Isana Professional, Color Gloss,Warm Brown , Coloring Hair Treatment Koloryzująca kuracja do włosów

Isana color gloss używam już od ponad miesiąca. Jest to moja 3 tubka. Zacznę od opakowania, które jak dla mnie jest wygodne, choć nie ukrywam że forma pompki byłaby bardziej praktyczna, mając rękawiczki brudne w odżywce na rękach. Jedna tubka starcza mi na 3-4 użycia (mam włosy cienkie za łopatki). Trzymając produkt ok 30min kolor łapie jednolicie, jednak góra spłukuje mi się już po ok 2-3 myciach, natomiast na długości mam wrażenie nie w ogóle się nie odbarwia, więc często nakładam odżywkę tylko na część od góry do ucha. Patrząc na cenę oraz wydajność uważam że produkt jest ok, tym bardziej że mnie farby uczulają a tu totalnie nic się nie dzieje, dlatego na ten moment trzymam się tego produktu, aż nie znajde lepszej opcji.

To moje pierwsze podejście do tematu tonerów do włosów. Mam włosy cienkie, delikatne i średnioporowate. Chciałam zrobić przerwę od typowego farbowania włosów farbami, dlatego znalazłam alternatywę w postaci tonerów. Najbardziej zależało mi na pokryciu siwizny. Produkt jest zapakowany w tubie o pojemności 150ml. Jego konsystencja jest lekka, bardziej wodnista niż farba do włosów. Jako brunetka nie oczekiwałam jakiegoś spektakularnego efektu, rezultat farbowania jest delikatny, bardziej naturalny niż farba. Dobrze pokrywa siwe włosy, szkoda ze trwałość u mnie utrzymuje sie około 2 myć. Tubka produktu na moje włosy starczy na około 4 użycia.

Świetny produkt, na włosach brązowych trzymałam 40 minut, ładnie pokrył i nadał im brązowego koloru, do tego odżywił. Jedyny minus to pojemność - starczy na max 2 użycia.

Niestety do ciemnych włosów kompletnie się nie nadaje. Plusem jest wygodne opakowanie , znacznie łatwiej było mi nałożyć ten produkt na włosy niż ten toner z onlybio, aczkolwiek no niestety - u mnie nie dał absolutnie efektu. Zero koloru, włosy wyglądały dokładnie tak samo przed użyciem. Może dla jasnych szatynek byłby ok, na ciemniejszych włosach się jednak nie sprawdza.

Moje włosy są farbowane na blond i pomyślałam, że spróbuję je przyciemnić. Odżywke Isana kupiłam za 15 zł w Rossmanie. Zamknięta jest w wygodnej tubie, trzeba ją nakładać w rękawiczkach (niestety nie ma ich w zestawie). Odżywke nałożyłam na wilgotne, umyte włosy i zostawiłam na 30 min- efekt był bardzo mocny- z blondu zrobiły się kasztanowe (z lekkim rudym połyskiem). Z każdym kolejnym myciem włosy są coraz jaśniejsze ( w międzyczasie pojawił się nawet efekt truskawkowego blondu). U mnie ta odżywka się sprawdziła, włosy były miękkie i gładkie, kolor dosyć intensywny, naprawdę mocno złapał. Jeśli ktoś nie lubi rudego połysku to nie polecam, ale generalnie ja byłam zadowolona z efektu.

Pierwszym takim moim takim wynalazkiem była kromaska Inebrya, która totalnie się nie sprawdziła. Gdy zobaczyłam Isanę, to pomyślałam, że może w przeciwieństwie do profesjonalnej Inebryi, dostępnej tylko w sklepach fryzjerskich lub internetowych, ta drogeryjna odżywka koloryzująca, to będzie w końcu to. 150 ml okazało się wydajne i ładnie pachnie, jak jakiś szampon (do mycia, nie koloryzujący). I na tym się kończa plusy. Trzeba, oczywiście nakładać w rękawiczkach, cała tuba jest później upaprana, ani to estetyczne, ani wygodne - i tu plus dla Kromaski - miała wygodną pompkę i nic nie było zabrudzone. Tutaj można nakładać prosto z tuby, kolor odzywki jest ciemnobrązowy, nie spływa z włosów, ale i tak trzeba uważać, by nie pobrudzić siebie lub podłogi, więc oczywiście najlepiej to jakoś zabezpieczyć. Rzucając okiem na skład jest dość pielęgnacyjny i pewnie nie zniszczy włosów, ale jakoś też ,moich przynajmniej , odżywił. Producent dla delikatnego efektu zaleca przetrzymać ją na włosach 10 minut , a dla intensywnego 20 minut. Ja trzymałam 30 minut i efekt był zerowy. Tak, jakbym nie użyła niczego. To niby ma być odpowiednie do retuszu odrostów pomiędzy koloryzacjami, ale ten barwnik z maski" nie chwyta" ani odrostów ani włosów farbowanych, tak jak kromaska. I szczerze mówiąc wcale nie wychodzi tak tanio. 150 ml za 20 zł brzmi niby atrakcyjnie cenowo, ale taka Inebrya ma aż 300 ml i też można kupić za 40 zł, więc ta Isana to żaden cymes. 2 gwiazdki tylko za to, że nie śmierdzi jak kromaska czy balsam koloryzujący Venita, ale nic ponadto.