Bielenda Professional SUPREMELAB Sun Protect, Lekka emulsja ochronna SPF 50 PA ++++ 

Jestem fanką większości spf z Bielendy. Tym razm jednak to nie jest mój produkt, ale ma to sens gdyż producent wyraźnie napisał, że jest przeznaczona dla skór tłustych i mieszanych i tak właśnie jest. Mam cerę normalną ze skłonnością do przesuszania i dla mnie ta emulsja jest za lekka. Ma wodnistą, lejącą konsystencję, jest wydajna, na początku zostawia mocno wyświęconą skórę ale po chwili się wchłania i jej w ogóle nie czuć, skóra jest sucha i zmatowiona, ja mam wrażenie ściągnięcia. Musze nakładać inny mocniejszy krem na nią. Opakowanie tym razem na minus, bo jest nieporęczne, spadło mi i pompka odpadła i teraz mam problem z dozowaniem. Dla kogoś kto szuka lekkiej nie tłustej ochrony spf będzie super, ale trzeba odczekać tą chwilę aby się wchłonęła.

Zacznę od konsystencji, która nawet mi się podoba bo jest lejaca. Pompka potrafi się czasem zaciąć, ale to nic. Najbardziej przeszkadza mi tłustość którą uzyskujemy z pomocą tego kosmetyku. Moja cera lubi się wyświecac, testowałam ten produkt wiosną i stwierdziłam, że spf bielendy absolutnie nie nadaje się na lato. Świeciłam się okropnie, towarzyszyło temu uczucie tłustości i obciążenia. Dodatkowo następnego dnia obudziłam się z wysypem krostek i zaskornikow. Była ich masa na nosie co oznacza że dany filtr mnie mocno zapycha. Z tego co widzialam chyba jest wycofywany, skorzystalam z promocji i nigdy więcej nie kupię.

Niestety mocno zawiodłam się na lekkiej emulsji od Bielendy. Kosmetyk zakupiłam w promocyjnej cenie w drogerii internetowej. W normalnej cenie (100 zł za 30 ml) raczej nie kupiłabym tego produktu. Emulsja ma dośc wygodne opakowanie z pompką co ułatwia aplikację. Dosyć łatwo się rozprowadza. Niestety kosmetyk nie wchłania się dośc dobrze co sprawia, że pozostajemy z tłustą warstwą na twarzy przez dłuższy okres czasu. Emulsja również migruje i po kilkunastu minutach od nałożenia za każdym razem szczypią mnie oczy i muszę je przemywać wodą. Emulsja potrafi również bielić i spływać po twarzy (szczególnie w upalne dni). Wiele do życzenia pozostawia rónież wydajnośc produktu- buteleczka starczyła mi na 3 tygodnie codziennego używania podczas wakacji. Do zalet produktu na pewno należy skład ( w składnie mamy ceramidy i witaminę C). Myślę, że obecnie na rynku możemy znaleźć lepsze propozycje kremów i emulsji z spf 50.

Przed Bielendą jeszcze długa droga, aż zacznie tworzyć formuły kremów z filtrem, które będą dorównywać innym polskim markom. Ten produkt odrobinę przybliża ich do celu, ale nadal pozostaje daleko w tyle. Lekka emulsja jest na pewno lżejsza od kremu, który pojawił się w tym samym czasie, z tym można się zgodzić. Ale porównując ją z innymi "lekkimi" SPFami, wypada słabo. Największym minusem emulsji jest to, że mimo najszczerszych chęci, obciąża dokładnie ten typ skóry, który jest jej targetem. Można nieco ograniczyć ten efekt, używając jej zamiast kremu nawilżającego, na bardzo lekkie serum, ale nałożona w odpowiedniej ilości i tak będzie się wyświecać. A jeśli o ilość chodzi, to niestety będzie to widoczne również w kolorze. Emulsja potrafi bielić, osadzać się na włosach, brwiach, a pozbyć się tego jest ciężko. Nie można tego łatwo rozsmarować, więc trzeba posiłkować się wacikiem nasączonym wodą lub płynem micelarnym. Na szczęście nie widzę, aby emulsja wpływała negatywnie na stan skóry, więc o to nie trzeba się martwić. Nie pogarsza trądziku, nie wpływa na zatykanie ujść gruczołów łojowych, ale potrafi nieco obciążyć skórę i pod koniec dnia, bez poprawek, wygląda niezbyt dobrze. Największy minus dostaje ode mnie opakowanie. Szklane, z pompką, chociaż można było zobaczyć je również z pipetą, a do tego wszystkiego ma pojemność tylko 30 ml, gdzie jego cena jest identyczna jak kremu, który ma 59 ml. Gdzie to logika? Nie wiem.