(Mam cerę tłustą z rozszerzonymi porami oraz błyszczącą strefą T+trochę zaskórników otwartych, jednocześnie z małą skłonnością do niedoskonałości- wypryski drobne i sporadyczne przed okresem lub z powodu niewłaściwej pielęgnacji, podskórne gule praktycznie w ogóle. Jednocześnie cera jest dosyć wrażliwa, skłonna do alergii oraz rozszerzonych naczynek.)
Dla mnie recenzowany produkt śmiało może konkurować z kultowym ,,krwawym'' peelingiem kwasowym z The Ordinary-zresztą Skinimal kupiłam po to by porównać oba kosmetyki. A także po to by w sezonie zimowym troszkę złuszczyć oraz wyrównać koloryt mojej cery po tym jak kilka kosmetyków zepsuło jej stan stanami zapalnymi oraz zapchaniem.
W ogóle to Skinimal jest moim małym odkryciem tego roku(a mamy dopiero maj) i polecam się zainteresować tymi porządnymi polskimi kosmetykami.
Zacznę krótko od strony technicznej. Skinimala lubię za to, że jest bezbarwny i gęstszy w konsystencji, lepiej się go nakłada oraz nie spływa w miejsc gdzie go nałożę. Tu ma dla mnie przewagę nad The Ordinary, którego nie lubiłam aplikować ze względu na ten dziwny czerwony kolor i lepkość połączoną z lekkim spływaniem.
Zapach lekko kwaśny i szczypiący, ale w miarę delikatny i da się spokojnie znieść, ten kwas nie wypala mi nozdrzy.
Buteleczka z pipetką jest w porządku, dla mnie mogłaby ta pipetka nabierać więcej kosmetyku jednorazowego, bo muszę się nią sporo namachać by nabrać pożądaną ilość.
Oczywiście jestem w pełni świadoma mocy jaka się tutaj kryje i znam zasady gry, aby nie zrobić sobie kuku taką kwasową bombą(co jest bardzo proste):
-peeling stosowałam zimą, aby ograniczyć ekspozycję na promieniowanie UV, do tego rano krem z SPF. Brak dostatecznej ochrony przeciwsłonecznej przy takiej dawce złuszczania na bank by poskutkował utrwaleniem przebarwień, a także powstaniem nowych plus podrażnieniami oraz jeszcze większym uwrażliwieniem cery,
-swoje kwaszenie zaczęłam jesienią za pomocą peelingu kwasowego w stężeniu 10%, aby skóra przyzwyczaiła się do złuszczania spowodowanego stosowaniem kwasów,
-nawilżanie, nawilżanie i jeszcze raz nawilżanie. Kwasy uwrażliwiają skórę, taka złuszczająca się cera jest odkryta i delikatna, wrażliwa na utratę nawilżenia oraz bariery hydrolipidowej,
-czas przez jaki trzymam peeling Skinimal zaczynałam od krótkich serii-najpierw trzymałam dwie minuty, po kilku użyciach cztery, po następnych kilku sześć, aż doszłam do dziesięciu minut. To moje maksimum, zresztą uważam, że przy takim stężeniu wystarczające. Raz się zagapiłam i trzymałam produkt na skórze dosłownie pół minuty dłużej. Resztę wieczoru spędziłam wklepując kolejne warstwy kremu lekkiego Alantan Dermoline oraz Bambino, tak skóra była podrażniona, że piła wszystko.
Jednak jeśli zachowamy ostrożność oraz rozwagę to cera nam się odwdzięczy. Ja używam tego peelingu dwa razy w tygodniu i po upływie ok. 1,5 miesiąca zaczęłam dostrzegać pierwsze efekty-cera wyraźnie gładsza, jaśniejsza i z mniejszą ilością zaskórników. Obecnie kończę buteleczkę i moja skóra twarzy jest wyraźnie bardziej promienna, ma jednolity koloryt, przebarwienia, ślady po krostkach oraz zaskórniki są zdecydowanie zredukowane(nawet te uparciuchy zaskórnikowe zamknięte, które atakowały moją brodę), a jeśli zdarzy mi się sporadycznie niedoskonałość to jest bardzo mała i z rzadka, bez ognistego stanu zapalnego, szybciej się goi i nie zostawia uporczywych przebarwień. Wydaje mi się też, że nieco mniej mi się przetłuszcza skóra i jest bardziej świeża.
Mimo tak mocnego stężenia kwasów złuszczanie nie jest agresywne czy radykalne-nastawiłam się, że będę linieć jak wąż, a tymczasem nic z tych rzeczy ;) Jednak kwasy dają o sobie znać gdy trafią na podrażnienie czy rozdrapaną krostkę-szczyyyypieeeeeee. Do tego ja muszę uważać by nie nakładać kosmetyku w miejsca, które u mnie są naczynkowe(czyli skrzydełka nosa i szczyty policzków), ponieważ wtedy też zaszczypie i będzie trochę piec.
Niemniej efekty są warte tej ostrożności. Nie zbawi mnie na zawsze od problemów cery tłustej(bo u mnie prawdopodobnie jest to problem o podłożu hormonalnym jako echo leczenia dawnych chorób), ale zdecydowanie pomaga nad nimi zapanować i poprawić stan cery, a co za tym idzie-mój komfort psychiczny :)
A chyba właśnie o to chodzi w pielęgnacji-żeby czuć się dobrze ze sobą <3
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie