Palmer's Cocoa Butter Formula, Moisturising Lip Balm with SPF15 Balsam do ust `Czekolada`

Skusiłam się na pomadkę, bo o Palmersie słyszałam wiele dobrych opinii, a i sama kiedyś używałam balsamu tej firmy i był spoko. Kształt jest fajny, poręczny, podoba mi się forma wysuwanego sztyftu. Zapach delikatny, konsystencja przyjemna. Tylko nie wiem, o co chodzi, ale co posmaruję usta tą pomadką, to mnie bierze na kichanie. Może to wina czegoś innego, ale podejrzanie zaczęłam kichać od czasu kupienia tej pomadki i po smarowaniu nią ust.

Pomadka zamknięta jest w owalnym sztyfcie. Opakowanie wygodne i higieniczne, bardzo lubię pomadki w tej formie. Pomadka ma konsystencję miękkiego masła, dobrze rozprowadza się na ustach. Pachnie cudownie. Stosuję ją w okresie jesienno - zimowym, kiedy mam najbardziej wysuszone usta. Przy regularnym stosowaniu moje usta są gładkie i nawilżone. Gdy tylko przestaję jej używać, problem powraca. Tak więc ten kosmetyk spełnia swoją rolę.

Dotychczas z Palmersem miałam kontakt tylko za pośrednictwem balsamu do ciała, który zadowalał mnie na tyle, że chętnie zawiesiłam wzrok także na sztyftach do ust. Tym chętniej zresztą, że cena regularna to coś około dziewięciu złotych. Kształt pomadki jest niestandardowy, bo owalny. Nie spotkałam tego nigdy wcześniej. Nie wiem, czy mi to przeszkadza, czy ostatecznie nie robi mi to w ogóle - myślę, że to po prostu kwestia przyzwyczajenia. Sam produkt jest przyjemny: tłustawy, sunie po ustach jak masełko zostawiając na skórze delikatną ochronną warstwę. To czego mi brakuje to jakiegoś smaku, jak na przykład ta cudowna słodycz w kokosowej wersji :)

Bardzo lubię ten balsam. Dobrze nawilża i chroni przed przesuszeniem. Ładnie pachnie i nie ma smaku. Uważam, że jest lepszy niż wersja Coconut Oil. Ogólnie dobry, wydajny balsamik. Nie jest jednak jakimś must have. Kupię raczej przy okazji, na promocji, bo jeśli chodzi o działanie i cenę to i tak lepszym wyborem będzie choćby rumiankowa alterra.

Bardzo dobra i wydajna pomadka do ust. Niewielka ilość wystarcza aby dobrze nawilżyć i pokryć usta ochronną warstewką. Ma ładny kakaowy zapach, który zachęca do korzystania z niej. Dodatkowo posiada filtr SPF 15. Największym minusem dla mnie jest opakowanie, które jest spłaszczone (ma owalny przekrój). Przeszkadza to w nakładaniu zatyczki, którą trzeba dokładnie wycelować. W sezonie zimowym w rękawiczkach nie jest to proste. W Anglii można ją dostać nawet za ok 5zł, w Polskich drogeriach nie spotkałam takiej ceny.

Zachęcona SPF15 kupiłam na lato, z myślą o ochronie przed słońcem moich ust. Niestety ten balsam jest tak tłusty, że nie byłam go w stanie używać podczas gorących dni. Przechomikował kilka miesięcy w szufladzie i teraz, z nastaniem jesieni, znów wrócił do łask. Opakowanie - nie będę się rozpisywać, bo sztyft to sztyft, choć ten ma trochę wydziwny kształt, jednak wysuwa się sprawnie i nic mu zarzucić nie można. Zapach bardzo przyjemny, słodki, długo czuć go pod nosem ;-) Rzeczywiście jak smakowita czekoladka... Choć smaku to on czekoladowego nie ma ;-) Konsystencja gęsta i tłusta - typowy balsam na parafinie. Dobrze natłuszcza, usta są zabezpieczone przed chłodem przez wiele godzin. Daje lekki połysk. Przy regularnym stosowaniu wargi są miękkie i wyglądają na wypielęgnowane. Polecam wysuwać delikatnie, bo łatwo go złamać bądź skruszyć. Ogólnie uważam że jest ok. Ale tylko na okres jesienno-zimowy w moim przypadku, bo jest to bardzo tłusty balsam, który mocno "siedzi" na ustach. Nie nadaje się też do aplikacji na matowe pomadki czy tinty, bo je po prostu rozpuszcza. Wady? Wydajność. Dość szybko schodzi wg mnie - może to przez tę miękką konsystencję. Cena ok. Często widzę na promocji zresztą.

Mam problem z przesuszonymi ustami więc co jakiś czas eksperymentuję, próbując znaleźć coś, co pomoże. Balsam do ust Palmer's Cocoa Butter Formula kupiłam już dawno temu, ale jako, że jest bardzo wydajny - dopiero co mi się skończył. Dobrze nawilża i chroni usta, ma przyjemny zapach i nie sprawia, że czuję się, jakbym miała na ustach warstwę czegokolwiek. Jestem bardzo zadowolona i będę do niego wracać, pomimo dość dużej ceny.

W związku z tym, iż moje usta są wiecznie wysuszone - zużywam balsamy na kilogramy. Pomadka ochronna znajduje się w mojej każdej torebce, kieszeni płaszcza, przy łóżku, w pracy, w łazience i toaletce. W tym samym czasie potrafię użytkować kilkanaście różnych pomadek ochronnych, co sprawia, iż jestem w tym przypadku prawdziwym "wyjadaczem". W swoim życiu przetestowałam już zdecydowaną większość dostępnych na rynku balsamów i choć mam swoich ulubieńców w tej dziedzinie - często zdarza mi się sięgać po coś nowego, ponieważ mam świadomość, iż w moim przypadku - i tak to wszystko zużyję. Balsam od Palmersa w klasycznej wersji z masłem kakaowym kupiłam za niecałe 8zł w aptece, kiedy to zorientowałam się, że mój dotychczasowy wyzionął ducha. Niecodzienna forma sztyftu w owalu nie jest czymś ani odpychającym, ani też nie sprawdza się lepiej od klasycznych, okrągłych w przekroju pomadek ochronnych. Jest inna, ale po co? Kosmetyk ma cudowny zapach masła kakaowego, który kojarzy mi się z całym asortymentem produktów firmy i zdecydowanie umila czas podczas aplikacji. Konsystencja balsamu jest dość zbita i tłusta, choć na ustach nie pozostawia jakiejś kosmicznie wyczuwalnej warstwy. Dla mnie osobiście - to minus, ponieważ Palmersowski balsam zjada się w tempie natychmiastowym, nie chroni ust dostatecznie, a nawilżenie jest bardzo, bardzo przeciętne. Pomadka ładnie nabłyszcza usta, jednakże obawiałabym się ich wystawić na mróz wysmarowych wyłącznie owym kosmetykiem. Oczekiwałam czegoś zdecydowanie cięższego i o większej sile działania. Otrzymałam niestety bardzo przeciętny produkt, który absolutnie nie zachwycił, nie rozczarował w jakiś bardzo kosmiczny produkt, ale sprawił, że jest jednym z tych balsamów, po które sięgam dopiero wtedy, kiedy reszta wyzionie ducha. Myślę, że na rynku jest o wiele ciekawszych propozycji dla mega spierzchniętych ust, a Palmers chyba lepiej sprawdzi się dla nastolatek jako "pierwsza pomadka", aniżeli faktyczna ochrona dla potrzebujących.

Zadowolona z masła do ciała, postanowiłam spróbować,a co mi tam. Kosztowała ok. 7- 8 zł, były tez inne warianty smakowe jak wiśnia czy mięta. Ja wzięłam klasyczną. Ma śmieszne opakowanie,jest nie co spłaszczona i wykręcana . Pierwsze wrażenia? Nigdy nie miałam tak tłustego balsamu, który pozostawiał by tak nieprzyjemną warstwę. Na początku prócz konsystencji wydawał się ok,ale potem nie wiem dlaczego usta zaczęły mnie po nim piec,więc oddałam go w dobre ręce obawiając się efektu jak po korres

Czasami jak się spieszę i przyjmuje ze coś jest produktem sprawdzonej marki to nie czytam składu. Błąd. Myślałam ze kupuje masło kakaowe z wit E i dodatkowym filtrem UV - myśle sobie ideał. A w składzie na pierwszym miejscu olej mineralny i woski. Zonk. Pomadka powoduje pieczenie, nieprzyjemne mrowienie. Dodoatkowo z powodu parafiny w składzie powychodziły mi zaskórniaki fookoła ust. :( nie i jeszcze raz nie Jeszcze jej nie wyrzuciłam ale jak tylko znajdę - jak każda pomadka ochronna ma umiejetność magicznego znikania - to ląduje w koszu :(

Balsam stosuję bardzo często. Moje usta bardzo często są popekane, a ten produkt na prawdę przynosi ulgę. Ostatnio mam go cały czas przy sobie. Balsam rzeczywiście ma formułę miękkiego masełka, jak napisała poprzedniczka. Jest to dość tłusty produkt, który daje wyczuwalną warstwę ochronną. Znakomicie chroni usta przed wiatrem, mrozem czy suchym powietrzem. Plusy: - przynosi ulgę popękanym ustom - natłuszcza -jest bezbarwny, zostawia delikatny, naturalny blask. Minusy: -cena

Palmer's z reguły mnie rozpuszcza jakością produktów... ale nie tym razem... najlepiej moje odczucia na temat tego produktu odzwierciedla onomatopeja: "meh" Nawilżenie - słabe, komfort na ustach trwa b. krótko. I powiedzmy sobie szczerze o SPF15.... taki filtr to o kant d**y można rozbić nawet w mało egzotycznej Polsce... O takiej ochronie przed słońcem, to na miejscu producentów bym się wstydziła wspominać. Plus: - jak z reguły u Palmer's bywa - zapach przyjemny, ale nie jest rozpieszczający...

Nie wiem co o nim myśleć. Ładnie pachnie czekoladą, ma ciekawą formułę, ale nie taką popularną, masełkowatą, po prostu inną. Niby nawilża, ochrania, ale to nie jest TO czego szukam. Nie zrobił mi krzywdy, ale też nie uchronił w 100% moich ust. Może nadałby się bardziej na lato ze względu na filtr przeciwsłoneczny. Używam tego produktu od: Styczeń 2016 Ilość zużytych opakowań: 1 w trakcie

Balsam kupiłam na przyjemnej promocji w Hebe za około 10zł. I mogę śmiało stwierdzić, że był to zakup udany - bardzo często sięgam po ten produkt i sprawdza mi się całkiem fajnie. Muszę zacząć od tego, że jestem ogromną fanką zapachów kosmetyków Palmer\'s. I tak też jest w tym przypadku - cudny, słodki zapach olejku kakaowego & masła shea, mmm :) Warto kupić dla samych doznań zmysłu węchu :) Balsam ma formułę miękkiego masełka, jest dość tłusty. Daje wyczuwalną warstwę ochronną, dlatego świetnie sprawdzi się podczas wiatrów i mrozów. Jest bezbarwny, na ustach zostawia tylko delikatny, naturalny blask. Dobrze natłuszcza usta i nawilża na jakiś czas. Należy zaznaczyć jednak, że nie jest to produkt, który ma właściwości regenerujące, który odżywi i naprawi zniszczone i popękane usta. To taki codzienny, przyjemny w użyciu balsamik, ale nie ma co liczyć na głębsze działanie. Minimalistyczny design opakowania jest naprawdę w porządku, wydajność również na plus. Z przyjemnością kupię ten produkt ponownie, zasługuje na mocne 3,5 gwiazdki i warto mieć go w torebce/w kieszeni. Polecam! Używam tego produktu od: 4 miesiące Ilość zużytych opakowań: 1 sztyft

Dużo dobrego słyszałam o firmie Palmer\'s i serii z kakao. Jako, że mam duże zapasy wszelkich kremów i balsamów mój wybór padł na balsam do ust - tego nigdy za wiele :-) Niestety, nie zachwyciłam się tym produktem tak jak inni. Ładnie pachnie, jest dość tłusty, ale pierwsze wrażenie po użyciu... strasznie piecze w usta! Pieczenie u mnie powtarza się po każdej aplikacji i nie jest to uczucie komfortowe. Co do efektów stosowania tego balsamu: ja ich nie widzę. Nawilżenie trwa jedynie chwilę, na dłuższą metę nie ma żadnej poprawy dla spierzchniętych i wysuszonych ust. Zwykły produkt o chwilowym działaniu, nic poza tym. Używam tego produktu od: miesiąc Ilość zużytych opakowań: jedno opakowanie

Niestety wielki niewypał z tym balsamem do ust. Po bardzo dobrych balsamach tej firmy liczyłam że i ten produkt skradnie moje serce, ale niestety się zawiodłam. Po nałożeniu na usta piecze i jakby je wysusza. Używam tego produktu od: pół roku Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie

Być może moje wyobrażenie o produktach marki Palmer\'s (po udanej współpracy z kremem przeciwzmarszczkowym na noc) było trochę na wyrost, stąd rozczarowanie tym balsamem do ust. A może to po prostu wypadek przy pracy i omawiany produkt jest po prostu najsłabszym wydanym pod szyldem tej marki? W każdym razie produkt nie spełnił moich oczekiwań. Liczyłam bowiem na to, że przy tak częstym stosowaniu (nawet kilkanaście razy w ciągu dnia) moje usta będą wypielęgnowane, miękkie i w niepamięć odejdzie problem spierzchniętego naskórka, czy suchych skórek, które czasem się u mnie pojawiają. Niestety, balsam nie poradził sobie z powierzonym mu zadaniem, wręcz po pewnym czasie stosowania miałam wrażenie, że ujemnie wpływa na kondycję moich ust, wysuszając je jeszcze bardziej. Wobec powyższego nie zasługuje wg mnie na więcej niż dwie gwiazdki, które przyznaję mu za piękny kakaowy zapach, przystępną cenę i higieniczne opakowanie w formie sztyftu, chociaż nie jestem pewna, czy owalny kształt jest trafionym pomysłem. W każdym razie, jeśli miałabym się czepiać detali, uważam, że okrągły sztyft wysuwający się ze standardowego opakowania jakie mają pomadki do ust takich firm jak Nivea, czy Alterra jest dużo wygodniejszy w obsłudze. Niestety, nic więcej z tej współpracy nie wyniknie. Używam tego produktu od: Miesiąca Ilość zużytych opakowań: 1 w użyciu

Znam produkty Palmer\'sa i wiem, że są stosunkowo fajne, dlatego zapragnęłam wypróbować również i balsam do ust o kuszącym zapachu czekolady. Niestety zawiodłam się, gdyż balsam bardzo słabo nawilża usta, wręcz je przesusza!!! Już zwykły Oeparol był dużo lepszy... Także piękny zapach nie wystarczy :( Nie polecam :( Używam tego produktu od: tygodnia Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1-szego