Stars from the stars Blanket, Length & Volume Mascara Tusz do rzęs pogrubiająco-wydłużający

Akt 1: Szczoteczka, która ma na celu wydłużanie rzęs, po wysunięciu z tubki wygląda, jakby koło tuszu nawet nie stała. Mimo to próbuję pomalować rzęsy. Nie pojawia się na nich ani miligram koloru, za to na policzku ląduje pierwsza grudka tuszu. Nie wiem, skąd się wzięła, ale przynajmniej mam potwierdzenie, że tusz jest w tubce. Akt 2: Szczoteczka pogrubiająca jest tak mocno zakręcona, że zaczynam wątpić w jej istnienie. Na szczęście po kilku minutach walki udaje się ją wysunąć, a do tego na szczoteczce widać tusz! Niestety, nie chce się przenosić na rzęsy, bo jest suchy niczym piasek na pustyni Gobi. Nie poddaję się i trochę tuszu ląduje na rzęsach. I na policzku. Przy okazji zdrapuje połowę eyelinera, ale kolor ładny. Rzęsy nie są ani wydłużone, ani pogrubione. Usuwam tusz z policzka. Akt 3: Po kilku godzinach przeglądam się w lusterku i pod prawym okiem widzę różowo-czerwoną plamę. Zmywam tusz i przysięgam sobie, że już nigdy nie sięgnę po żaden tusz ze Stars from the stars. Może byłoby lepiej, gdyby firma połowę budżetu z reklam (i PRu dla influencerów) włożyła w rozwój produktu, ale jest, jak jest. Unikajcie jak ognia, a jak już popełniliście ten błąd i kupiliście ten marny tusz, to złóżcie reklamację. Za 25 zł można mieć bardzo fajne tusze z Eveline.

Pierwsze najważniejsze, jeśli korzystasz z soczewek miesięcznych nie używaj tego tuszu! Nigdy nie spotkałam się z tym, by cień, kredka czy tusz zniszczyły soczewki. Tu wieczorem byłam w szoku, jedna soczewka była w połowie jaskrawo różowa. W skórę wgryza się tak samo mocno. Plamka na powiece nie zejdzie do kolejnego dnia, zazwyczaj schodzi po potarciu patyczkiem. Produkt z tak wyżerającym się pigmentem nie powinien zostać wypuszczony na rynek, szczególnie gdy jest to tusz, którym dość łatwo się ubrudzić. Kolor ładny, jednak konsystencja sucha. Dwie opcje szczoteczki dające kiepski efekt zamiast jednej porządnej. Liczyłam na dobry czerwony tusz, niestety po jednym użyciu trafi do kosza.

Tusz kupiłam że względu na kolor ,jak tylko zobaczyłam go na jakimś tik toku to musiałam go mieć. No i mam i kolor to jedyny walor tego kosmetyku-niestety. Jeszcze opakowanie można powiedzieć że jest ładne i eleganckie. Moim zdaniem prócz koloru i opakowania ten tusz do rzęs to jedno wielkie nieporozumienie. Po pierwsze : konsystencja- tusz jest tak suchy ( podkreślam nowy tusz ),że szok- podczas malowania same grudki na rzęsach i potem jeden wielki osyp pod oczami. Po drugie :konsystencja jest za gęstą- nie nakłada się prawie wogóle na rzęsy. Po trzecie - szczoteczka - wersja 1 ta co nabiera tuszu więcej jest tak nim oblepiona że wygląda jakby błotem była pokryta. Wersja druga niby ta rzadsza bardzo ciężko się wyciaga z tuszu i nie zostawia prawie formuły na szczotece. Więc najważniejsze funkcje tuszu niespełnione. A sam kolor i opakowanie to nie wszystko :(