LaQ Mydło `Ryszard z Bieszczad` 

Bardzo przyjemne mydło o pięknym, męskim zapachu, ktory czuc na skorze caly dzien. Świetnie się mydli, nie zostawia skóry tępej, nie wysusza. Używam go nawet na skórę po oparzeniu słonecznym, nie podrażnia jej w żadnym stopniu. Na pewno będę kupować regularnie. Chętnie przetestuję inne zapachy :)

Humorystycznie zaprojektowane opakowanie mydła, przykuło mój wzrok w drogerii Hebe. Oprócz śmiesznej nazwy "Ryszard z Bieszczad", mogłam doczytać, że jest to mydło o zapachu górskiego szlaku. Nie odmładza. Nie wygładza skóry. Nie peelinguje. Umyje to, czego język nie wyliże. Jest to ręcznie robione mydło glicerynowe wytwarzane według własnej receptury. Jego skład został wzbogacony o szlachetne masła shea, kakaowe i mango, które pielęgnują skórę, zapobiegając jej przesuszaniu. Tak się dzieje, potwierdzam. Skóra jest po użyciu nawilżona I ukojona. Mydło w tej wersji, jest o odświeżającym zapachu... ekskluzywnych perfum męskich a raczej unisex. Jest to na tyle uniwersalny zapach, że uwielbiam go wąchać i umyć nim chociaż swoje łapki ;) Mydełko posiada też w swoim składzie oczyszczający węgiel aktywny. Za każdym razem delektuję się tym zapachem i mam wrażenie, że nigdy mi się nie znudzi. Z minusów to oczywiście waga mydła w stosunku do ceny. Jak na mydło za 12-14 zł, w zależności od sklepu, to 85 g jest nieco za małe. Fakt, że jest ręcznie robione i naprawdę wydajne. Wyszukałam jeszcze z tej serii mydeł "Zapach seksu i biznesu" oraz "Dzikus z lasu", który to niby "przyciąga loszki". Hmm, wolę je jednak przetestować na moich łapkach, bo jeszcze mój mąż po umyciu przyciągnie jakąś loszkę do domu ;)