Glam Shop GlamPowder, Puder H2O 

Puder ma na początku składu polymethylsilsequioxane, co od razu kojarzy mi się z plastikiem. Na buzi lekko bieli, czuje jakbym obsypała się mikroplastikiem, jest wyczuwalny pod palcami jak jakaś mączka, jest widoczny, postarza, wysusza. Sprzedaję go, bo nie chce się męczyć. Dość drogi, bo za pół ceny można mieć inne, o niebo lepsze.

Maluję się niemal codziennie - mocniej, lżej, a nawet jak wcale to pudruję SPF na twarzy. Więc pudrów "schodzi" sporo, także siłą rzeczy mam okazję testować ich sporo. I ten na promocji w Glamie wpadł w moje ręce. Jest to puder z efektem chłodzenia lub inaczej "mokrego pędzla". Fajny bajer, ale nie na tym się skupię. Po pierwsze - nie mam drugiego tak drobnego i tak sypkiego pudru. Zachowuje się jak woda (lub toner drukarki, jeśli ktoś ma styczność) jak wysypuje się go na wieczko. Kolor biały, ale nie wybiela skóry. Ma jakiś tam zapach ale zupełnie nienarzucający się. Aplikuje się równomiernie, daje mat ale w przypadku mojej mieszanej cery nie na długo. I co najważniejsze - jest zupełnie niewidoczny na skórze. Takiego efektu nie dawała mi nawet Laura Mercier, nie mówiąc o całej gamie pudrów z NAM, Wibo, Claresy, Golden Rose. I za to wybaczam mu krótkotrwały mat bo nie sprawia problemu dołożenie sobie go w ciągu dnia (skoro nie obciąża). Nadaje się pod oczy. Jak nie efektu pudrowej cery lub przypudrowanie powoduje, że podkłady i korektory wyglądają gorzej to spróbujcie - nie pożałujecie.