Laboratorium Kosmetyczne AVA, Eco Linea, Rewitalizujący krem na noc

Skusiłam się na ten krem zachęcona naturalnym składem. Nie zawiodłam się pod żadnym względem. Krem zawiera glicerynę, którą sobie cenię chyba nawet bardziej od kwasu hialuronowego w roli nawilżacza, Krem pięknie pachnie, właśnie gliceryną. Moja sucha skóra jest po użyciu nie tylko ukojona, nawilżona ale i natłuszczona w taki odpowiedni sposób. Jest miękka i miła w dotyku. Ten krem , może nie jako jedyny, bedzie ze mną na stałe.

Kremu używam od kilku miesięcy i jest ok:

+ niezły skład
+ dobrze nawilża skórę
+ nie wysusza
+ szybko się wchłania
+ nie jest testowany na zwierzętach.

Na pewno będę używać :)

Bardzo dobry krem, który jest mega wydajny. Posiada świetny skład. Krem rewelacyjnie odżywia skórę. Po jego zastosowaniu skóra jest gładka, miękka, bardzo dobrze nawilżona oraz ujednolicona.. Opakowanie kremu wydajne. Starczył mi na dwa miesiące a używałam go rano i wieczorem mimo że to krem tylko na noc. Jak dla mnie bardzo dobra marka kosmetyków. Co prawda krem posiada specyficzny zapach, ale mi w żadnym wypadku on nie przeszkadza czuć go tylko na początku.

...ale niestety nic ponadto.
Krem ma gęstą, lekko masełkowatą konsystencję, bardziej trzeba go wklepać niż rozsmarować. Gdy jest już go mało w słoiczku wysycha i robi się naprawdę ciężki do rozprowadzenia. Pachnie imbirem czy też trawą cytrynową, intensywnie, ale nadal naturalnie, kolor też jest intensywny (zgniła zieleń) i też wygląda naturalnie. Działanie, hm, takie sobie jak dla mnie. Jestem posiadaczką cery suchej, potrzebuję nawilżenia i natłuszczenia, myślałam, że ten krem mi to da, ale trochę się zawiodłam. Rano, po jego użyciu, miałam skórę nadal suchą, matową, lekko tylko nawilżoną. Może posiadaczki tłustszych cer będą bardziej zadowolone. Dla mnie ot, kolejny krem, którego spróbowałam i przejdzie do historii.

Kupiłam decydując się dzięki wspaniałym opiniom w sieci, niestety, podraznil dosyć mocno moja skórę, jest sucha, czerwona, zrobiły się 'placki', skóra miejscami swędzi... Pewnie to jakies uczulenie na jeden ze składników, trzeba uważać...

Mam 30 lat i dość tłustą cerę, skłonną do zapychania i wyprysków, dlatego bardzo ciężko było mi dobrać pielęgnację przeciwzmarszczkową. Większość lekkich kremów nawilżających nie dawała mi poczucia głębokiego nawilżenia,a po regularnym używaniu tych cięższych i bardziej treściwych z reguły kończyłam z tuzinem pryszczy i zaskórników.

O dziwo, kiedy pierwszy raz używałam tego kremu, nie byłam nim zachwycona i miałam wrażenie, że mnie podrażnia. Nie skończyłam wtedy opakowania. Po pewnym czasie przypadkiem kupiłam go ponownie - dopiero, kiedy wyjęłam z kartonika słoiczek i poczułam jego charakterystyczny imbirowy zapach, przypomniało mi się, ze miałam już nim do czynienia. Dałam mu jednak drugą szansę i... okazał się strzałem w dziesiątkę!

Krem jest bogaty, treściwy, ale dość ładnie się rozprowadza i szybko wchłania. Cera po jego użyciu jest głęboko nawilżona, zregenerowana, ukojona - to wszystko, czego oczekuję po kremie na noc. Rano budzę się z rozjaśnioną, gładką przyjemną w dotyku buzią. W dodatku ani trochę mnie nie zapycha mimo bogatego składu. Od wielu miesięcy nie miałam ropnego pryszcza a i zaskórników nie mam za dużo. Póki co nie widzę dla siebie lepszej alternatywy.

Zaznaczam jednak, że mam tłustą cerę, więc nie wiem, czy posiadaczki suchych będą równie zachwycone. Jednak jeśli przy tłustej/mieszanej cerze szukacie głębokiej, przeciwzmarszczkowej regeneracji, to krem Avy wart jest wypróbowania.

Kupilam krem zachecona opiniami na kwc. Niestety nie zauwazylam jakis wiekszych efektow. Wlasciwie oprocz bardzo delikatnego nawilzenia, zadnych. Krem nie jest zly, nie zapycha, nie wazy sie, ale nie jest to krem po ktory siegne ponownie, poza tym w mnie smierdzi i opakowanie jest malo higieniczne.

Do tego kremu zachęciły mnie naturalny skład, to, że ma nie tylko nawilżać, ale także odżywiać i regenerować, i przystępna (a zarazem nie podejrzanie niska) cena. Mam 36 lat i zmarszczki na razie tylko pod oczami -chciałabym zachować taki stan skóry jak nadłużej.

Krem na pewno niezbyt dobrze się wchłania i to może wielu osobom przeszkadzać. Jednak wydaje się na tyle łagodny, że postanowiłam zacząć stosować go także pod oczami (czytałam, że osobny krem pod oczy nie jest potrzebny, a jeśli nasz krem do twarzy podrażnia nas pod oczami, to także do reszty twarzy nie powinno się go stosować).

Ku mojemu zdumieniu ten krem zastosowany pod oczami nie tylko nie podrażnia, ale (a na razie pod oczy nałożyłam go na noc tylko raz) wyraźnie zmniejszył widoczność zmarszczek, w co trudno mi aż uwierzyć, bo wiele wypróbowanych przeze mnie kremów pod oczy nie dawało takiego efektu ! Nie wiem, czy ten efekt się utrzyma, ale jeśli tak, to jest to naprawdę dobry kosmetyk - i od razu nabrałam też większego zaufania do tego, co o nim pisze producent.

Bardzo lubię też jego subtelny zapach - oczywiście nie pachnie tak upojnie jak krem z czarną różą Tołpy, ale wydaje mi się znacznie delikatniejszy (krem Tołpy często powodował lekkie szczypanie skóry na policzkach - i jego skład też bardzo ustępuje składowi kremu Eco Linea).

Bardzo dobry krem za niewielkie pieniądze. Mam cerę sucha, zwłaszcza na policzkach, a krem pięknie ja odżywia. Rano cera jest wypoczęta, nawilżona. Ma bardzo fajny skład. Dla mnie to naprawdę hit.

Moim celem była prewencja przed starzeniem się i dostarczenie cerze składników, które powinny być wzmożone przy pielęgnacji 25+. Krem wywiązał się dobrze.
+ Działanie - co tu się rozpisywać, producent wywiązuje się z obietnic :) Skóra rano jest zregenerowana, jaśniejsza, grubsza, w lepszej kondycji. Widać, że krem działa przez noc.
+ Skład - dosyć naturalny, ALE trzeba uważać na składniki, które mogą zapychać pory (moja zmora!). Są to przede wszystkim oleje i inne związki (np. Sorbitan Oleate na siódmym miejscu, Wax). Ze względu na to stosuję krem co drugą noc. Ogólnie mieszanka naturalnych składników z najpopularniejszymi nawilżaczami. Szału nie ma, ale nie jest źle.
+ Jeśli chodzi o konsystencję, krem jest bardzo gęsty, a przez to i treściwy. Nie wyobrażam sobie "rozsmarowania" go. Prawidłowe nakładanie to delikatne wklepywanie na nawodnioną skórę, wtedy z założenia składniki są bardziej "wepchane" w pory. Krem jest tak gęsty, że koniecznie trzeba po nim umyć palce, bo się lepią.
+/- Idąc dalej - inhibitory... Sam krem nie zawiera kolagenu czy retinolu, ale pobudza cerę do produkcji własnych. Dla jednych na plus, innym nie wystarczy i będą musieli uzupełniać już ubytki, a nie symulować cerę "do jazdy na pustym baku".
+/- Zapach jest bardzo specyficzny... To chyba ten olejek lemongrasowy... Do najprzyjemniejszych nie należy, ale z uwagi na działanie kremu to chyba naprawdę nie powinno mieć dużego znaczenia. Moje podejście jest takie, że krem ma działać, a nie pachnieć.
- Dostępność... Na próżno go szukać w R. czy H...

Dla efektów warto się z nim pomęczyć, a przynajmniej raz go zakupić i wypróbować.

Mam bardzo problematyczna skórę, z jednej strony mieszaną i skłonną do niedoskonałości, z drugiej wrażliwą i alergiczną, którą łatwo podrażnić. Dlatego trudno mi znaleźć krem, który pozwoliłby mi zachować równowagę. Ten sprawdził się idealnie!

- fenomenalnie nawilża i odżywia
- ujednolica koloryt skóry
- dobrze się wchłania, nie zostawia filmu na skórze
- nie powoduje wyprysków
- ma supernaturalny i superbogaty skład
- jest ekologiczny
- nietestowany na zwierzętach
- nie uczula

Nie znalazłam minusów.

Używam tego produktu od: 2 miesiące
Ilość zużytych opakowań: kończę pierwsze

Polowałam na ten krem stacjonarnie, niestety nigdzie nie udało mi się go dorwać. W końcu zamówiłam go przez aptekę, zapłaciłam 48 zł (cena nie jest wygórowana, krem ma przepiękny skład). Liczyłam, że będzie to dobry produkt na moją przesuszoną twarz i w sumie nie zawiodłam się.
SKŁAD: Bogaty, naturalny, bez zbędnych substancji. Dużo przyjaznych suchej skórze olejów, ekstrakty roślinne... czego chcieć więcej? ;)
OPAKOWANIE: szklany, przezroczysty, ciężki słoiczek, z plastikową zakrętką. Widać ile kremu jeszcze pozostało, opakowanie nie sprawia żadnego problemu, ot, standardowy słoiczek.
KONSYSTENCJA: krem jest bardzo gęsty, wręcz masełkowy. Rozprowadza się jednak równomiernie bez większego problemu. Raczej zastyga na twarzy niż się wchłania, czego nie lubię, tworzy niezbyt przyjemne uczucie filmu na skórze (co nie dziwi, zwróciwszy uwagę na ilość olejów w składzie). Rzeczywiście po zastygnięciu twarz jest matowa (o dziwo), jednak nie jest to trwały mat. Warstwa, którą tworzy krem, szybko zaczyna się świecić i za każdym razem, gdy nakładałam go na dzień - szybko "wychodził" spod makijażu. Jest zbyt ciężki i tłusty do stosowania na dzień, nawet dla mojej ekstremalnie suchej skóry.
WYDAJNOŚĆ: Całkiem w porządku, krem służył mi długo, mimo hojnego nakładania. Nie potrzeba go dużo na raz, jest gęsty i tłustawy.
ZAPACH: Wyczuwam wyłącznie imbir. Dużo imbiru. I zapach ulatnia się bardzo powoli, dlatego raczej odradzam osobom wrażliwym na ostry zapach imbiru.
DZIAŁANIE: Nawilża skórę w zadowalającym stopniu, nie jest to jakieś super nawilżenie, ale na przyzwoitym poziomie. Suche skórki znikają, skóra jest gładka, świeża, elastyczna, dopieszczona :) Nie zauważyłam zapchania. Myślę, że krem idealnie sprawdzi się w najbliższym, trudnym dla skóry okresie jesieni i zimy. Ukoi, natłuści, pomoże utrzymać nawilżenie.
Na plus należy zaznaczyć również fakt, że produkt posiada certyfikat jakości ECOCERT i jest polski :)

Daję 4.5/5 gwiazdek, ze względu na słabą dostępność i efekt filmu na skórze.

Używam tego produktu od: 6 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: jeden słoiczek 50 ml