na skóze tłustej warstwy po spłukaniu.
+Zapach - roślinny, z nutą ogórka - na początku mnie denerwował, z czasem przywykłam i nawet polubiłam.
+Naturalny, wegański skład - bez alkoholu, składników pochodzenia zwierzęcego, parafiny. Znajdziemy tutaj natomiast ekstrakt z ogórka, masło kakaowe, olej morelowy, masło z mango.
+Balsam nie uczula mojej wrażliwej skóry.
+Nie podrażnia.
+Nie zatyka porów.
+Nie podrażnia oczu i nie zostawia na nich mgiełki.
+Usuwa makijaż, ale ten niezbyt mocny i na pewno nie wodoodporny - z tuszem MF Waterproof sobie nie radzi, podobnie jak z pełnym makijażem twarzy. Z tym lżejszym rozprawia się w mig, ale mojej tapety jednorazowe mycie tym olejkiem nie rusza :D
+Nie przetłuszcza skóry, choć jest ona przyjemnie nawilżona i miękka.
+Nie przesusza.
+Dość wydajny, słoiczek o poj.50 ml starczył mi na 1,5 miesiąca - ok, ale do olejków się niestety z wydajnością nie umywa.
+Cena akceptowalna, ok 50 zł/50 ml - a jak wspomniałam, delikatniejszy makijaż zmyjecie nawet odrobiną tego balsamu ;)
WADY:
-Mocniejszy lub po prostu pełny makijaż z wodoodpornym tuszem i eyelinerem schodzi, ale przy podwójnej porcji tego balsamu - czytaj:muszę myć twarz dwa razy, żeby wszystko zeszło, co przekłada się na niższą wydajność.
Podsumowując: nie jest to zły produkt, tylko że nie do końca wpisuje się w moje potrzeby. Ja maluję się dość mocno, kocham czarne kreski eyelinerem, użyam tuszu wodoodpornego, eksperymentuję z kolorowymi cieniami i szminkami i niestety, ale takiego ''tynku'' ten balsam nie jest w stanie zmyć bezproblemowo. Krem BB, tusz do rzęs, kredka do brwi, jasna szminka - bez problemu to zmyje, ale ja się tak zwykle nie maluję :) Jeśli nosicie lekki make-up i szukacie produktu, który będzie łączył w sobie pielęgnację i oczyszczanie, to wypróbujcie - pozostałym paniom radzę zostać przy olejkach lub szukać czegoś innego :)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie