Cantu Shea Butter for Natural Hair Deep Treatment Masque Maska odbudowująca

ja: Mam dużo cienkich, kręconych włosów w typie wurly (zmieszanie fali i loka czyli typ 2c/3a). Średniporowate w kierunku niskoporowatych, długości do ramion. W okresie zimowym lubią się plątać nad karkiem i mają tendencje do wypadania. Często bywają matowe i szorstkie. Oczekiwania: Odżywienie włosów, podkreślenie skrętu. Skład: Typowo emolientowy, bo mamy ich aż 13 w składzie. Do tego odrobina protein roślinnych (3) i nawilżające humektanty (3). Gliceryna w tym składzie nie puszy włosów. Maska jest treściwa, ma bogaty i naturalny skład. Opakowanie: Odkręcany plastikowy słoik, łatwo można kontrolować zużycie produktu. Wrażenia: Zapach jest intensywny, kokosowy jak cała seria kosmetyków. Ja go bardzo lubię, ale dla wielu osób może być drażniący. Po zastosowaniu dość szybko się ulatnia z włosów. Konsystencja jest ciężka, zbita, kremowa. Na początku zastanawiałam się czy to nie jest krem do stylizacji loków. Trzeba odpowiednio wyważyć ilość nakładanego produktu na włosy, bo łatwo je przeciążyć. Wtedy włosy wyglądają na tłuste i się strączkują. Długo próbowałam znaleźć odpowiednią ilość kosmetyku by faktycznie zadziałał. Po użyciu włosy są zbite, nie zauważyłam poprawy w odbudowaniu struktury włosa. Przez swoją konsystencję jest bardzo wydajna. Do rozczesywania na niej włosów się nie sprawdza, do mycia po olejowaniu też dość średnio. Plus za ciekawy, naturalny skład i zgodność z metodą CG. Nie spełnia obietnic producenta, a szkoda. Bo pokładałam wielkie nadzieję w tym produkcie. Jest w porządku, ale myślę, że bardziej dla włosów o typie skrętu od 3b do 4.