Pani Walewska Classic, Krem półtłusty na dzień i na noc 

Krem kupiłam z czystego sentymentu. Kiedyś stał na półkach babci i mamy. A teraz ja dołączyłam do grona kobiet ze skórą dojrzałą. Kultowy kształt słoiczka nieco zmieniony, ale nadal kojarzy mi się z dzieciństwem. Zawsze myślałam, że to bardziej wyszukana i elegancka wersja kremu Nivea. Niestety, kiedy przeanalizuje się skład, jest to ta sama kategoria wielkiego bubla, który może wywołać niezłe spustoszenie na twarzy. Parafina, wazelina i wosk pszczeli w składzie sprawiają, że o ile jest to dobry kosmetyk do wyjścia na mrozy, to przy dłuższym stosowaniu zapycha pory i powoduje wysyp krostek - przynajmniej na mojej wrażliwej skórze. Zaspokoiłam ciekawość i nie kupię więcej. A słoiczek będzie na pamiątkę.

Produkt sam w sobie przeciętny, ale paskudny, staroświecki zapach oraz tandetne opakowanie udające jajo faberge towarzyszące kremowi odpychają od niego. Smierdziuch w plasiku, któremu się wydaje ze jest produktem arystokracji, a w efekcie to taki trochę lepszy, kioskowy krem.

Krem kupiłam ze względu na moją Babcię - używała tego kremu zawsze na zmianę z nivea classic i chciałam spróbować czegoś 'nowego'. Plusy: - piękne kobaltowe opakowanie, które wspaniale wygląda w łazience - do mojej suchej skóry sprawdza się ok - nie zapycha - skóra jest mięciutka i przyjemna w dotyku - nie ma problemów ze zmyciem go z twarzy jak czasami zdarzało mi się z innymi tłustymi kremami - skóra jest nawilżona i natłuszczona, więc mogę używać tylko jednego kremu zamiast dwóch - świetnie działa na skórę pod oczami, jest nawilżona i nawet po zmyciu jest "tłuściutka" a nie przesuszona Mieszane: - zapach jest przyjemny ale trochę za ciężki i kojarzy mi się jednak z babciami, mam też wrażenie że przez zapach czasami mnie podrażniał - kosztował prawie 17 zł - wydajność jak wszystkie kremy u mnie czyli miesiąc

To krem dość popularny w przeszłości, więc wiązałam z nim duże nadzieje. Niestety, mimo kultowej nazwy i słoiczka, zawartość nie dorównuje. Nie nawilża, tłusta warstwa nie wchłania się, zapach jest zbyt mocny (tanich pudrowych perfum). Nakładam go na ręce i stopy.

Polubiłam ten krem. Jest dość tłusty i trochę cieżko nakładałoby się go na twarz i szyję gdyby najpierw nie rozcierało/rozgrzewało się go w dłoniach. Słoiczek jest ciężki i bradzo efektowny, zaczyna być trochę uciążliwy pod koniec, gdy trzeba wybierać krem do samego końca palcami i gmerać po zakamarkach. Zapach jest dość intensywny, ale mojego (mało zdrażliwego) nosa nie podrażnia. Używałam tylko na noc, bo zostawia po sobie tłustą powłoczkę na całą noc, nawet nie chciało mi się sprawdzać jak zachowywałby się na nim podkład. Rano i tak zdaża mi się go zmywać żelem do mycia twarzy (chyba że wytrę twarz w poduszkę). Krem działa, nie mówię że prasuje zmarszczki, ale solidnie odżywia i wierzę że dzięki temu nowe pojawią się później. Skóra wygląda na zdrową i zadbaną. Z krem się polubiłam i sądzę że polubią się też inne osoby, które zobaczą u siebie pierwsze zmarszczki. Polecam. Używam tego produktu od: trzech miesięcy Ilość zużytych opakowań: jedno

Kupiłam zachęcona recenzją i jestem ogromnie zaskoczona bo rzeczywiście niby taki relikt bez reklamy a tu takie zaskoczenie taki fajny kremik. Ma bardzo bogatą konsystencję i jak ktoś czuje po zimie wysuszenie skóry to ten krem będzie świetny. Czuję po nim, że skóra dostała wszystko co jest jej potrzebne trochę się błyszczy ale to co ;) Zagraniczne firmy produkujące kremy i sprzedające w aptekach biorą za takie kremiki po 100 ,- Używam tego produktu od: 2 dni Ilość zużytych opakowań: pierwsze

Chyba nigdy nie przypuszczałam, że kiedykolwiek zakupię krem kojarzony z babciami :) Ale tak to jakoś czasami się składa, że człowiek zaszaleje w polskiej drogerii i do koszyka wpadną mu takie oto cuda. Od razu zaznaczę, że kupiłam ten krem nieświadoma faktu, iż polecany jest on dla cery dojrzałej (kupiłam wersję bez pudełka), szukałam czegoś natłuszczającego na zimniejszy okres. Zdecydowałam się na wersję półtlustą gdyż tłustej moja mieszana cera (aczkolwiek dość sucha zimą) mogłaby nie znieść. Krem ma gęstą konsystencję, dość ciężko się rozprowadza i może bielić (chwilowo). Bardzo wydajny - odrobina w zupełności wystarczy na całą twarz. Jak się można spodziewać po tego typu kremie - twarz się po nim świeci ale nie poczytuję tego na minus, świadomie wybrałam krem półtłusty do cery mieszanej. Używam go tylko na noc ale wyraźnie czuję jego działanie przez cały dzień, skóra jest wyraźnie wzmocniona i lepiej reaguje na mróz. Co prawda używam innego kremu na dzień lecz przed kuracją Panią Walewską różnica w reakcji na ostre warunki pogodowe była znaczna. Mam po tym kremie cerę gładką, sprężystą - w miarę używania co wieczór wchłania się on lepiej, na początku tłusta powłoczka na twarzy była znaczna i irytująca, teraz krem wchłania się lepiej i nie mam już takiego uczucia dyskomfortu. Co ważne - zupełnie mnie nie zapycha! Szczerze mówiąc spodziewałam się wysypu krostek czy też innych niespodzianek a tu nic, gładka skóra bez niedoskonałości. Kosmetyk ma mocny, charakterystyczny zapach co nie każdemu może odpowiadać - pamiętam, że będąc dzieckiem zapach ten bardzo mnie drażnił a teraz go polubiłam. Duży plus za opakowanie - piękne, szklane, eleganckie, ozdoba toaletki, kojarzy mi się z pewną wysokopółkową marką ;) Nie będę sięgać po kremy Pani Walewskiej w lecie bo mijałoby się to z potrzebami mojej skóry natomiast na pewno będę mieć ten kosmetyk w zapasie na okres zimowy gdyż wzmacnia moją skórę w ekstremalnych warunkach pogodowych i bardzo dobrze z nią współgra. Używam tego produktu od: 2 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 1/4 pierwszego