Golden Rose Miracle Lips Color Change Jelly Lipstick Żelowa pomadka do ust zmieniająca kolor

Pomadka ma właściwości koloryzujące pod wpływem ph. Mam odcień 101 i na mniej jest to intensywny cukierkowy róż. Pomadka ma żelową konsystencję, dobrze sunie na ustach, ale z czasem dość mocno szoruje po nich brokat zatopiony w produkcie. Zaraz po aplikacji ma się wrażenie nawilżenia, które dość szybko znika i wyczuwalna jest gumowa warstwa pomadki. Moim zdaniem w żadnym razie nie do użytku pozostawiony na ustach samodzielnie, zarówno jeśli chodzi o formułę jak i kolor. Dość dobrze sprawdza się gdy zostawimy ją na ustach na 10 min i wytrzemy. Wtedy ustach są lekko zabarwione, trochę wysuszone ale jest to do wytrzymania i ewentualnej korekcji jakimś balsamem. Niestety kolor dość szybko się zjada. Bywają gorsze produkty, ale ten jest mocno przeciętny.

Miałam kiedyś taką żelową pomadkę z formułą zmieniającą kolor i bardzo ją lubiłam, więc gdy zobaczyłam gdzieś na instagramie serię Miracle Lips, to bez wahania sobie zamówiłam, szczególnie, że produkty do ust to mocna strona Golden Rose. Oczywiście mam wariant brzoskwiniowy, bo uwielbiam smak i zapach tych owoców. I chociaż w recenzowanej pomadce aromat jest dosyć sztuczny i plastikowy, to jednak całkiem miły dla nosa i nosi się dobrze pod nosem :) Zastrzeżenie mam na starcie co do sztyftu. Owszem, wygląda mega bajerancko, bo raz, że transparentny(a ja lubię przejrzyste jelly gadżety), a dwa to jeszcze mignie się w nim jakiś płatek brokatu(a ja lubię brokat bardzo). Jednocześnie jest zbyt miękki oraz kruchy-nieraz zdarzyło mi się, że jakiś okruch pomadki został na ustach, a nie dociskałam sztyftu jakoś mocno oraz nie było upałów, które by mogły ewentualnie rozmiękczyć jeszcze bardziej produkt. Aplikacja (poza tym kruszeniem) jest przyjemna, sztyft gładko oraz ślisko sunie po wargach, zostawiając wystarczającą ilość produktu. Na ustach jest delikatnie wyczuwalna, nie klei się i nie zostawia tłustej powłoki. Pomadka troszeczkę chroni przed wysuszeniem delikatny naskórek, ale sama w sobie nie nawilża oraz nie pielęgnuje w żaden sposób. I chociaż kupiłam ją stricte dla efektu kolorystycznego, to jednak moja poprzednia żelowa pomadka usta fajnie nawilżała-stąd lekki niedosyt po Golden Rose. Co do samego koloru końcowego-jest ładny. Taki soczysty świeży róż, z jednej strony wyrazisty, z drugiej zaś nie jest wulgarny czy krzykliwy-fajnie uzupełnia większość makijaży dając efekt świeżych i soczystych ust z naturalnie błyszczącym wykończeniem. Często wybieram tę pomadkę na szybko na co dzień właśnie ze względu na kolor, ale też wygodną aplikację za pomocą sztyftu. No i oczywiście mamy tu bajer ze zmianą koloru-sztyft jest pomarańczowy, a usta różowiutkie. Jednak co mnie zaskoczyło-efekt kolorystyczny tego produktu nie jest trwały. Myślałam, że ta pomadka będzie czymś w stylu lekkiego tintu, który troszkę ,,wżera" się w naskórek i nawet jak zejdzie blask to usta zostaną z delikatną poświatą koloru. Tymczasem Miracle Lips zjada się i ściera jak zwykły błyszczyk-czyli szybko, nawet ostrożnego picia ze szklanki nie wytrwa bez wytarcia. Do tego znika w trochę nierównomierny sposób, trzeba pilnować jak wygląda.

Produkt przyjemnie nakłada się na usta, które zmieniają kolor i jest nie zawsze będzie on taki sam, co dodatkowo jest ciekawe. Posiada przyjemny, słodki zapach ale nie jest on wyczuwalny podczas noszenia. Drobinki na ustach nie są widoczne, jak również nie są wyczuwalne podczas nakładania, jak i noszenia. Nie zauważyłam wysuszenia ust, ani nawilżenia są po prostu takie jak przed stosowaniem. Jedynym minusem dla mnie sporym jest nakrętka, która w ogóle nie trzyma się opakowania. Jak również samo opakowanie mimo, że ładnie się prezentuje posiada dość słaby plastik. Także do noszenia w torebce zbytnio się nie nadaje. Produkt nie utrzymuje się długo na ustach, ale sam efekt zmiany koloru już wypada lepiej w tej kwestii.

Czuję się oszukana zakupem, ponieważ producent obiecał odżywienie i nawilżenie ust, a tym czasem po jednym dniu stosowania pomadki - moje usta zostały wysuszone na wiór. Co do reszty to tak: - usta faktycznie zmienią kolor i widziałam różnice w odcieniu w zależności od tego co właśnie jadłam czy też jaka była temperatura otoczenia - konsystencja jest przyjemna, usta błyszczą - są obecne drobinki brokatowe, ale nie są zauważalne na ustach - zapach jak żelki/cukierki - opakowanie jak dla mnie tandetne i luźna zakrętka