Essence Prime Like A Boss Eyeshadow Base Baza pod cienie do powiek

Niestety jaka cena, taka i jakość. Spróbowałam i wiem, że jeśli chodzi o bazę, to nie ma co iść po taniości. Produkt wytłuszcza powiekę, zbiera się w załamaniach. Nie przedłuża trwałości cieni do powiek. Ma niefajną konsystencję, rzadką, lejącą koloru białego. Po nałożeniu na powiekę baza robi się przezroczysta. Kosmetyk bezzapachowy, wydajny, kiepski. Cienie potrafią się na niej grudkować. Nawet te z droższej półki na tej bazie wypadają dość słabo. Zużyłam, ale więcej nie kupię.

Przyznam że to pierwszy tego typu produkt w mojej kosmetyczce, nie spodziewałam się wiele, ale produkt ten pozytywnie mnie zaskoczył Zawsze miałam problem z tzw. tłustymi powiekami, które pomimo odtłuszczania tonikiem i fluidu strasznie sie wyświecały i dlatego w ogóle nie używałam cieni. Ale ostatnio postanowiłam się skusić na fają paletkę no ale cienie oczywiście strasznie zbierały sie w załamaniu powieki brzydkim świeceniu nie wspominając Baze nabyłam na promocji i nałożyłam dość sporą ilość prawie pod łuki brwiowe Używam tydzień i zapominam na kilka godzin co to wytłuszczone powieki i warstwa cienia w zgięciu Dodam że przed użyciem bazy nadal odtłuszczam powieki tonikiem bo być może to ma znaczenie Jeszcze testuję pod kątem alergii bo mam dość wrażliwe oczy ale jak na razie nie odnotowałam żadnych problemów W razie czego będzie update

Makijaż na powiekach nie jest moim codziennym wyborem, zazwyczaj wykonuję jakieś proste cieniowanie na ważniejsze wydarzenia czy kiedy mam na to więcej czasu. Nie jestem też w tym jakoś bardzo dobrze i nie zawsze czuję się pewnie malując powieki zwłaszcza jakimiś mocno napigmentowanymi i nieneutralnymi kolorami, być może dlatego, że nie robię tego zbyt często, natomiast spore nadzieje pokładam zawsze w dobrej bazie pod cienie. Często eksperymentuje z tego typu kosmetykami z racji tego, że do tej pory nie udało mi się znaleźć kosmetyku idealnego pod tym względem. Tym razem zdecydowałam się na propozycję od marki Essence, którą zakupiłam na sporej promocji i nie będę ukrywać, że do jej przetestowania przekonała mnie głownie atrakcyjna cena. Kosmetyk został zamknięty w opakowaniu o pojemności 5 ml, które posiada formę niedużych rozmiarów tubki. Jej cena regularna wynos około dwanaście złotych, także naprawdę niewiele. Opakowanie utrzymane jest w odcieniach bieli oraz jasnego, pastelowego fioletu. Umieszczone zostały na nim wszelkie najważniejsze informacje o kosmetyku, między innymi logo producenta, nazwa produktu, jego bardziej szczegółowy opis czy zalecany sposób użytku. Produkt posiada kremową, lekko tłustawą konsystencję. Ma beżową barwę mocno wpadającą w perłowo - białe odcienie. Nie posiada żadnego zapachu. Po nałożeniu na powieki jest półtransparentny, dlatego też absolutnie nie sprawdzi się do wyrównania kolorystyki powieki. Dodatkowo wygląda na niem mocno tłusto, jakby nałożyć na skórę wazelinę. Kosmetyk absolutnie nie nadaje się do nakładania czy mieszania z korektorem, chociaż przez to, że nie posiada krycia to by się mu to przydało, natomiast w nig go rozpuszcza i tworzy nieestetyczne plamy. Samo nakładanie na niego cieni do powiek wcale nie jest łatwiejsze, powiedziałabym nawet, że bardzo problematyczne. Cienie nie chcą się na nim ładnie rozcierać i wcale nie podbija ich trwałości czy kolorystyki. Z przykrością przyznaję, że jestem bardzo rozczarowana tą bazą pod cienie od marki Essence. Absolutnie nie sprostała ona moim oczekiwaniom i zamiast niej znacznie bardziej polecam zwykły korektor. Ma więcej wad niż zalet, absolutnie nie polecam,