Miraculum Brilliant EDP 

Marka Miraculum kojarzyła mi się jedynie z kremami na zmarszczki. Ale buszując po drogerii internetowej w poszukiwaniu perfum dla męża, ujrzałam takie oto perfumy w znakomitej promocji. Jak się okazuje Miraculum oprócz kultowych wg mojej babci perfum "Być może", wypuściło też bardziej nowoczesną linię pachnideł. Wszystkie mają szklane, skromne opakowania i opatrzone są cytatem jakiejś ponadczasowej gwiazdy - tu akurat mamy Judy Garland. Wybrałam Brilliant sugerując się opisem nut zapachowych: czerwone owoce, brzoskwinia, morela, piwonia, róża - same przyjemne rzeczy. Pierwszy psik i alkohol nieco świdruje w nosie, ale od razu uderza nas musujący, owocowy zapach. Pierwsze skojarzenie: dziecięcy szampan Piccolo. Tak, Piccolo brzoskwiniowy. Są owocki, jest słodycz, jest świeża kwaskowatość i jakaś "musująca" nuta. Przy czym wcale nie jest źle! Naprawdę przyjemny zapaszek na sezon wiosenno-letni. Świeży, owocowy, nie ulepnie słodki. Bardzo dziewczęcy. Bazowych nut paczuli i bursztynu nie wyczuwam wcale, ale to na plus, bo dzięki temu perfumy są naprawdę lekkie. Projekcja i trwałość - średnia, ale za cenę 30 zł w promocji, naprawdę nie czepiam sie tych parametrów. Flakon mieści się do torebki, więc śmiało dopsikuję się w ciągu dnia. Generalnie przyjemny, nienachalny zapach z grupy owocowych świeżaków.