Miodowa Mydlarnia Balsam do ciała w kostce `Mandarynka` 

Bardzo ładny kosmetyk z uwagą na naturala. Jeśli nie oczekujemy wchłonięcia się jak wypust drogeryjny, a nastawimy się na bogactwo składników, to można ten tutaj śmiało docenić. Jest to jednak bardziej masełko w kostce niż balsam. Bo ze względu na zamknięcie w stałej postaci, to składniki są tłuste i gęste. A skład ma obłędnie roślinny. Bazuje głównie na dwóch rzeczach: na tłuściutkich masłach kakaowym i shea. Są do tego olejki winogronko, słonecznik, rokitnik, ekstrakty z mniszka i nagietka (UBÓSTWIAM), witaminka e i wosk pszczeli. Po takim składzie można oczekiwać bardzo konkretnych efektów, tj. mocno natłuszczonej skóry, więc jeśli ktoś nie lubi takiej warstwy, to można używać takiego bogacza tylko na łokcie, kolana lub pięty. Ewentualnie usta, a może okolice oczu, jeśli ktoś ma niewrażliwe na zioła. U mnie na całym ciele wchłania się dobrze. Nie zostawia bardzo tłustej warstwy, wchłania się w 50%, jedynie na łydkach jest trochę ślisko. Ale ja okluzję na ciele uwielbiam, więc czuję się opatulona i zaopiekowana. Dodatkowo zapach jest uroczy. Pomyślałby kto, że będzie orzeźwiający cytrus, ale nie. Jest słodziutka, delikatna mandarynka, taka dojrzała i choć ten zapach się utrzymuje króciutko, bo do godzinki, to doceniam, że jest naturalny, pochodzący nie z perfum, tylko z oleju ze skórki owoców drzewa mandarynkowego. Fajne działanie i gdybym była bardziej zdeterminowana używać produktów zero waste, to dodałabym do stałego repertuaru. Ale że forma kostki wymaga dłuższego rozpracowania w dłoniach, ogrzania i roztopienia, to masełko znika w oczach jak woda. Jest po prostu przeokrutnie niewydajne. Liczę się z tym przy kostkach, ale to samo przeszkadza mi z szamponach. Więc używam rzadko.

Interesują mnie alternatywy zero-waste do zwykłych produktów, więc chciałam wypróbować tego balsamu w kostce. Ładne opakowanie, w środku dosyć mała kostka, jak na cenę. Bardzo szybko się rozpuszcza od ciepła rąk, miękko sunie po ciele i zostawia tłusty film do rozsmarowania. Bardzo szybko tej kostki ubywa. Dla mnie zbyt treściwa ta kostka, bardzo długo czekam na to żeby się wchłonęła - po prysznicu chciałabym się nasmarować, pochodzić max 30minut i do spania. W tym przypadku dalej byłam natłuszczona i wytarłam cześć balsamu w pościel - trochę średnio. Pachnie obłędnie, bardzo mandarynkowo. Jeśli ktoś z Was potrzebuje super tłuściutkiego i treściwego balsamu - sądzę, że będzie dla Was. Dla mnie niewypał, nie kupię kolejny raz.