Glam Shop Puder delikatnie rozświetlający pod oczy `Woalka pod oko` 

Stosowałam pod oczy w różnych konfiguracjach - więcej, mniej, puszkiem, pędzelkiem, różne korektory i cały czas moja okolica pod oczami wyglądała sucho. Dałam sobie z nim spokój pod oczami i używam na boki twarzy. Opakowanie lipne, napisany szybko się ścierają, wieczko jakby miało za chwilę odpaść.

Polecono mi go jako zamiennik pudru z Hourglass. Na ręce faktycznie nie ma różnicy między tymi dwoma produktami, na skórze również wyglądają identycznie. Jedyne co je moim zdaniem wyróżnia to cena, opakowanie i ilość produktu. Nie ma niestety co się łudzić, ale zapakowany jest w zabawkowe plastikowe pudełko i psuje się bardzo szybko. Najlepiej użyć go jako wykończenie na inny puder lub jak ktoś nie lubi rozświetlaczy to on daje fajny aksamitny lekko świetlisty efekt. Mam wrażenie, że przy różnych oświetleniach widać lekkie drobinki, ale dla mnie to wygląda bardzo korzystnie. Ilość produktu w opakoaniu jest dożywotnia :)

Z różnych powodów upodobałam sobie ten puder. Jednym z nich jest jego formuła produktu wypiekanego. Nic nam się z niego nie wysypie i jak dla mnie to ogromny plus. Moja cera 47 +. Niestety z racji wieku jest wymagająca , szczególnie pod oczami. Nawet osławiony puder z paese nie wygląda pod oczami tak jakbym chciała. Woalka sprawdza się za to nadzwyczaj dobrze. Delikatnie utrwala korektor. Rozświetlenie nie jest rzeczywiście duże, nie jest mocno widoczne, ale jest efekt zdrowej skóry pod oczami. Nie mam podkreślonych zmarszczek ani wysuszonej skóry na wiór w tym newralgicznym miejscu. Nawet pod koniec dnia okolica oka wygląda przyzwoicie. Nabiera się go pędzelkiem leciutko i właśnie dzięki formule wypiekanej, niewiele przez co trudno przesadzić z ilością. Jest to bardzo wygodne. Nie daje koloru, jest transparentna. Nie posiada również drobinek. Wydajna bardzo, ale to do siebie mają chyba wszystkie produkty wypiekane. Jedynym minusem jest tu niestety opakowanie. No muszę o tym napisać bo to pięta achillesowa opakowań z Glam Shopu. Połamało się praktycznie na starcie wieczko przy zawiasach. Opakowanie proste, bez lusterka, lichy plastik i choć wygląda w miarę to jednak z jakością ma niewiele wspólnego. Ten minus ma drugie dno , a mianowicie nie bardzo można zabrać do kosmetyczki ten puderek. No cóż:( Mimo to polecam wypróbować bo to doskonały puder po oko pomimo swego opakowania. Cena jak na jakość przyzwoita tym bardziej, że w glam shopie są promocje i różna takie akcje 1+1 gratis ;)

Skóra na twarzy jest różna, więc używam różnych wykończeń pudrów na różne partie twarzy. Jako posiadaczka suchej, cienkiej, wymagającej skóry pod oczami od początku przygody z makijażem szukam produktów, które nie postarzają i nie obciążają tego obszaru. Pudry dedykowane pod oczy to produkt na stałe obecny w mojej kosmetyczce makijażowej. Przeszłam przez wiele hitów (puff cloud, claresa, nam, wibo, hean) więc mam dobre odniesienie co się u mnie sprawdza, a co nie. To co wyróżnia puder od "glamu" to forma prasowana - jest to coś, co w pudrach pod oczy widzę po raz pierwszy. I tu mamy największy plus tego produktu - siłą rzeczy produktu prasowanego nie weźmiemy za dużo na pędzel i wystarczy chyba na całą wieczność. Nowe opakowanie jest również znacznie lepsze niż plasticzki ze starych serii glamu. Owszem, napisy schodzą, ale całe opakowanie trzyma się solidnie, a przecież o to najbardziej chodzi, szczególnie jeśli mówimy o produkcie z drogeryjnej półki cenowej. Przejdźmy do działania - dobrze utrwala korektory, wykończenie ma naturalne. Na pewno jest znacznie mniej rozświetlający niż np. Hean lightning secret. Delikatna satynka nie pochodzi z obecności drobinek, więc jeśli ktoś tego nie lubi to będzie to produkt dla niego. Wygląd pod okiem - powiedzmy, poprawny. Nie podkreśla zmarszczek. Po jego użyciu widać realistyczny obraz stanu skóry pod oczami. Czyli nie poprawia wyglądu, nie wygładza, ale też nie wysusza. Nie jest super lekki, ale też nie obciąża. Trzyma się cały dzień. Wniosek - jest to POPRAWNY puder. Nie robi absolutnie żadnej krzywdy, ale u mnie efektu wow nie ma, i pewnie z tego powodu do niego nie wrócę. Bo prasowana, wygodna forma podania nie jest dla mnie wystarczającym powodem do ponownego kupna.